Policjant wrobił niewinnego człowieka, który poszedł do więzienia; obaj nawrócili się do Jezusa

Będąc w więzieniu, Jameel „Zuki” McGee przysiągł zemstę na policjancie, który niesprawiedliwie go oskarżył.

„Gdy byłem w więzieniu, postawiłem sobie za cel, że gdy tylko wyjdę, załatwię tego glinę” – mówi Jameel na nagraniu „Jestem drugi”. „Byłem głęboko zraniony przez wszystko, co się stało”.

Jednak trzy rzeczy złagodziły jego utrzymujący się gniew: Jameel dowiedział się, że został ojcem; po drugie, zdeprawowany policjant został zbawiony, i po trzecie, Jameel zaczął w celi czytać Biblię.

Dzięki niezwykłemu wylaniu łaski i przebaczenia, Jameel McGee, niesłusznie oskarżony i skazany na 10 lat więzienia, i były, nieuczciwy policjant Andrew Collins, są dzisiaj przyjaciółmi i braćmi w Chrystusie.

Długo po nieszczęsnym, fałszywym oskarżeniu i po przedterminowym zwolnieniu z więzienia, Jameel przypadkiem spotkał byłego policjanta, który ukradł lata z jego życia. Obaj byli wtedy ze swoimi synami.

Jameel od razu wybaczył. Łaska zwyciężyła nad złem.

Andrew Collins miał trudne życie rodzinne. Wychował się w Benton Harbor City w Michigan, gdzie postanowił zostać policjantem, gdy wezwany do domu funkcjonariusz przywrócił spokój podczas jednej szczególnie ostrej awantury domowej. Mały Andrew zaczął wiązać bohaterstwo z byciem gliną.

„Pamiętam, że od tamtej chwili myślałem, że właśnie to chcę robić przez resztę życia” – mówi Andrew.

Andrew wkroczył w policyjny świat ze wzniosłymi ideałami. Ostatecznie jednak, jego poczucie sprawiedliwości się załamało, a nad biegiem jego kariery zawodowej zapanowało dawne, złe wychowanie.

Jameel McGee również dorastał w trudnym środowisku.

„Mama prowadziła nas twardą ręką” – mówi Jameel, najmłodszy z szóstki rodzeństwa. „Tata wcześnie wyniósł się z domu. Przemoc stała się częścią mojej natury”.

Życiowe ścieżki Jameela i Andrew zbiegły się w lutym 2006 roku, gdy funkcjonariusz Collins, od czterech miesięcy na służbie w rewirze antynarkotykowym, dostał cynk o miejscu przebywania dilera kokainy. Wskazany samochód zgadzał się z opisem, jednak podejrzany nie do końca.

Jameel właśnie wychodził ze sklepu spożywczego z torbą zakupów. Przypominał opisaną osobę, więc Andrew wkroczył do akcji.

„Gdzie masz towar?” – warknął bez ogródek.

„Co?” – zdziwił się Jameel. „Jaki towar?”.

Andrew, który był po cywilnemu, wyciągnął odznakę. Zdezorientowany Jameel nagle zrozumiał, że zaszła koszmarna pomyłka.

To nie przelewki, pomyślał.

Gliniarze dostają nagrody, gdy aresztowany zostanie skazany. Andrew uznał, że Jameel to jego podejrzany i dokonał aresztowania. Napisał w raporcie, że znalazł przy nim towar. Skłamał. Jameel został oskarżony o posiadanie narkotyków z zamiarem rozprowadzenia. Andrew sfałszował fakty, wiedząc, że jego kłamstwo doprowadzi do skazania przez sąd. Niewiele go obchodziło, że być może zgarnął niewłaściwego faceta.

Oto, gdzie Andrew się znalazł. Dawne ideały bohaterstwa umarły, zastąpione przez brudną robotę puszkowania ludzi bez przebierania w środkach. Niestety, sumienie niczego mu nie wyrzucało.

Życie Andrew stało się kompletne zdeprawowane, bez nadziei na zmianę… aż jego oszustwa wyszły na jaw.

„Dwa lata po tamtym spotkaniu z Jameel’em, w moim biurze znaleziono kokainę, heroinę i marihuanę” – opowiada Andrew. „Przyłapano mnie we wtorek; w środę pomyślałem, że się zabiję”.

„Nie widziałem drogi wyjścia”.

Na szczęście, jego żona była chrześcijanką. Pod jej namową, Andrew poszedł porozmawiać z jej pastorem i wszystko mu wyznał.

„Powiedziałem pastorowi, że nie zasługuję na miłość Jezusa” – opowiada. „Im więcej wyznawałem, tym bardziej odzyskiwałem samego siebie, tamtego małego chłopca, który chciał być dobrym policjantem”.

„Przestałem czuć się źle z powodu tego, że mnie przyłapano” – dodaje. „Raczej zacząłem czuć się źle przez to, co zrobiłem innym”.

W końcu, Andrew oddał się w ręce FBI i do wszystkiego się przyznał.

Wyrok Jameel’a został uchylony.

Jameel był zszokowany wycofaniem niesłusznego oskarżenia. Od momentu zamknięcia kipiał gniewem i rozmyślał nad zemstą.

Gdy jednak zaczął czytać w celi Biblię, zaczął też słyszeć Boży głos.

Odpuść, usłyszał w sercu. To nawet nie jest twoja walka.

Jameel pozwolił, by Boża łaska zmiękczyła i opanowała jego serce.

„Oddałem Bogu wszystko, całe zranienie, całą gorycz” – mówi.

Po odsiedzeniu trzech lat z dziesięcioletniego wyroku, adwokat zadał mu nieoczekiwane pytanie: „Gdybyś miał dzisiaj wyjść, dokąd byś poszedł?”.

„Do domu babci” – odpowiedział Jameel.

„Daj mi adres” – poprosił adwokat. „Możesz iść. Masz piętnaście minut na zabranie swoich rzeczy i opuszczenie budynku”.

Adwokat wręczył mu dokument sądowy o uchyleniu wyroku i oddaleniu kary.

Jameel nie wierzył własnym oczom. Z dokumentem w ręku, wyszedł na zewnątrz.

„Dziękuję Ci, Jezu!” – wykrzyknął.

„Oddałem swój ból, zranienie i frustrację” – mówi Jameel. „A Bóg dał mi wolność”.

Gdy Jameel wyszedł z więzienia, trafił tam Andrew. Zdeprawowany glina został skazany za swoje przestępstwa i musiał spłacić zaciągnięty wobec społeczeństwa dług.

Po wyjściu na wolność, Andrew zabrał syna do parku. Było to dwa lata po zwolnieniu Jameel’a. Do tej pory, niewiele o nim myślał, aż tamtego dnia w parku zobaczył go na spacerze z synem.

Jameel podszedł do Andrew i wyciągnął rękę na powitanie, po czym przedstawił swojego syna.

„Wyjaśnij mu, dlaczego przez tyle lat mnie przy nim nie było” – zwrócił się do Andrew.

Nie powiedział tego groźnym, wrogim czy gorzkim tonem. Chodziło mu tylko o wyjaśnienie faktów. Choć były to słowa konfrontacyjne, wypowiedział je w tonie łaski.

Mimo wszystko, Andrew usłyszał je głęboko w sercu.

„Zabolały bardziej, niż cios” – wspomina Andrew.

Były policjant zaczął serdecznie przepraszać.

Jameel go objął i stali tak przez dłuższą chwilę.

„Czekałem, aż Bóg da mi wyraźną podpowiedź, co powinienem zrobić” – wspomina Jameel.

Tamtego dnia w parku, obaj odkryli, że Jezus dotknął ich przez niesprawiedliwość.

Cztery lata później, Jameel dołączył do programu Jobs for Life. Po trzech tygodniach uczestnictwa, przydzielono mu mentora.

Był nim Andrew Collins.

Jameel miał obawy i chciał się o to pomodlić. Z kolei Andrew uznał, że to dla niego kolejna okazja do przeprosin.

„Już po wszystkim, bracie” – zapewnił go Jameel.

„Wybaczam” – mówi dzisiaj. „Powód jest taki, że gdyby Bóg nie wybaczył nam za nasze czyny, gdybyśmy byli obciążeni za wszystko, co w życiu zrobiliśmy, dokąd by to nas zaprowadziło? Wszystko, co musimy zrobić, to odpuścić”.

Autor: Bryan Gutierrez

Źródło: GODREPORTS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *