Rozdział ten jest podsumowaniem psychologicznych i somatycznych elementów depresji nie przedstawionych jeszcze w tej książce. Ufamy, że okaże się wartościowy nie tylko dla doradców chrześcijańskich, ale także dla niefachowców.
Zobaczyliśmy już, że niektórzy dorośli mają większe skłonności do depresji niż inni z powodu niewłaściwych stosunków w rodzinie, szczególnie do szóstego roku życia. Jednym z głównych czynników jest wpojenie we wczesnym dzieciństwie reakcji tłumienia gniewu zamiast wyrażania go w sposób właściwy i budujący. Trochę mniej istotnym czynnikiem jest dziedziczenie. We wcześniejszych rozdziałach naszkicowaliśmy cechy ludzi o osobowości obsesyjno-kompulsywnej (perfekcjonistycznej) i histerycznej (emocjonalnej). Wszystkie te czynniki predysponują człowieka do depresji. Wtedy przychodzi stres bezpośrednio wywołujący depresję. Czytelnik, który zastosuje do swego życia zasady zawarte w tej książce, będzie mógł poradzić sobie z tego typu stresami bez popadania w depresję kliniczną, choć czasowo może doświadczać silnego żalu. Ale osoba, która nabyła takie predyspozycje ze środowiska (i być może z powodu dziedziczności) w okresie dzieciństwa oraz nauczyła się tłumić swój gniew, będzie popadała w ciężką depresję. Pojawią się u niej pewne fizjologiczne objawy przedstawione w rozdziale drugim.
Wyuczony schemat zachowania
Depresja może stać się wyuczonym schematem zachowania. W wielu rodzinach rodzice są pogrążeni w depresji. Dzieci utożsamiają się z nimi i również kształtują w sobie depresyjny styl życia. Uczą się depresji jako sposobu radzenia sobie ze stresem. Rodziny zniewolone depresją mogą przekazywać swój styl życia z pokolenia na pokolenie. Dzieci rzeczywiście utożsamiają się z rodzicami i stają się tacy jak oni w swej osobowości i sposobie radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Istnieje pewna część mózgu znana jako obszar limbiczny, która jest odpowiedzialna za nasze nastroje. Odpowiada ona za to, czy czujemy się pobudzeni, zrozpaczeni, czy też zrównoważeni. Aminy mózgowe to neurotransmitery, które znajdują się w synapsach komórek nerwowych. Obniżenie ich poziomu (noradrenaliny i serotoniny) stanowi prawdopodobnie główny czynnik wywołujący depresję. Tłumiony gniew powoduje obniżenie poziomu tych amin. W rezultacie tego system nerwowy nie działa właściwie, co się objawia między innymi bezsennością, przemęczeniem, zmianami apetytu i zaburzeniami pracy serca. Osoby, które przez całe dzieciństwo utożsamiały się z negatywnie nastawionymi i chronicznie pogrążonymi w depresji rodzicami, będą przejawiały takie same zachowania. Będą tłumiły swój gniew, a poziom amin w ich mózgu przez większość czasu będzie zaniżony. Niektórzy naukowcy sądzą, że system nerwowy dostosowuje się do depresyjnego stylu życia — utrzymuje zaniżony poziom amin i pozostaje jakby w „biologicznej niszy”. Gdyby te domysły okazały się prawdziwe, to bardzo ważne w podniesieniu poziomu amin i wyleczeniu depresji u takich osób byłyby środki farmakologiczne. Ale gram zapobiegania odpowiada kilogramowi lekarstw. Dlatego postarajmy się, by nie wychowywać dzieci w depresyjnym stylu życia.
Manipulowanie
W pewnych przypadkach depresja staje się sposobem radzenia sobie z innymi ludźmi. Szczerze mówiąc, może ona być bardzo potężnym środkiem do manipulowania innymi i osiągania tego, czego się chce. Można posługiwać się depresją, by manipulować współmałżonkiem. Dzieci mogą ją wykorzystywać, by wpływać na rodziców. Należy je zachęcać do dzielenia się uczuciami, ale nie pozwalać na manipulowanie innymi przez robienie smutnej miny.
Zadowalanie swego sumienia
W depresji nasze „ja” zwraca się przeciwko sobie. Dlatego gdy ktoś czuje się pogrążony w depresji i nieszczęściu, wydaje mu się, że otrzymuje to, na co zasłużył. Taka reakcja zadowala jego sumienie. Wywołuje emocjonalny ból, który zakorzeniony jest w potępiającym nas sumieniu. Leczenie takiego przypadku omówimy później. Osoby w takim stanie muszą jednak zrozumieć, że jeśli mają być ukarane, to powinny pozwolić zrobić to Bogu i przestać karać siebie. Bóg może je skarcić i jeśli to zrobi, będzie to jego decyzja, nie ich.
Zaburzenia w myśleniu
Gdy człowiek pogrąża się w depresji, jego myślenie coraz bardziej pogrąża go w bólu. Innymi słowy, czuje się coraz bardziej pozbawiony nadziei, bezradny, bezwartościowy i winny. Jest wobec siebie bardzo krytyczny i poniża siebie. Ogólnie rzecz ujmując, gdy ktoś pogrąża się w depresji, umacnia w sobie myślenie wywołujące ból. Jest to pewne zamknięte koło. Niewłaściwe myślenie powoduje niewłaściwe myślenie i tak dalej. Czy można zacząć zmieniać swoje samopoczucie dzięki zmianie tego, co się do siebie mówi? Pacjenci często doświadczają ogromnej poprawy swego stanu, gdy zmieniają to, co do siebie mówią. Czują, że naprawdę pomaga im to zaprzestać znęcania się nad sobą i bycia wobec siebie zbyt krytycznym. Gdy człowiek zmagający się z depresją otrzymuje pochwałę od dwudziestu osób i uwagę krytyczną od jednej, to często będzie skupiał się na tej właśnie uwadze, a zapomni o pochwałach. Należy go zachęcać, by zmienił schemat swego reagowania i zaczął myśleć o pozytywnym odnoszeniu się do innych, a nie o mało znaczących i rzadszych negatywnych uwagach.
Niewłaściwy system nagradzania
Dzieci uczą się reagowania na to, za co są nagradzane lub karcone. Przykład: jeśli w czasie depresji dziecko jest nagradzane możliwością zostania w domu i niepójścia do szkoły oraz dodatkową uwagą, będzie miało skłonności do reagowania depresją w swym zachowaniu. Jest niewłaściwie nagradzane za depresję, a to ją wzmacnia.
Niedoczynność tarczycy
Niedoczynność tarczycy może wywołać depresję. Wielu lekarzy ogólnych od lat już wie, że w pewnych (rzadkich) przypadkach depresji pomóc mogą leki wzmacniające pracę tarczycy. Dotyczy to nie tylko depresji spowodowanych niedoczynnością tarczycy, ale także innych jej przypadków. Czasami pomocne działanie ma hormon uwalniający tyreotropinę (TRH6). Naukowcy podejrzewają, że niekiedy depresja może wpływać na gruczoł tarczycy i przyczyniać się do rozwoju niedoczynności tarczycy. Wiadomo, że umysł i ciało są ze sobą powiązane, ale nie zawsze znamy początek problemu. Jesteśmy przekonani, że dzięki duchowej i emocjonalnej dojrzałości możemy uniknąć większości chorób fizycznych.
Cukrzyca
W naszej kulturze cukrzyca jest zbyt eksponowana. Na jej temat napisano wiele książek. Przypisuje się jej powodowanie przemęczenia, depresji i wielu innych dolegliwości. Ten przesadny akcent sprawił, że bardziej konserwatywni lekarze stali się sceptyczni w tej sprawie. Cukrzyca istnieje, może spowodować zwiększenie niepokoju i wzmocnić istniejące problemy emocjonalne. Nie należy jednak jej używać do wyjaśnienia większości przypadków niepokojenia się lub depresji. Na każdy autentyczny przypadek cukrzycy przypada prawdopodobnie sto osób pogrążonych w depresji i mających osobowość histeryczną, które chcąc wyjaśnić swą depresję inaczej niż w kategoriach psychologicznych lub duchowych. Dlatego przypisują swoje problemy cukrzycy.