Boże błogosławieństwa znajdujemy w drodze

„Pan”, wyjaśnił Eliezer, „prowadził mnie w drodze…” (l Mojżeszowa 24:27 Biblia Tysiąclecia)
Okoliczności były następujące: Kiedy Abraham był już stary i mocno posunięty w latach, przywołał do siebie wiernego sługę, Eliezera, i polecił mu wybrać się w długą podróż do Mezopotamii i poszukać żony dla Izaaka, swojego umiłowanego syna. Leżało to w dalekosiężnym planie Bożym, i by móc go zrealizować, wymagało człowieka wielkiej wiary i poświęcenia. Taki człowiek musiał posiadać nadzwyczajną mądrość, by zostać doprowadzony do właściwego miejsca i znaleźć odpowiednią dziewczynę. Wyglądało to na trudne i skomplikowane zadanie, zbyt wiele jak na jednego człowieka, jednak Eliezer wyszedł z tej próby zwycięsko. Po prostu był posłuszny, a Bóg wykonał resztę. Wybrał wyznaczoną drogę i Pan go poprowadził. To było takie proste.

Trzysta lat później Bóg powiedział do Izraela: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem” (2 Mojżeszowa 23:20). W całym Starym i Nowym Testamencie obserwujemy, że człowiek ma przed sobą drogę, i na tej drodze dniem i nocą stoi wyczekująco anioł Pana, strzegąc i błogosławiąc wszystkich, którzy po niej kroczą. Aby mieć pewność ustawicznej społeczności z Bogiem, człowiek musi tylko pozostać na tej wyznaczonej ścieżce.

Tylko jedna droga

Boże błogosławieństwa podążają za tą „drogą,” tak jak zielona roślinność za rzeką. Bóg nigdy nie zmienia tej drogi; nigdy nie idzie na kompromis ani nie akceptuje objazdu. Istnieje tylko jedna droga, żadna inna, i nasz obecny sukces i przyszła radość zależą od znalezienia przez nas tej drogi i podążania nią.

W Biblii Pan został przedstawiony jako Pasterz idący przed Swoimi owcami, prowadząc je przez niebezpieczną pustynię tego świata. Jednak w księdze Iząjasza 30, czytamy: „Twoje uszy usłyszą słowo odzywające się do ciebie z tyłu: To jest droga, którą macie chodzić!” Dlaczego głos Pana dochodzi z tyłu zamiast tak jak zazwyczaj z przodu? Wyjaśnia to początek wiersza: „A gdy będziecie chcieli iść w prawo albo w lewo.” Kiedy zwrócimy się tyłem do drogi, to głos rozlegnie się z tyłu. Pan nigdy nie opuszcza drogi. Jego głos rozbrzmiewa zawsze na drodze, a jeżeli odwrócimy się od niej, to usłyszymy głos z tyłu, a nie z przodu.

Ilustruje to dalej historia o bogatym młodzieńcu. Kiedy Chrystus patrzył jak oddala się od Niego ten młody bogaty człowiek, mógł przemówić do niego tylko z tyłu. A kiedy odległość pomiędzy nimi się zwiększała, tym słabiej głos Jezusa docierał do uszu tego młodego człowieka. To była i może być tragedia błądzącego człowieka. Chrystus wzywa ludzi do Siebie. On nigdy nie opuszcza prawdziwej drogi, by iść do nich.

Ścieżki naszego wyboru

Większość kłopotów chrześcijan wynika z opuszczenia przez nich drogi Pana, by chodzić własnymi ścieżkami. Usprawiedliwia się to nazywając zwykłym przystosowaniem do czasu, w którym żyjemy, mądrą adaptacją do zmieniających się gustów współczesnych ludzi. Słowa Pawła „dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić,” wyrywa się z kontekstu i za ich pomocą nadaje się apostolski autorytet skonsternowanemu zróżnicowaniu religijnych głupstw, których nigdy nie miał na myśli prorok czy apostoł. Chrześcijanie znajdują się na niebiblijnych skrótach, daleko od prostej drogi krzyża, i sami zakładając, że znajdują się na właściwej drodze, modlą się dniem i nocą, by Bóg prowadził ich i błogosławił ich wędrówkę. Jednak ich modlitwy są gorzej niż zmarnowane. Opuszczając drogę Pana odcinają się od Bożej pomocy. Żadna ilość gorączkowego błagania nie uratuje ich przed katastrofą.

Możemy zaoszczędzić sobie wielu desperackich modlitw o pomoc, która nigdy nie nadejdzie, jeżeli będziemy posłuszni prostej nauce Biblii i chodzili drogą, którą nam wskazuje. Gratulujemy sobie nawzajem, że jesteśmy bardziej „oświeceni” niż ci twardzi ludzie w czasach biblijnych, jednak uważam, że wiele możemy się nauczyć od człowieka, który przeszło 3,500 lat temu oświadczył: „Pan prowadził mnie w drodze.”

A.W. Tozer (1958)