Zapracowany leniuch

Autor: Marian Biernacki
Wstęp
Pomyślmy, proszę o naszym zaangażowaniu i determinacji w osiąganiu różnych celów. Jakże wiele zależy tu od nastawienia naszego serca, od tego, czy w głębi duszy uważamy dany cel za ważny dla siebie, czy też nie, i działamy wyłącznie pod wpływem zewnętrznych bodźców.

Weźmy na przykład ścisk przy wejściu do zatłoczonego autobusu, albo popsuty w połowie drogi tramwaj. Od czego zależne jest to, czy mimo trudności kontynuujemy podróż? Głównie od tego, na ile ważne jest dla nas dotarcie do celu. Gdy celu podróży nie mamy w sercu, to wkrótce jesteśmy już w tramwaju jadącym z powrotem.

Inna ilustracja. Oto otrzymaliśmy zaproszenie na urodziny. Pełno zajęć, zaległe obowiązki, a tu w perspektywie parę godzin przerwy w kalendarzu. Decyzja zależy od tego, kim jest ów solenizant dla nas osobiście. Przyjacielem, kimś, kogo nosimy w sercu, czy zaledwie znajomym.

Gdy ktoś lub coś obchodzi nas osobiście i jest dla nas ważne, to dosłownie wszystko potrafimy temu podporządkować. Przypomina mi się jak jakiś czas temu pokazywali w telewizji kolejkę pod znajdującym się wówczas w tarapatach Bankiem Częstochowa. Jedna kobieta wyznała, że w ciągu paru ostatnich dni już szósty raz przyszła pod bank i za każdym razem stoi po kilka godzin. Dlaczego tak się poświęcała? Bo bała się ponieść stratę i chciała pobrać swoje pieniądze.

Nastawienie naszego serca wyraźnie decyduje o kierunku naszego życia i podejmowanych przez nas działaniach.

Zapowiedź tematu

Odwiecznym problemem niektórych chrześcijan jest wewnętrzne napięcie pomiędzy troską o byt doczesny, a zaangażowaniem się w sprawy Królestwa Bożego. Pan Jezus powiedział, że nikt nie może dwóm panom służyć z jednakowym nastawieniem serca i pełnym oddaniem (patrz: Łk 16,13).

Jednak nie zawsze przyczyną braku aktywności po stronie Pana jest niechęć do Kościoła i brak duchowych pragnień. Coraz częściej przyczyną takiego stanu rzeczy jest ogarniające nas lenistwo duchowe.

Właśnie na to zwrócimy uwagę w tym kazaniu. Zastanowimy się nad lenistwem duchowym, jako jedną z przyczyn coraz większego angażowania się chrześcijan w sprawy tego świata.

Podstawą kazania jest fragment Ewangelii według św. Mateusza 25,14-30, gdzie czytamy:
„Będzie bowiem tak jak z człowiekiem, który odjeżdżając, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. A ten, który wziął pięć talentów, zaraz poszedł, obracał nimi i zyskał dalsze pięć. Podobnie i ten, który wziął dwa, zyskał dalsze dwa. A ten, który wziął jeden, odszedł, wykopał dół w ziemi i ukrył pieniądze pana swego. A po długim czasie powraca pan owych sług i rozlicza się z nimi. I przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł dalsze pięć talentów i rzekł: Panie! Pięć talentów mi powierzyłeś. Oto dalsze pięć talentów zyskałem. Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. Potem przystąpił ten, który wziął dwa talenty, i rzekł: Panie! Dwa talenty mi powierzyłeś, oto dalsze dwa talenty zyskałem. Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. Wreszcie przystąpił i ten, który wziął jeden talent, i rzekł: Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał. Bojąc się tedy, odszedłem i ukryłem talent twój w ziemi; oto masz, co twoje. A odpowiadając, rzekł mu pan jego: Sługo zły i leniwy! Wiedziałeś, że żnę, gdzie nie siałem, i zbieram, gdzie nie rozsypywałem. Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem. Weźcie przeto od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dane i obfitować będzie, a temu, kto nie ma, zostanie zabrane i to, co ma. A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.

Odczytane podobieństwo o talentach jest przypowieścią Chrystusa Pana, która demaskuje lenistwo.

Zdemaskowane lenistwo

Sługa z jednym talentem wcale nie był bardziej obciążony niż inni słudzy. Nie dostał więcej obowiązków i nie miał w życiu trudniej od innych. Moglibyśmy nawet rzec, że miał lżej i łatwiej, bo nałożono na niego mniejszą odpowiedzialność.

Jego problem nie polegał też na niemożliwości zrobienia czegoś z tym talentem, tak aby przyniósł on panu korzyść. Nie ciążył mu np. brak czasu albo zdolności. Faktycznie wystarczyłoby nawet gdyby tylko powierzony mu talent dał bankierom.

Problem i błąd tego sługi polegał na lenistwie i złym stosunku do pana, i do zadania, które otrzymał. „Sługo zły i leniwy” (gr.okneros – gnuśny, opieszały, leniwy) – usłyszał z ust rozliczającego go pana.

Wymówki

Człowiek opanowany przez grzech lenistwa szuka jakiegoś powodu (argumentu) na wytłumaczenie swojej bierności. Tak próbował zrobić ów sługa i tak wymawiają się dzisiejsi chrześcijanie. Słowo Boże powiada, że „droga leniwego jest jak płot kolczasty” (Prz 15,19). Jak przeleźć przez taki płot? Jak się do tego zabrać? Wszędzie widać kolce.

„Ja się do tego nie nadaję”. „Jestem za krótko wierzący”. „Nie mam biblijnego wykształcenia”. „Nie mam czasu”. „Z moim charakterem więcej bym zaszkodził niż pomógł”. „Jestem pewien, że inni zrobią to lepiej”. I tak dalej.

A za tym wszystkim kryje się duchowy leniuch!

Co to jest lenistwo

W świetle wiedzy słownikowej lenistwo – to usposobienie niechęci do wysiłku, nawet w sytuacjach, gdy wysiłek ten jest obowiązkiem lub warunkuje własny rozwój.

Lenistwo jako postawa życiowa wynika z przyznania sobie samemu prawa do zwalniania się z każdego nie lubianego czy też nużącego wysiłku. Implikuje to oczywiście chęć osiągania celów kosztem innych ludzi.

Lenistwo hamuje rozwój jednostki, uniemożliwia jakąkolwiek ciągłość w realizowaniu zainteresowań i celów, prowadzi do nudy, poczucia bezsensu życia i do egoizmu.

Lenistwo duchowe

Specyficzną formą lenistwa jest lenistwo duchowe, czyli:

Niechęć do wysiłku duchowego, do zastanawiania się nad sobą, nad sensem życia.

Niechęć do słuchanie tego, co Bóg mówi do człowieka w Piśmie Świętym, w modlitwie, w literaturze chrześcijańskiej, w nabożeństwach.

Niechęć do poważniejszego wysiłku w szukaniu Prawdy, Dobra, Mądrości Bożej.

Charakterystycznym objawem lenistwa duchowego jest zwiększona aktywność zewnętrzna. Pospolite lenistwo polega na unikaniu jakiegokolwiek wysiłku i łatwo jest je zauważyć. Natomiast lenistwo duchowe tym jest trudniejsze do zdemaskowania, że może się zagnieździć w sercu człowieka bardzo aktywnego.

Zdaje się nawet, że ludzie z natury pracowici dużo częściej dają się mu opanować, ponieważ bez trudu znajdują zewnętrzne, bardzo przekonujące dla otoczenia, usprawiedliwienie swojej bierności duchowej.

Praca, obowiązki, dodatkowe zajęcie, wymogi rynku, konieczność dotrzymania terminów, potrzeba uzupełnienia wykształcenia, zapracowanie na urlop z rodziną – któż tego nie uzna i nie przytaknie takim wyjaśnieniom? Mało komu przychodzi do głowy, że za tym malującym się na twarzy ubolewaniem siedzi duchowy leniuch i bezczelnie przygląda się jak inni wierzący kiwają ze zrozumieniem głowami i współczują tak mocno zapracowanej siostrze lub bratu.

Naturalna tendencja

Musimy w tym miejscu przyznać uczciwie, że opisana powyżej postawa nie jest objawem jakiegoś szczególnego zepsucia i odejścia od ideałów duchowego życia. Jest to naturalna, znana każdemu człowiekowi, tendencja pójścia w życiu po linii najmniejszego oporu.

Wszystko, co zmusza do jakiegoś wysiłku, do przełomu, do zaparcia się samego siebie – wzbudza w nas inwencję w kierunku zastąpienia tego czymś dla nas łatwiejszym, lecz niestety nie lepszym.

Chrześcijanin opanowany grzechem lenistwa duchowego będzie robił wszystko, aby tylko nie musieć ponosić jakiegoś wysiłku duchowego. Będzie więcej pracował, pocił się, tracił zdrowie fizyczne, aby tylko nie nadwerężyć się duchowo.

Oto przykłady lenistwa w sferze życia duchowego:

Słabnąca frekwencja na nabożeństwach. Niektóre zbory zaniechały już śródtygodniowych społeczności (na Zachodzie kościoły historyczne całkiem świecą pustkami).

Zastępowanie osobistej modlitwy odmawianiem pacierza albo – jak to jest w naszych kręgach – uwielbianiem.

Zlecanie profesjonalistom śpiewu w nabożeństwach zamiast samemu wytężyć serce i głos aby osobiście śpiewać Bogu na chwałę.

Prognoza dla duchowego leniucha

Prognoza dla pospolitego leniwca jest oczywista. „Szedłem koło roli próżniaka i koło winnicy głupca: A oto wszystko porosło chwastem, powierzchnię jej pokryły pokrzywy, a kamienne ogrodzenie było rozwalone. Gdy na to spojrzałem, zwróciło to moją uwagę; ujrzałem to i wyciągnąłem stąd naukę: Trochę się prześpisz, trochę podrzemiesz, trochę założysz ręce, aby odpocząć, a wtem zaskoczy cię ubóstwo jak włóczęga i niedostatek jak zbrojny mąż” (Prz 24,30-34).

Podobnie jak gnuśność i opieszałość przynosi kwaśny owoc niedostatku materialnego – spodziewaj się, że duchowe lenistwo sprawi, że będziesz duchowym nędzarzem.

Brak czytania Słowa Bożego, lenistwo w modlitwie, opieszałość w składaniu świadectwa chrześcijańskiego, nieobecność na nabożeństwach – sprowadzi na Ciebie duchową nędzę.

Będziesz o nią oskarżał wszystkich wokoło: męża, żonę, rodziców, dzieci, starszych zboru, pastora – ale nędzarzem ty będziesz i ty sam poniesiesz ciężar odpowiedzialności za swój nędzny stan! I co ci z tego, że w swoim środowisku znajdziesz takich, co okażą ci zrozumienie, co „nadają na tej samej fali”? Co zyskasz, że z takimi samymi leniuchami duchowymi będziesz się trzymał i nawzajem łudził, że nie jest z wami przecież aż tak źle. Co będziecie mieli z takiego pocieszania się, że chociaż wprawdzie ostatnio nie rozwijacie się duchowo, ale „Pan wam błogosławi”, bo dzięki waszej pracowitości kupiliście mieszkanie i samochód a nawet stać was na porządne wakacje. „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Mt 16,26). Skutków duchowego lenistwa nie da się zrekompensować wynikami pracy zawodowej i społecznej.

Haczyk na duchowego leniucha

Ponieważ duchowe lenistwo ukrywa się często za zwiększoną aktywnością zewnętrzną, prawdopodobnie pod względem materialnym będziesz mieć coraz więcej. Pracowitość w sferze fizycznej zaowocuje dostatkiem materialnym, bo taka jest przecież biblijna zasada.

Lecz jeśli tej pracowitości nie będzie towarzyszyć bojaźń Boża i pilność w sferze duchowej, to wcześniej czy później osiągniesz stan samowystarczalności. Stan serca, którego na pewno chciałbyś uniknąć: „Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się” (Obj 3,17-19).

Zakończenie

Posłuchaj! „Od dni Jana Chrzciciela aż dotąd Królestwo Niebios doznaje gwałtu i gwałtownicy je porywają” (Mt 11,12). Jest to wezwanie Pana do biaksomai, co znaczy: opanowywać siłą, przebijać się do czegoś. Musimy się przebijać i przeciskać do Królestwa Bożego!

Nie jest to wezwanie, które chętnie podchwycą osoby opanowane duchowym lenistwem. Ale Ty!?

Marian Biernacki