Przez wystające zęby i niski wzrost Brian stał się szkolnym obiektem drwin. Jednak znęcający się nad nim koledzy byli niczym w porównaniu z emocjonalnym i fizycznym bólem, który zadawał chłopcu jego ojciec.
– Nienawidziłem ojca – powiedział Brian Cole w wideo dla CBN News. – Przez całe życie myślałem, że nigdy nie uda mi się z nim dogadać, aż w końcu byłem na tyle duży, że mogłem bić się z nim na pięści.
Po pewnym czasie, kiedy Brian był już nieco starszy, pewna grupa wyrzutków lubiących stwarzać problemy zaoferowała mu przyjaźń i papierosy. Chłopak szybko zauważył, że role się odwróciły – kiedy inne dzieciaki stanęły po jego stronie, mógł poznęcać się nad swoimi oprawcami.
Brian często wszczynał bójki, bił się w szkole, w kościele. Kradł i zaczął brać narkotyki. Na nabożeństwach nie spotykał się ze współczuciem, zamiast tego potępiano go i wytykano palcami. To oddaliło go jeszcze bardziej od Boga. Stał się jednym z tych, których wcześniej nienawidził – znęcającym się.
Brian zaczął włamywać się do kościołów, kradł elementy nagłośnienia, niszczył wnętrza budynków. Sprzedawał narkotyki i pornografię w szkołach.
– Miałem dziesięć lat i nie chciałem być ani w domu, ani w szkole, ani w kościele – mówił ze łzami w oczach.
Jedynie jego matka Dorothy obdarzała go bezwarunkową miłością i wciąż się za niego modliła.
– Uwielbiałem, jak ludzie mnie szanowali, jak bali się mnie. Czułem się jak prawdziwy facet – mówił.
W wieku 14 lat Brian trafił na komisariat za sprzedaż marihuany. Doniósł na niego jego ojciec.
Mierzył się z policją, stawał przed sądem, bywał w psychiatrykach. To jednak nie powstrzymywało go przed kradzieżami i braniem narkotyków.
Kiedy Brian miał 18 lat, został skazany na 10 lat więzienia o maksymalnym rygorze za włamanie się do 250 domów. Podczas odsiadki zaangażował się w satanizm, jako że dzięki temu budził w innych jeszcze większe przerażenie. Brał LSD i amfetaminę.
– Ten strach w oczach ludzi, nawet strażników, naprawdę karmił moje ego – mówił.
Kiedy wyszedł w 1994 r., związał się z pewną dziewczyną. Gdy ta go zdradziła, odnalazł mężczyznę, z którym to zrobiła i strzelił do niego. Mężczyzna cudem przeżył.
Policja odnalazła Briana po skontaktowaniu się z jego matką.
– Oczywiście obwiniałem moją mamę, złościłem się na nią – wspominał.
Matka się poddała. Sama nie mogła już nic zrobić dla swojego syna. Jedynym, co pozostało, była modlitwa.
Skazano go na kolejne 12 lat. Kiedy wyszedł z więzienia, spotkał się z dawnym znajomym, który pokazał mu całkowicie nowy narkotyk. Metamfetamina nie przypominała niczego, co do tej pory brał.
Jego przyjaciel zmarł przez ten narkotyk, tracąc przytomność na materacu, który zapalił się od grzejnika.
Brian nie wytrzymał długo na ulicy i szybko wrócił do więzienia.
– Byłem koło czterdziestki i nie chciałem już żyć – opowiadał. – Wiedziałem, że sam byłem sobie winien.
Chciał przemienić swoje życie, więc poszedł na odwyk. Po dwóch czy trzech spotkaniach okazało się, że program był oparty o wiarę. Choć nie zachęcała go relacja z Bogiem, chciał zerwać z uzależnieniem od narkotyków i zdecydował się kontynuować pracę z grupą.
Praca domowa wymagała zajrzenia do Biblii. Wszystkie luki do wypełnienia były cytatami z Pisma.
Pewnego razu trafił na Psalm 51: „Pokrop mnie hizopem, a będę oczyszczony; Obmyj mnie, a stanę się bielszy niż śnieg” (Ps 51:9).
Bardzo się zdziwił, widząc ten werset.
– To była część okultystycznych rytuałów oczyszczających, słowo w słowo – mówił. – Co te słowa robiły w Biblii?
Dziwiło go, że jego satanistyczne praktyki pokrywały się ze słowami Biblii. Jednak fakt, że słowa te pochodziły z Pisma Świętego, okazał się bardzo korzystny – Brian zaciekawił się, zaczął czytać Słowo Boże i uczyć się o Nim.
Ostatecznie zauważył, że czytał słowa prawdy i że to właśnie Jezus był tą prawdą. Praca domowa w ramach odwyku stała się dla niego czymś znacznie bardziej znaczącym. Bóg przemieniał jego serce.
– Nie musiałem już wypełniać luk, to Ewangelia wypełniała luki w moim życiu – mówił.
Później w ramach odwyku napisał do swojej mamy. Odpisała 13-stronowym listem. Brian zrozumiał, że mama kochała go przez te wszystkie 33 lata, kiedy on sam był zagubiony.
22 stycznia 2009 r. Brian przyjął Jezusa i wyrzekł się satanizmu. Najtrudniej było mu uwierzyć, że może otrzymać przebaczenie.
W 2010 r. odwiedził swojego ojca i poprosił, aby ten mu wybaczył. Ojciec odpowiedział: „kocham cię i jestem z ciebie dumny”. Brian mówił, że przez całe swoje życie nie słyszał wcześniej tych słów.
Dziś Brian jest pastorem, ma żonę i dzieci. Jest też częścią organizacji Jeźdźcy Wiary – Służba na Motocyklach (Faith Riders Motorcycle Ministry) w stanie Wisconsin.
– Chcę być świadectwem nadziei dla innych, w szczególności dla osób, które angażują się w działalność przestępczą i dla dawnych skazanych, dla skrzywdzonych, zmanipulowanych, tych, którzy chcą rzucić narkotyki – mówił. – Chcę, żeby otrzymali to, co ja otrzymałem. Chcę pokazać im Jezusa.
Autor: Laken Wilson
Źródło: God Reports