Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko… (1 Kor. 2:14-15)
Jednym z negatywnych – bo jest oczywiście wiele bardzo pozytywnych – skutków ożywienia religijnego, przebudzenia chrześcijańskiego w dziejach jest dzielenie ludzi wierzących, odrodzonych dzieci Bożych na tzw. duchowych i tzw. nieduchowych. Przy czym duchowi to ci, którzy wszystko, co w związku z tym ożywieniem się dzieje przyjmują bezkrytycznie. Za nieduchowych zaś uchodzą ci, co mogą mieć czasem podejście krytyczne do niektórych zjawisk powodowanych najczęściej przez czynnik ludzki. I najczęściej ci „duchowi” nie dopuszczają czy nie przyjmują żadnego słowa krytyki, bo utrzymują, że tych spraw za pośrednictwem ludzkiego umysłu rozsądzać nie można, a szczególnie przez tych, którzy w danej kwestii mogą mieć inne zdanie i dlatego są traktowani jako „nieduchowi”. Aktualnym obecnie przykładem takiego stanowiska jest na Zachodzie Rodney Howard-Brown i inni zwolennicy tzw. Toronto Blessing. Widzą oni podstawę dla takiego swojego stanowiska właśnie w wyżej podanym tekście listu apostolskiego.
Co my na to? A więc, po pierwsze, takie stanowisko jest oparte na nieprawidłowym odczytaniu, i w związku z tym na nieprawidłowej egzegezie powyższych wersetów listu apostolskiego. Te wersety bowiem przyjęto u nich według tzw. Revised Standard Yersion (RSV), gdzie greckie: psychikos oddano przez: nieduchowy, w sensie: mniej duchowy niż inni, mniej pobożny niż inni chrześcijanie. Jest to przekład nieprawidłowy. Prawidłowy mamy natomiast w New International Yersion (NIV), gdzie greckie: psychikos jest oddane przez: człowiek nie mający Ducha. W oryginale w tych wersetach nie mamy podziału na chrześcijan bardziej duchowych i mniej duchowych, lecz mamy podział na chrześcijan i niechrześcijan. Pneumatikos (w. 15) – to chrześcijanin, wierzący w Chrystusa, dziecię Boże. Psychikos antropos zaś to niechrześcijanin, niewierzący, człowiek nieodrodzony, naturalny, nie mający Ducha Świętego (zmysłowy – w naszym polskim przekładzie). Wersety powyższe nie dają podstawy do dzielenia wierzących.
Po drugie, niezależnie od tych wersetów, Słowo Boże, Nowy Testament, nie dzieli wierzących, odrodzonych dzieci Bożych na klasy, kategorie. Możemy mieć i mamy różne dary łaski, dary duchowe, charyzmaty, którymi służymy w Kościele. Możemy mieć czy znajdować się na różnych stopniach naszego uświęcenia. Wszyscy jednak, jako wspólnota wierzących stanowimy jedno Ciało Chrystusa, którego On jest Głową.
Następnie, co do rozsądzania, to Słowo Boże nie tylko nie zabrania, lecz przeciwnie, nakazuje rozsądzanie spraw duchowych. „A co do proroków, to niech mówią dwaj lub trzej, a inni niech osądzają” („I Kor 14,29). Inni – to z pewnością także inni prorocy, ale na pewno także inni zebrani wierzący, słuchający wypowiedzi prorockich. Podobnie w 1Tes 5,21 jest wezwanie skierowane do wszystkich wierzących, by przyjęli na siebie obowiązek rozsądzania:
„ Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie”. Każda osoba, w której mieszka Duch Święty, tzn. osoba wierząca, odrodzona ma nie tylko prawo, ale i obowiązek rozsądzania. Zresztą nasz tekst mówi, iż „człowiek duchowy rozsądza”.
A jak inaczej rozsądzamy, jak nie angażując w to nasz umysł? Rozsądzanie wymaga rozumowych możliwości. Duchowe rozsądzanie polega na zaangażowaniu umysłu pod kierownictwem Ducha dla wydania dojrzałego sądu. Apostołowie nigdzie nie zachęcają do bezmyślnej pobożności.
Wobec tego mamy też prawo i obowiązek rozsądzać wszystko, co się wiąże także z tzw. Toronto Blessing. Takiego rozsądzenia, oceny dokonał np. Rob Warner w pracy pt. Prepare for Revival („Przygotuj się na przebudzenie”). Wypowiadając się na ogół korzystnie dla przebudzenia, wymienia jednak takie zjawiska, które nie są boskiego pochodzenia, jak: manipulacja, zbiorowa histeria, rozmyślne naśladownictwo czy wprost szatańska podróbka. Inny badacz dodaje do tego jeszcze skłonność do uznawania się za duchową elitę: jeśli nie upadasz, nie trzęsiesz się, nie śmiejesz się czy nie płaczesz, twoja duchowość zostanie potraktowana z góry, jako niedostateczna.
Pamiętajmy na koniec, że zawsze znaki i cuda czyli manifestacje Ducha Świętego, mają towarzyszyć głoszeniu Ewangelii o Chrystusie ukrzyżowanym (por. 1Kor 1,18-25; 2,10-4; Hbr 2,1-4). Poza tym niczemu innemu.
© Edward Czajko