Krew za krew niewinną – Edward Czajko

’Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka’ (Rdz 9,6 BW).
'Kto dopuści się przelania krwi innego człowieka, musi je odpłacić przelaniem krwi własnej, bo Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo’ (Rdz 9,6 BW-P).

Po bożonarodzeniowej (my mówimy: Narodzenie Pańskie) wypowiedzi Jana Pawła II, papieża rzymskokatolickiego, nawołującej wszystkie państwa do zniesienia kary śmierci, prawicowi politycy w naszym kraju, dążący dotąd do przywrócenia kary śmierci, położyli uszy po sobie i już nie są pewni, czy zagłosują za nowelizacją kodeksu karnego – co do której są zbierane wśród obywateli podpisy – przywracającą Polsce karę śmierci. Niektórzy z nich zaś są wręcz pewni, że nie zagłosują. Jedynie jezuita, ks. prof. Tadeusz Ślipko, etyk, nie przeląkł się prywatnego zdania papieża i stanął w tej sprawie na stanowisku zajmowanym przez etykę chrześcijańską od wieków.

Nie przeląkł się być może dlatego, że jest jezuitą, a jezuici dzisiaj coraz bardziej skłaniają się ku wyznawaniu tezy, iż nie ma prawdziwego posłuszeństwa bez pewnej dozy 'świętego’ nieposłuszeństwa. Oto co pisze na ten właśnie temat inny jezuita, ks. Stanisław Musiał: Jezuici. Zakon szczyci się swym specjalnym ślubem posłuszeństwa wobec papieża. Zawsze posłuszni i jednolici. Ale niektórzy z moich zagranicznych współbraci wyznają tezę, że nie ma prawdziwego posłuszeństwa bez pewnej dozy 'świętego’ nieposłuszeństwa. I trudno im odmówić racji. Gdyby w XVI wieku jezuici jak mur stanęli i sprzeciwili się np. paleniu heretyków, to nie musiałby teraz Ojciec Święty przepraszać (a przynajmniej nie tak bardzo) za ten grzech Kościoła<< ('Gazeta Wyborcza', 9-10.01.99). Ale wróćmy do ks. T. Ślipki. Oto jego komentarz w związku z dyskusją o karze śmierci oraz w związku z ostatnią wypowiedzią papieża: Nie mogę komentować wypowiedzi papieża, bo jej nie słyszałem. Nie wyobrażam sobie jednak, że Jan Paweł II zakwestionował to, co w etyce chrześcijańskiej istniało od jej samego początku. Uważam, że kara śmierci powinna istnieć i jest zgodna z nauczaniem chrześcijańskim. Życie ludzkie jest najwyższą wartością, ale nie bezwzględną. Ogranicza ją agresja w stosunku do innego człowieka. Inaczej mówiąc: jeśli ktoś z premedytacją zabija drugiego człowieka, kwestionuje swoje prawo do życia. Dopuszczalność kary śmierci jest, moim zdaniem, w etyce chrześcijańskiej rozstrzygnięta, choć zastrzegam, że nie chcę polemizować z ostatnią wypowiedzią papieża. Według mnie należy dyskutować nad tym, w jakich przypadkach ją wykonywać. Nie ulega wątpliwości, że chodzi tu jedynie o najcięższe zbrodnie i nawet w ewidentnych wypadkach wymiar sprawiedliwości powinien być niezwykle ostrożny<< ('Gazeta Wyborcza', 31.12.98 - 01.01.99). Podobne stanowisko zajmuje przedstawiciel ewangelikalnego chrześcijaństwa, Wim Malgo ('Biblijne odpowiedzi na problemy życiowe', Wim Malgo, Wydawnictwo Ewangeliczne, Poznań 1989, s. 362). Jego odpowiedź na pytanie korespondenta odnośnie do kary śmierci przytaczamy również in extenso wraz z zadanym mu pytaniem: Pytanie: Z uwagi na zamachy bombowe, strzelanie do niezaangażowanych, zabijanie zakładników itp., zadajemy sobie pytanie, czy nasze sądy nie są zbyt liberalne, ochrona obywateli niewystarczająca i czy dla przypadków ekstremalnych nie należałoby przywrócić kary śmierci. Z drugiej strony wiemy, że niektórzy mordercy nawracali się w więzieniu i wtedy stawali się dla współwięźniów błogosławieństwem, co nie mogłoby się zdarzyć, gdyby zostali straceni. Odpowie pan być może, że tacy nie popełniliby morderstwa z premedytacją. Słowo Boże mówi nam o trzech wielkich mężach, jakimi byli Mojżesz, Dawid i Paweł, z których każdy popełnił mord, a Dawid nawet morderstwo z premedytacją. Dawid pokutował za to i Bóg się nad nim zlitował. Jakimż błogosławieństwem promieniowali ci mężowie i czymże byłoby Pismo bez tych błogosławionych Pana!

Odpowiedź: Zniesienie kary śmierci za morderstwo z premedytacją jest symptomem degeneracji naszych czasów. Słowo Boże zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie, nakazuje karać śmiercią:

a) 'Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana, bo na obraz Boży uczynił człowieka’ (Rdz 9,6);

b) władza 'nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle’ (Rz 13,4).

W praktyce znaczy to, że kto z rozmysłem odbiera życie bliźniemu, ten zasługuje na śmierć. Ta żelazna zasada nie ma nic wspólnego z zagadnieniem czy kara śmierci działa odstraszająco na innych przestępców, czy też nie.

Kontrargumenty nie obalają ważnego na wieki Słowa Bożego. Przykłady przytaczane przez pana nie są przekonujące. Mojżesz bronił swego ludu przed niewolą i – ponieważ działał na własną rękę – popełnił zabójstwo. Nie był to jednak mord. Paweł prześladował zbór Pański, sądził jednak, że oddaje tym Bogu dobrą przysługę. On również nie mordował. Natomiast Dawid faktycznie popełnił morderstwo. To, że Bóg go nie zabił, było Jego niezależnym aktem łaski. To samo dotyczy Kaina. Kimże jednak jesteśmy, byśmy chcieli ograniczać swobodę Bożą w okazywaniu łaski? On mówi o ludzkiej władzy, że nie na próżno miecz nosi i to jest rozkaz.

Następnie zwracam uwagę na to, o czym już mówiliśmy kiedyś: Przykazanie 'Nie zabijaj’ w tekście oryginalnym brzmi: 'Nie morduj’. Gdyby tak nie było, to każdego żołnierza trzeba by określić jako mordercę.

Argument, że gdyby mordercę zostawić przy życiu, to mógłby się jeszcze nawrócić – jest błędny. Zanim człowiek poniesie karę śmierci za morderstwo, ma okazję nawrócenia się. Wskazują na to liczne doświadczenia. Doświadczenie uczy też, że ułaskawieni mordercy niejednokrotnie wracali na drogę przestępstwa. Lepiej by więc było przestrzegać Słowa Bożego: 'Kto przelewa krew człowieka, tego krew przez człowieka będzie przelana’. A więc za krew niewinnej ofiary krew mordercy z premedytacją musi być przelana. I jest to funkcja państwa, władzy, która 'nie na próżno miecz nosi’ (Rz 13,4).

Edward Czajko

użyte za zgodą autora