„Cóż tedy uczynią ci, którzy dają się chrzcić za umarłych? Jeśli umarli w ogóle nie bywają wzbudzeni, to po cóż się da ją chrzcić za nich?“ /1 Kor 15:29/. Według zaś parafrazy „Słowo Życia“: „Jeśli umarli nie powstaną do życia, to czy jest sens chrzcić się za tych, którzy odeszli? Po co to robić, jeśli się nie wierzy, że umarli kiedyś powstaną?“
Mówi się powszechnie, że jest to jeden z najtrudniejszych fragmentów Pisma Świętego. Stąd też olbrzymia różnorodność interpretacji. Ernest Evans, tłumacz, komentator i edytor traktatu Tertuliana o zmartwychwstaniu, oraz K. C. Thompson podają, iż istnieje około dwustu różnych interpretacji tego wiersza. Wymieńmy spośród nich kilka najważniejszych poglądów. A więc chrzest za umarłych oznacza:
(1) chrzest zastępczy, w zastępstwie, dla dobra tych, którzy umarli bez przyjęcia chrztu;
(2) chrzest ze względu na umarłych, tzn. aby zapewnić sobie możliwość połączenia się po śmierci ze swoimi krewnymi, którzy umarli;
(3) chrzest dzięki umarłym, tzn. że chrzest chrześcijańskich męczenników doprowadza innych do nawrócenia, a następnie chrztu;
(4) chrzest, by zająć miejsce umarłych i by w ten sposób uzupełnić liczbę wybranych na dzień Drugiego Adwentu;
(5) chrzest nad umarłymi, tzn. nad ich grobami, aby dać wyraz solidarności z nimi, jeśli byli oni chrześcijanami, a jeśli niebyli – włączyć ich przez ten rytuał w rzeczywistość zbawienia;
(6) obmycie rytualne z uwagi na kontakt z ciałem umarłego;
(7) chrzest dla zmycia grzechów śmiertelnych; (8) chrzest jako wyznanie zmartwychwstania umarłych, jako że zawsze chrzest jest symbolem śmierci i zmartwychwstania;
(9) chrzest, by zająć miejsce umarłych w dziele ewangelizacji; (10) „chrzest krwi”, śmierć ucznia korzystna dla zmarłych, którzy za życia nie usłyszeli ewangelii, a którzy w krainie umarłych będą mogli usłyszeć ją od męczenników. Wystarczy tych przykładów owych różnych interpretacji.
Wydaje się, że najwłaściwszą odpowiedzią na pytanie o sens tego wiersza jest po prostu stwierdzenie faktu istnienia w środowisku chrześcijan w Koryncie zastępczego chrztu za umarłych. Nie cały zbór to praktykował. Albowiem Paweł nie używa zaimka „wy“, który odnosiłby się do całego zboru, lecz „ci” (czyli „oni“). Prawdopodobnie więc był w ramach zboru w Koryncie pewien kościół domowy, „grupa domowa“ (a kościoły domowe były!), który zaczął tego rodzaju chrzest praktykować. Ochrzczeni wierzący zaczęli chrzcić się w zastępstwie nieochrzczonych nawróconych (przypuszczalnie chodzi tylko o nawróconych) ludzi, może swoich krewnych.
Przeciw nicy tego prostego wyjaśnienia głoszą, że nie może to być prawdą po pierwsze dlatego, iż nie mogła tak wcześnie pojawić się wśród chrześcijan taka herezja, a po drugie dlatego, iż apostoł nie wyraża tutaj żadnej dezaprobaty odnośnie do tej praktyki. Otóż herezje pojawiają się od samego początku dziejów chrześcijaństwa.
Wystarczy popatrzeć na inne nieprawidłowe zjawiska, którym i apostoł zajmuje się w tym liście, a też np. w Liście do Galacjan czy Kolosan. Historia Kościoła bowiem – jak mawiał nasz, mojego pokolenia studentów, nauczyciel akademicki, prof. Oskar Bartel – jest również historią herezji.
A o praktyce tego rodzaju chrztu czytamy w historii Kościoła. Taki chrzest praktykowała postapostolska sekta zwolenników Marcjona. O czymś takim wspomina również Tertulian. Gdy zaś chodzi o ten Pawłowy wiersz, Tertulian mówi, że „oni ustanowili ten zwyczaj w przekonaniu, że zastępczy chrzest będzie dobrem dla innego ciała ku nadziei zmartwychwstania”. Dlaczego zaś apostoł Paweł nie potępił tej praktyki, sprzecznej przecież z jego własną nauką o chrzcie? Mógł to uczynić w swoim pierwszym liście do Koryntian, który zaginął.
Mógł też wyrazić dezaprobatę ustnie wobec posłańców z Koryntu, jako że sprawa mogła być jeszcze marginalna. Dlaczego tutaj – w tym liście – nie sprzeciwił się tej praktyce? Bo tu zajmuje się czym innym. Tu chodzi o prawdę o zmartwychwstaniu. Apostoł stosuje tutaj tzw. argumentum ad hominem (dowodzenie oparte na przykładzie z życia człowieka, z którym mówimy; pobijanie kogoś własną jego bronią). Być może „grupa domowa“ praktykująca chrzest za umarłych była też największym przeciwnikiem prawdy o zmartwychwstaniu. Wobec tego apostoł mógł powiedzieć do Koryntian jako całości zboru, że jeśli ta grupa spośród nich nie wierzy w zmartwychwstanie, to jaki jest sens ich poddawania się aktowi chrztu za tych, którzy przed śmiercią swoją nie zdążyli się ochrzcić. Jeśli umarli w ogóle nie bywają wzbudzeni, to po co oni to czynią.
W końcu należy powiedzieć, że taki chrzest był odstępstw em od prawowiernej chrześcijańskiej nauki o chrzcie. I takim odstępstwem pozostaje, gdy dzisiaj jest gdzieś praktykowany, np. u mormonów.
Edward Czajko
źródło: Chrześcijanin 9-10/95