Pismo Święte mówi: „Siostry, te słowa są do was”

Biblia

Po trzech dekadach czytania Biblii z zaskoczeniem odkryłam, do kogo jest kierowany tekst Nowego Testamentu.

Choć staram się słuchać pilnie, to wciąż mnie zadziwia, jak dużo nie słyszę w danym dniu. Spośród dziesiątek tysięcy słów, które docierają do moich uszu zarówno z ludzkich ust jak i z głośników, stosunkowo niewiele z nich zdaje się przekraczać przepaść słuchową i rejestrować się w moim mózgu. Mój sześcioletni synek był oszołomiony odkryciem, że nie wiedziałam, co się przydarzyło bohaterowi książki, którą czytaliśmy – chociaż to właśnie ja przeczytałam jej kolejny rozdział. Najwyraźniej potrafię zagłuszyć nawet własny głos.

Wygłuszanie hałasu jest zdolnością, w jaką wyposażył nas Stwórca. Naukowcy nazywają to selektywną uwagą słuchową, opisując, w jaki sposób nasze mózgi są skonstruowane, aby odfiltrowywać mnóstwo dźwięków, żebyśmy mogli skupić się na tych wyselekcjonowanych. Pytanie brzmi: Co trzeba zrobić, aby ponownie nasz słuch „włączyć”? Bezpośrednia rozmowa z ludźmi jest bodaj najlepszym sposobem zdobycia ich uwagi. „Zwracanie się do rozmówcy po imieniu pozwala skutecznie pozyskać jego uwagę” – mówi Bianca Rodriguez, terapeutka małżeństw i rodzin. „Wyraża zarówno rodzinną zażyłość, jak i bezpośredniość”.

Biblia zawiera wiele wersetów skierowanych bezpośrednio do czytelników, a one są naładowane większą energią niż można by się spodziewać. Na jednej z moich pierwszych lekcji z greki Nowego Testamentu dokonałam odkrycia, że większość moich ulubionych wersetów nie była skierowana do mnie osobiście. To, co przywykłam czytać jako „ty” w mojej angielskiej Biblii, było w rzeczywistości w języku greckim liczbą mnogą – „wy” – co oczywiście oddają tłumaczenia w innych językach.

Uświadomienie sobie, że Pismo Święte nie jest tylko książką do moich osobistych czytań, ale skierowaną do wspólnoty – do „was” – było dla mnie pierwszym mocnym przebudzeniem, że wskazania etyczne i zaproszenia w Biblii są kierowane do nas wspólnie. Jak się okazuje, przywdziewanie zbroi Bożej nie jest czymś, co mam robić dla siebie w moim „cichym czasie”. Jest to coś, co każdy z nas ma obowiązek robić indywidualnie po to, abyśmy jako wspólnota ludu Bożego, mogli się ostać (Ef 6,13).

Jako słuchaczka seminarium spodziewałam się, że starożytne języki otworzą mi nowe horyzonty wglądu w obraz wierzących w czasach biblijnych. Ale nie spodziewałam się, ile światła rzucą na moje doświadczenie jako osoby wierzącej obecnie.

Na moich pierwszych (obowiązkowych) zajęciach z łaciny z rozbawieniem dowiedziałem się, że istnieje gramatyczny przypadek, który się nazywa wołaczem – co oznacza, że każdy rzeczownik może być zapisany w formie, która wyraża, że mówimy do niego: „Stole ! Owco! Cukinio!” W grece, języku Nowego Testamentu, również funkcjonuje wołacz, używany głównie w odniesieniu do ludzi. Innymi słowy, Pismo Święte zostało napisane, aby zwracać się do czytelników bezpośrednio, osobiście, „wołaczowo”.

Niedawne badania nad koncepcją rodziny w Biblii zwróciły moją uwagę na jedno szczególne słowo „wołaczowe”, które pojawia się ponad 135 razy w Nowym Testamencie: adelphoi, tłumaczone w zasadzie jako „bracia”. W ciągu ponad trzech dekad czytania Biblii rzadko to słowo dostrzegałam, wobec czego je „wygłuszałam” (używając selektywnej uwagi słuchowej). Tak samo, jak nie zauważam, kiedy ludzie zatrzymują się w swojej wypowiedzi, aby dodać „hmm”, mój mózg prześlizgiwał się po słowie adelphoi, aby koncentrować się na tym, co uważałam za „duchowo znaczące fragmenty” danego wersetu.

Jednak umykało mi coś ważnego. Wyraz adephoi jest bardzo istotny. Słowa Nowego Testamentu nie są skierowane tylko do uczniów i sług, ale do rodziny, a ta „wspólnotowość” leży u podstaw teologicznych ram Biblii. Ewangelia oznajmia, że Bóg Ojciec przez swego Syna, Jezusa, otworzył nam drogę, abyśmy zostali przyjęci do Jego rodziny. To nie jest metafora: Właśnie rodziną jesteśmy! (1J 3,1). Wskazówki dotyczące świętego życia są nam przekazywane jako zgromadzeniu dzieci Bożych, tak jak ja sadzam swoje dzieci wokół stołu podczas rodzinnej dyskusji. Lekcje biblijne są kierowane do nas bezpośrednio, jako do kogoś bliskiego: „Adelphoi! Bracia! Słuchajcie!

Jako kobieta z radością obserwuję rosnące przekonanie wśród biblistów, że adelphoi można lepiej przetłumaczyć jako „rodzeństwo” lub „bracia i siostry”. Greka ma oddzielne słowa oznaczające siostrę jak i brata, ale kiedy to ostatnie występuje w liczbie mnogiej – adelphoi –obejmuje zbiorowość, niezależnie od płci. Tłumaczenie go jako „bracia i siostry” bardziej odzwierciedla dążenie do poprawności językowej, niż jest ustępstwem na rzecz włączenia płci żeńskiej.

W odniesieniu do adelphoi tłumacze Christian Standard Bible – angielskiej Biblii – „zdecydowali się unikać niepotrzebnej dosłowności fragmentów, w których oryginalny kontekst obejmuje najwyraźniej mężczyzn i kobiety” – wyjaśnia Trevin Wax. – „Jeśli w oryginale występuje słowo rodzaju męskiego, które odnosi się zarówno do mężczyzn jak i kobiet, tłumacze to oddali. Właśnie dlatego często w listach Pawła, adelphoi jest tłumaczone jako „bracia i siostry”, a nie tylko „bracia”, ponieważ Paweł oczywiście miał na myśli cały kościół, gdy używał rodzajowej formy męskiej w języku greckim ”.

Zawsze wiedziałam, że jestem ogólnie włączona w szeroki zakres osobowych zaimków liczby mnogiej: Jestem częścią ludzkości, choć jestem kobietą, a słowo bracia obejmuje także mnie jako siostrę. Ale coś głęboko we mnie pobudza moją wzmożoną uwagę, gdy te wersety obejmują mnie jako kobietę. Słucham nie jako bierny „podsłuchiwacz”, ale raczej jako w pełni zaangażowana część docelowego audytorium. „Siostry, te słowa są do was” – odczytuję. Nauczanie i pokarm Pisma Świętego jest przeznaczony dla moich uszu, w szczególności.

W epoce indywidualizmu mężczyźni i kobiety powinni podwójnie się nastroić na wspólnotowy oddźwięk ewangelii. Zwraca się ona do nas bezpośrednio, rodzinnie – jak do dzieci Bożych zgromadzonych się wokół stołu Ojca. A kiedy mówi do mnie jako do siostry w tej rodzinie, muszę słuchać tym uważniej. Muszę nadstawić uszu.

Bronwyn Lea jest południowoafrykańską autorką i nauczycielką Pisma Świętego oraz redaktorką Propel Sophia, internetowego źródła informacji platformy Propel Women. Mieszka z rodziną w północnej Kalifornii, a jej książka na temat mężczyzn i kobiet w rodzinie Bożej ma się ukazać w wydawnictwie Thomas Nelson w 2020 roku.

Bronwyn Lea
tłum. Ryszard Pruszkowski

źródło: Christianity Today

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *