Co robią rodzice, gdy odkryją, że ich dziecko jest dotknięte homoseksualizmem?

„Zdruzgotani przez homoseksualizm naszego syna, znaleźliśmy się w mniejszości rozbitych rodziców, którzy znaleźli ratunek w uzdrowieniu przez Boga” ANONIM

Paczka homoseksualnych magazynów wrzuconych pod łóżko mojego 19 letniego syna uderzyła mnie jak ciężki młot kowalski – bez najmniejszego ostrzeżenia – zdruzgotał nasze marzenia, dumę, super-duchowość – i nas.

– Nienawidzę was – krzyczał, przeklinając nas, gdy w bólu skonfrontowaliśmy go z naszym odkryciem.

Czy to był ten sam syn, którego wychowaliśmy, aby znał Pana, popularny uczeń, który wygrywał szkolne zawody i zdobywał nagrody, a nawet ten, który zdobywał młodych ludzi dla Chrystusa?

– My cię kochamy, ale musisz przestać robić to, co robisz! To jest złe! To grzech! Jak mogłeś? Jak mogłeś?

Wszystko zdawało się nierealne. W ostatnich latach przejściowa moda wśród młodych ludzi przeszła całą gamę różnorodności. Najpierw przyszło chlanie. W altach 1960 to były narkotyki, dziś dobrze poinformowani młodzi pracownicy mówią, że „w zasadzie” to jest biseksualizm, nawet twardy homoseksualizm! Czy jednak homoseksualizm dotyka dzieci chrześcijan? Ja nie wiedziałem nawet co to jest przed 20 rokiem życia, a zaledwie dwa miesiące przed konfrontacją z naszym synem usłyszałam, że lokalny doradca młodzieży na obozie dla trudnych chłopców był homoseksualistą. Raczej głośno zapowiedziałem mojej rodzinie:

– Wolałbym raczej umrzeć, gdyby się coś takiego miało zdarzyć!

A teraz nasz syn był wciągnięty w to z innym chłopcem w jego wieku!

Nagle, pozostały nam wyłącznie uczucia: „całkowitego, nieporównywalnego z niczym szoku, zmieszanego z kłopotliwym niedowierzaniem. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że homoseksualizm nie był czymś, co można wyłączyć tak, jak się wyłącza światło. Choć usiłowaliśmy przekonać syna o naszej miłości to jednak nasza nadmierna reakcja musiała wyglądać na potępienie.

– Nie jesteś moją matką! Nigdy więcej nie chcę cię widzieć! – powiedział.

Dwa dni później nasz zdesperowany syn zniknął na ponad osiem miesięcy, zostawiając nas ze wspomnieniami o dziecku, które znaliśmy wcześniej i dziecku, które nieoczekiwanie odkryliśmy, oraz z rozbitym życiem, które trzeba było poskładać.

Z pierwszej ręki dowiedzieliśmy się, że chrześcijanie nie są uodpornieni na homoseksualizm. Dowiedzieliśmy się również, że nie jesteśmy jedynymi ocalałymi, lecz że jesteśmy częścią rosnącej mniejszości zdruzgotanych rodziców, którzy znaleźli ratunek w uzdrowieniu przez Boga. A Bóg jest zdolny do wyprowadzenia piękna z obrzydliwości grzechu – nawet z homoseksualizmu. Wymaga to jednak czasu i chwały i mocy modlitwy, aby poddać Bogu to, wydaje się zbyt bolesne do zniesienia.

Nieuleczalnie chorzy pacjenci, zanim będą mogli przyjąć swoje własne podejście do śmierci, często cierpią na odrzucenie, gniew, depresję. Lecz dla chrześcijan, śmieć jest ostatecznym zwycięstwem, w którym w końcu spotykamy twarz naszego Pana. Reakcje rodziców, których dziecko samo się określiło jako homoseksualista często są porównywalne do tych początkowych traumatycznych przeżyć, lecz emocjonalna utrata dziecka na rzecz homoseksualizmu jest znacznie bardziej głęboka. Dotyka ona psychicznymi symptomami lęku – bólu w piersi, mdłości. Staje się żywym bólem, którego zakończenie nie jest pewne, codziennymi wybuchami samo-oskarżeń, którym tylko Bóg może ulżyć i nocnym nachodzeniem: „Dlaczego nasze dziecko?”

Te pierwsze kilka miesięcy po tym, gdy dowiedzieliśmy się o naszym synu, straciłam 66 kg. Z trudnością mogłam wstawać rano i wpadałem w wielką depresję. Przyjaciele pytali:

– Co jest źle? Nie jesteś tą samą tryskającą energią osobą?

Ale jak możesz być taka sama? Napisałam sterty listów pytając wszystkich od Billy Grahama do Orala Robertsa jak chrześcijański chłopiec mógł się w to zaangażować i nie otrzymałam dobrej odpowiedzi. Było to zbyt gorące do podjęcia, lub nikt nie wiedział, co powiedzieć.
To właśnie wtedy stworzyłam moje “pudełko radości” – pudełko po butach wypchane wszelkimi inspirującymi wersami, wierszami, historiami i listami, jakie tylko mogłam znaleźć. W zasięgu ręki na kuchennej ladzie sięgam do tego pudełka po porcję chwały i nadziei za każdym razem, negatywy wydawały się przeważać pozytywy.
Początkowo wydawało się, że na całym świcie nie ma nikogo, kto przechodziłby prze to, co my cierpieliśmy – czy też, kto przeżywał te same straszliwe emocjonalne przeciąganie liny z depresją i poczuciem winy! Gdyby ktoś to przeżywał to z pewnością nie chciałby dyskusji na ten temat. Jeśli nie przeżywali, to prawdopodobnie nie mogliby zrozumieć tego ani znieść.

Gdzie, Panie, są te wszystkie cierpiące matki?

Musi być choć jedna!

Po prostu jedna,

Aby pomogła mi zobaczyć

Możliwość uzdrowienia tej rany!

Bóg odpowiedział na moją modlitwę w postaci wzrastającej chrześcijańskiej służby znajdującej się niedaleko Melodyland School of Theology w Anaheim, w Califronii. „Spatula Club” („Klub szpachelka”) – gałąź wzrastającej grupy EXIT (Wyjście) –chrześcijan byłych gejów, którzy rozwinęli służbę społeczności gejowskiej – dając też chrześcijańskim rodzicom społeczność jakiej ogromnie potrzebują. Udział w spotkaniach „Szpachelki” – nazwanej tak dlatego, że rodzice muszą zedrzeć z siebie emocjonalny sufit, który powstał, gdy po raz pierwszy dowiedzieli się o homoseksualizmie ich dzieci – pomogły mi i mężowi zdać sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy sami. Znaleźliśmy coś czego potrzebuje każdy spotykający się z kryzysową sytuacją tej miary – przyjaciela, który jest całkowicie otwarty – kogoś z kim możesz płakać, śmiać się, dzielić się i modlić. Taka przyjaciółka matka, która przechodzi przez tą samą sytuację ma nieocenione znaczenie dla zyskania sił.

Świadomość tego, że inni dzielą tą samą dolę ogromnie pomógł, lecz nie wyciszył całkowicie wewnętrznego głosu pytającego:

– Dlaczego chrześcijanin może się w to zaangażować. Panie, wykorzystałam najlepsze metody wychowawcze jakie znałam, aby wychować dzieci…który składnik? Czy to była moja wina? Męża? Czy to jest kara za coś złego, co zrobiłam?

Odpowiedzi nie są proste, ani łatwe do przyswojenia, lecz jedna odpowiedź jest głośna i wyraźna. Jeśli twoje dziecko jest chrześcijaninem, to należy ono do Boga, a nie do ciebie. Bóg wykupił go za drogą cenę i jeśli On jest Bogiem, to Bóg zatroszczy się o niego – bez względu na wszystko. Przestań być opiekunką dziecka. Oddaj go całkowicie Bogu!

Udawałam przed sobą, że mój syn pojechał na długa wprawę, i że wkrótce będzie wracał. Teraz Bóg pokazywał mi, że musze Mu poddać go całkowicie – nawet jeśli oznaczać by to miało, że już go nigdy nie zobaczę, albo że nigdy nie będzie uwolniony z homoseksualizmu.

Chwała jest skutecznym kluczem do drzwi poddanie, które prowadzą do uzdrowienia. Jakże ciężko jest wielbić Pana za coś tak druzgocącego dla osobowości twojego dziecka i twojej! Wielokrotnie zmuszałam się do powtarzania w kółko:

– Nie czuję tego, żeby cię wielbić, lecz mimo wszystko dziękuję ci Panie!.

Zaangażowanie w kościele skupionym na chwale czy grupie modlitewnej pomaga rodzicom skupić się na czymś poza sobą. Gdy uczysz się wielbić Boga w samym środku tej sytuacji, zaczynasz ufać i wierzyć, że On uczyni z tym coś szczególnego!

– Nie byłam chrześcijanką, gdy dowiedziałam się, że mój 17 letni syn jest homoseksualistą – przypomina sobie Dorothy, jedna z moich przyjaciółek ze „Spatula” – lecz on i jego siostra byli chrześcijanami od czterech lat i modlili się wytrwale o zbawienie mnie i męża. Nie przyjęłam Jezusa dopóki nie przeszliśmy tej całej sytuacji i to przez jednego z moich krewnych. Nie miałam pojęcia, że Bóg odpowie na modlitwę mojego syna używając tej sytuacji! Nasza rodzina zmieniła się i rzeczywiście wzrasta. Wspaniałe jest widzieć – gdy spoglądamy ponad problemami – jak Bóg wyprowadza piękno z tak paskudnego grzechu.

Odkryłam, że czasami łatwiej jest siedzieć w błędach przeszłości czy dać się złapać w przeszkodach teraźniejszości, lecz Szatan nie pragnie bardziej niczego niż okaleczyć emocjonalnie chrześcijańskich rodziców, aby nie byli w stanie aktywnie kochać innych i służyć im.

Miłość uzdrawia. Przyspiesza twoje własne uzdrowienie i pomaga uzdrawiać innych wokół ciebie. Bóg chce, abyśmy byli nieskrępowani, aby miłość mogła przepływać przez nas do innych ludzi, którzy cierpią – naszych dzieci, reszty rodziny, innych, którzy mają problemy – nie tylko ze względu na nich, lecz także ze względu na nas, aby uchronić nas przed wewnętrznego zmrożenia przez zgorzknienie i ból. Wielu byłych homoseksualistów mówi:

– Czułem się winny. Odrzucałem siebie i żyłem w terrorze dnia, gdzie wszyscy których kochałem, gdy dowiedzieli się prawdy, jeden po drugim odrzucali mnie, moja rodzina, przyjaciele.

Może twoje dziecko mogłoby to powiedzieć! Otwarty homoseksualista, który „wyszedł” na krucjatę praw gejów jest nadal dziś w mniejszości. Homoseksualizm jest zazwyczaj tajemnicą, cichym zmaganiem, które powoduje ogromną samotność i wewnętrzny niepokój. Jeśli twoje dziecko tkwi w tym, prawdopodobnie wiele wycierpiało i nadal jest twoim dzieckiem, bez względu na wszystko. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje akceptującej, bezwarunkowej miłości od ciebie, a tylko Bóg może sprawić, abyś ją stale demonstrował.

O ile Bóg nienawidzi grzechu to kocha grzeszników.

Czy homoseksualizm może być “wyleczony”? Widzieliśmy odpowiedzi na modlitwy w sprawie naszego syna. Po niemal rocznym zniknięciu wrócił i rozważna choć oparta na miłości relacja została odnowiona. Poprzez „specjalny filtr” Boży wiemy o tym, że Pan w ciszy pracuje nad jego życiem. Homoseksualizm jest zbyt skomplikowany a jego skutki zbyt różnorodne na szybkie rozwiązania, lecz nadal modlimy się, poddajemy i wielbimy.

Chrystus powiedział (Mat 17:20):

– Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie.,

Homoseksualizm jest jak góra, lecz może być usunięty. Podobnie jak w przypadku każdego inny grzechu, Chrystus zapłacił cenę na krzyżu, umierając za nasze słabości i choroby – fizyczne, psychiczne, emocjonalne i seksualne. Filozofia ‘raz gej, na zawsze gej” jest mitem aktywistów gejowskich, w który chcieliby, abyśmy uwierzyli. Lecz jest na to sposób – Jego imię to Jezus.
– Chciałam umrzeć, gdy się dowiedziałam o moim synu. – mówi moja przyjaciółka z „Spatula Club – Codziennie rano sprawdzałam swoje piersi w nadziei na to, że będę miała raka i umrę. Nie byłam wtedy chrześcijanką i nie wiedziałam, że jest Bóg, który słucha i odpowiada na modlitwy – Bóg, który chce i może. Teraz wiem, że jeśli Bóg może uzdrowić ślepego i głuchego to może On tez uzdrowić homoseksualistę.

——————————————————————————–

Gdy homoseksualizm uderzy w twój dom…

Przestań oskarżać siebie! Nie możesz brać na siebie winy za wybór twojego dziecka. Pozbądź się użalania nad sobą uświadamiając sobie, że nie ma czegoś takiego jak główna przyczyna homoseksualizmu.

Nie próbuj udzielać rad. Zamiast odgrywać rolę doradcy/psychologa, kochaj bezwarunkową miłością i akceptuj twoje dziecko w jego walce z tożsamością.

Uruchom „Radosne Pudełko” – zbiór inspirujących wersetów i wierszy, które pomogą oświetlić te dni, gdy czujesz, że mgła depresji zadomawia się.

Utrzymuj otwarte kanały komunikacyjne z twoim dzieckiem – nawet jeśli jest pozostanie w domu. Jeśli zmarnowałeś waszą początkową konfrontację wyjdź do niego z miłością, przyznając, że popełniłeś błąd nadmiernie reagując. Skup się na tym, aby uczynić twój dom ciepłym, pełnym miłości miejscem dla reszt twojej rodziny.

Zaangażuj się w kościele skupionym na chwale, w grupie modlitewnej, na hobby, służbie z taśmami, pomagając innym ludziom w ich cierpieniu. Dzięki temu przestaniesz się skupiać na sobie i swoim cierpieniu.

Nieustannie chwal Pana w samym środku sytuacji. Wierze, że On zna wynik końcowy – i to wszystko obróci ku dobremu.

Znajdź przyjaciela, z którym możesz się dzielić w samym środku problemów. Wzajemne umacnianie się przez przyjaciół jest bezcenne.

Wznoś swoje dziecko nieustannie w modlitwie. Pamiętaj, że tu Bóg kieruje.

Powieś sobie wielką szpachelkę na widocznym miejscu, aby przypominała ci, że tylko twoja ręka i Boga są wstanie usunąć z ciebie emocjonalny ograniczenia litowania się nad sobą.

Barbara Johnson, Spatula Ministries, P O Box 444, La Habra CA 90631.

——————————————————————————–
Artykuł przedrukowany za zgodą z Christian Life magazine. Copyright August 1977 by Christian Life Inc, 396 E. St. Charles Rd, Wheaton IL 60187 U.S.A. Źródło: www.poznajpana.org

Jeden komentarz

  1. Wyrodne dziecko

    Przeczytałem artykuł z wielkim bólem serca. Jestem chrześcijanienem, moi rodzice wychowują mnie w duchu katolicyzmu. Modlę się do Boga Ojca, Syna i Ducha Św. Mam teraz 15 lat. Jestem homoseksualistą. Myślę, że moi rodzice nie dowiedzą się o tym za szybko. Jednak, co do artykułu. Bardzo dotknęly mnie wielokrotne powtórzone stwierdzenia: „jak mój syn mógł w to wejść”. Wejść w co? Wejść można w nałóg, jakim jest alkocholizm, palenie papierosów, czy nawet zbyt częste oglądanie telewizji. Wydaje mi się, a swoje myśli popieram artykułami i przemyśleniami, że homoseksulizmu nałogiem, przezwyczajeniem nazwać nie można. Nie jest tak, że nagle 12 letni chłopak stwierdzi, że podobają mu się osoby tej samej płci. To jest wewnętrzne uczucie, potrzeba, taka sama jaką czują heteroseksualiści. Warunkuje się ona przez wpływ środowiska, relacje z rówieśnikami, a niektórzy mówią, że jest już zapoczątkowana w łonie matki. I jestem prawie pewny tego, że orientacji seksualnej nie można zmienić żadnymi terapiami. Do tego odsetek homoseksualistów w całym królestwie zwierząt jest taki sam i wynosi około 4%. Nie wyobrażam sobie, jak na przykład po kilkudziesięciu latach dotychczasowy gej związuje się z kobietą i potrafi kochać ją tak samo jak mężczyznę. Wydaje mi się, że taka relacja jest toksyczna dla całej pary.

    Zdaję sobie sprawę, a nawet jestem wręcz pewny, że rodzice by mnie nie zaakceptowali. Wielokrotnie słyszę w domu obeligi skierowane do inności i nawet boję się reagiwać, argumentając miłością bliźniego. Myślę, że nikt nie chce czuć odrzucenia od strony najbliższych w wieku dorastania, że nikt nie chciałby czuć się poniżany, mówiąc o ogólnego niszanowania homoseksualistów.

    Jeszcze jedno, do matki tego 19-latka, czy błędem wychowawczym nie było raczej to, że syn musiał się ukrywać, że nie miał odwagi by z Panią porozmawiać, że nie ufał swoim rodzicom? Czy właśnie nie to było było/jest najważniejszym problemem, przed którym rodzice często uciekają, myśląc tylko o grzechu dziecka?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *