Przez okres prawie trzynastu wieków chrześcijaństwa nie było w Kościele zachodnim ani tabernakulum, ani monstrancji, ani procesji eucharystycznej, nie było żadnej innej formy czci oddawanej hostii, nie było święta Bożego Ciała. Skąd więc to święto – nie mające wyraźnego biblijnego uzasadnienia – się wzięło?
Oto co piszą na ten temat sami katolicy („Tygodnik Powszechny” nr 26):
„Powstanie uroczystości Bożego Ciała należy łączyć z rodzącym się w wieku Xl nowym nurtem pobożności eucharystycznej, akcentującej obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Bezpośrednim powodem wprowadzenia nowego święta stały się objawienia błogosławionej Julianny (1193-1258), augustianki z klasztoru Mont – Cornillion, w pobliżu Liége. Treść objawień przedłożono miejscowym teologom (wśród nich znajdował się archidiakon Jakub, późniejszy papież Urban IV) i otrzymawszy ich orzeczenie, w 1246 roku wprowadzono święto Bożego Ciała w diecezji Liége, w czwartek oktawy Trójcy św. Papież Urban IV rozciągnie święto na cały Kościół bullą z 11 VII 1264 roku, ale jego śmierć w dwa miesiące później nie pozwoliła na ogłoszenie dokumentu. Święto nie było więc obchodzone w Rzymie, a przyjęło się tylko w niektórych zakonach oraz diecezjach, zwłaszcza niemieckich. Dopiero po opublikowaniu bulli przez papieża Jana XXll w 1317 roku święto to rozpowszechniło się na całym świecie (…) W krajach niemieckich procesję Bożego Ciała na początku XV wieku połączono z procesją błagalną o pogodę i urodzaje. (…) Pod wpływem reformacji procesja nabiera innego charakteru – staje się manifestacją wiary w rzeczywistą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.
W Polsce jako pierwsza obchodzi święto Bożego Ciała diecezja krakowska… Stopniowo Boże Ciało przyjmuje się w innych diecezjach, tak że na początku XV w. w większości diecezji należy do świąt głównych… W okresie kontrreformacji obchód święta Bożego Ciała stał się wyznaniem wiary katolickiej i stąd pochodzi troska o należyte zorganizowanie procesji, co doprowadziło do zbytniej wystawności zewnętrznej.
Ani Reformacja, ani późniejsze przebudzenia ewangeliczne nie przyjęły święta Bożego Ciała.
Nie znajduje ono bowiem – jak wyżej nadmieniliśmy – uzasadnienia biblijnego. Jest ono zaś ściśle związane z katolicką nauką o transsubstancjacji, czyli cudownej przemianie elementów chleba i wina w ciało i krew Chrystusa. Wszyscy protestanci, mimo ich różnic w interpretacji rzeczywistej obecności Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej, trzymają się zasady: extra usum non est sacramentum – czyli poza spożywaniem sakrament nie istnieje. A zatem po Wieczerzy Pańskiej pozostałe resztki chleba i pozostałe wino nie są już „społecznością ciała Chrystusowego” i „społecznością krwi Chrystusowej” (por. 1Kor 10,16). Można je już spożywać jako zwykły chleb i zwykłe wino. Przy każdej następnej Wieczerzy Pańskiej poświęca się – przez Słowo Boże i modlitwę – chleb i wino na nowo.
Protestanci zachowują dystans wobec tego święta
także i z tego względu, że w czasach kontrreformacji nabrało ono znaczenia katolickiej demonstracji, w czasie której dochodziło często do tragicznych w skutkach tumultów.
I dzisiaj, choć w krajach, gdzie katolicy są mniejszością wyznaniową (bywa, bywa tak!) procesja Bożego Ciała może być – może nawet godną szacunku – manifestacją wiary, w krajach katolickich jakże często jest demonstracją siły.
Dla zielonoświątkowców płynie jeszcze jedna nauka. Mianowicie ta, że „starsi” Kościoła w diecezji Liége nie zdali egzaminu odnośnie do rozsądzania prywatnych objawień, powiedzielibyśmy u nas: wypowiedzianego słowa proroctwa, i przyjęli wypowiedź błogosławionej Julianny za element doktryny kościelnej. A tak być nie powinno. Źródłem bowiem doktryny Kościoła jest wyłącznie Pismo Święte.
Autor: Edward Czajko
Opublikowano w serwisie: 7 cze 2007 o 12:15.