Tu mamy prawdziwą naturę i charakter tej ofiary, którą mamy składać jako święci kapłani. Jest nią chwała — „ustawiczna chwała dla Boga.” Błogosławione zajęcie. Święte zadanie!. Niebiańskie zatrudnienie!. I nie ma to być tylko coś okazjonalnego. Nie jest to tylko w jakichś szczególnych momentach, kiedy wszystko wokół nas wygląda jasno i pięknie. Nie ma to być tylko wśród blasku i gorliwości jakichś szczególnie namaszczonych publicznych nabożeństw, kiedy prąd uwielbienia płynie głęboko, szeroko i szybko, Nie; słowo brzmi: „ustawiczna chwała”.
Nie ma miejsca, ani czasu na narzekanie i szemranie, dąsanie się i niezadowolenie, niecierpliwość, irytowanie się, lamentowanie na temat naszych okoliczności, jakiekolwiek by one były, doszukiwanie się winy w tych, którzy są związani z nami czy to publicznie, czy prywatnie, w interesach lub w kręgach rodziny.
Święci kapłani nie powinni mieć czasu na żadną z tych rzeczy. Są oni prowadzeni coraz bliżej Boga, w świętej wolności, pokoju i błogosławieństwie. Oddychaj oni atmosferą i chodzą w słońcu Bożej obecności, gdzie nie ma materiału na to, aby karmić kwaśne i niezadowolone umysły. Możemy to sobie zapamiętać jako niezmienną zasadę, że kiedykolwiek ktoś wylewa potok uskarżania się na okoliczności i swoich sąsiadów, to taki człowiek nie realizuje tego świętego kapłaństwa i w konsekwencji nie wydaje tych praktycznych owoców. Święty kapłan jest zawsze szczęśliwy, zawsze pogodny, zawsze wielbi Boga. To prawda, że może być zmęczony na tysiąc sposobów, ale składa swoje problemy Bogu w modlitwie. „Alleluja” brzmi właściwe wyrażenie najsłabszego członka Chrześcijańskiego kapłaństwa.
C.H. Mackintosh (1885)