Przeciwko fałesznym wymysłom świata tegoa o tych co nie stoją przy nauce Pana swego.
LXVI. Kazanie na niedzielę dwudziestą piątą po Trójcy świętej.
„A wtenczas jeśli wam będą powiadać a ukazować, iż tu jest Chrystus albo tam, nie wierzciełł itd.
Iż to rzecz jest od wieków przejrzana i postanowiona w tajemnicach Trójcyś., aby dzień przyjścia Pana naszego a straszliwego sądu jego, który ma uczynić nad przeciwnikami swymi żadnemu stworzeniu ani na
niebie ani na ziemi nie miał być objawion. A to z wielu przyczyn, ale z tej najwięcej, jako
ją sam tenże nasz miłościwy Pan wysłowić a opowiedzieć raczył, abyśmy ustawicznie byli gotowi, gdyż nigdy nie wiemy, kiedy a której godziny ma przypaść na nas to zawołanie nasze. Bo chociaż tu schodzimy
lekko a powoli z tych omylnych żywotów naszych a nie w onej srogości gniewu jego, który światu nieomylnie opowiedzieć raczył, jaka się ma dziać przy świętem przyjściu jego. Ale iż tego może być każdy ist, iż z jaką tu kolwiek sprawą zejdzie z tego omylnego żywota swego, także się naonczas
postawić musi w okamgnieniu przed oną srogością gniewu Pańskiego i toż wszystko nad nim będzie istotnie wypełnione równie jakoby tu każdego z nas Pan sam zastał w żywocie jego. Gdyż też to zasię obiecał wiernym swoim, iż i tu i naonczas nigdy żadna srogość ani żadny strach nie ma przyjść na żadnego, jeno z wielką radością a z wielkiemi pociechami będą wszyscy oczekiwać onego świętego a wdzięcznego przyjścia jego acz złym straszliwego a bardzo okrutnego. A między wszystkimi innymi znaki tego świętego przyjścia swego ten nie lada znak wiernym swoim opowiadać raczył, iż was będzie rozlicznymi wymysły swymi zwodził ten nędzny świat.
Na którym się zjawi wiele omylnych ludzi, ukazując wam rozliczne drogi i wynalazki świata tego, jako macie szukać a znajdować mnie Pana swego. Ale wy nie wierzcie, jeno mocno stójcie przy tem, jakom ja was postanowił a to com w naukach swoich mocno utwierdzonych wam nieomylnie sprawił i zostawił. A dla tego te słowa przestrzeżenia Pańskiego tuśmy sobie na przodku wspomnieli, abyśmy się nigdy za tych nędznych żywotów swych nie dali unosić lada wiatrom a lada wymysłom świata tego, a nie biegali szukając Chrystusa Pana swego, jako błędnego a jako boga obcego, gdyż wiemy, gdzie jest a kędy jest wysławion święty majestat jego a iż on z nami ustawicznie jest wolą a opatrznością swoją aż do świętego a obiecanego przyjścia swego. Co szerzej zrozumiemy o tem świętem przyjściu jego z tej Ewanielji ś., którą napisał Mateusz ś. w rozdziale XXIV., w. 15–28.
15. Przetoż gdy ujrzycie obrzydliwość spustoszenia, opowiedzianą przez Danijela proroka, stojącą na miejscu świętem, (kto czyta, niechaj uważa), 16. Tedy ci, co będą w ziemi Judzkiej, niech uciekają na góry; 17. A kto na dachu, niechaj nie zstępuje, aby co wziął z domu swego; 18. A kto na roli, niech się nazad nie wraca, aby wziął szaty swe. 19. A biada brzemiennym i piersiami karmiącym w one dni! 20. Przetoż módlcie się, aby nie było uciekanie wasze w zimie, albo w sabat. 21. Albowiem naonczas będzie wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani potem będzie. 22. A gdyby nie były skrócone one dni, nie byłoby zbawione żadne ciało: ale dla wybranych będą skrócone one dni. 23. Tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam, nie wierzcie. 24. Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie, i fałszywi prorocy, i czynić będą znamiona wielkie i cuda, tak iżby zwiedli (by można) i wybrane. 25. Otom wam przepowiedział. 26. Jeźliby wam tedy rzekli:
Oto na puszczy jest, nie wychodźcie; oto w komorach, nie wierzcie. 27. Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachód, tak będzie i przyjście Syna człowieczego. 28. Bo gdziekolwiek będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły.
Naonczas, gdy Pan wszedłszy w kościół Salomonów, znalazł w nim nierząd wielki a ono bluźnierstwo i one rozmaite kupiectwa, któremi oni sprawcy kościoła onego dla ofiar swoich rozmaicie szafowali. Tam z wielkiem swem rozgniewaniem to pogromić i wymiotać raczył, to już o tem jest historja szerzej napisana i jako i z których przyczyn to ten wszechmogący Pan nic się nie lękając onego przełożeństwa naonczas tak możnego sprawić a uczynić raczył. Tamże potem raczył czynić wielkie kazania a bardzo wdzięczne namowy swoim wiernym, a wiele im natenczas opowiedzieć i na wieczną pamięć zostawić raczył. Tamże potem, jako Ewanielista pisze, gdy raczył wynijść z kościoła onego, ukazywali mu zwolennicy jego one piękności kościoła onego, one ganki, one filary, one kosztowne sprawy i przyprawy około niego, gdyż, jako historje o tej sprawie kościoła tego piszą. iście było się czemu podziwować, gdyż nie lada gospodarz go rozkazywał a nie lada cieśla budował. Bo go sam Pan rozkazywać raczył a Salomon on, wielki król, którego na świecie mądrości ani bogactwu równego nie było, z rozkazania Pańskiego sprawować i budować go raczył.
Błogosławiony Pan, któremu nigdy nic tajno nie było a wiedząc też, jaka pomsta zasię na miejsce na ono przypaść miała za niewdzięczność jego, iż nie poznało nawiedzenia Pana swego i nie chciało przyjąć świętej nauki jego, powiedzieć raczył onym zwolennikom swoim: Iż wiedźcie pewnie moje miłe dzieci, chociaż tu widzicie tak wielką moc i tak wielki koszt, iż przyjdą takie czasy, iż kamień na kamieniu nie zostanie na miejscu na tem. Tamże wnet Ewanielista pisze, przystąpiwszy się do niego zwolennicy jego, rozumiejąc temu, iż to nie tak wiele o kościele powiadał jako o skończeniu a o skażeniu świata wszystkiego, pytali go, aby im wżdy dał znać jakie podobieństwa, kiedyby się to stać miało. Tamże opowiedziawszy im niektóre znaki i podobieństwa strachów i onych przyszłych zamutków, które natenczas i na wszystkich wiernych przyjść miały. Potem najpilniej w osobie ich wiernych swoich z tego miłościwie przestrzegać a upominać raczył: Iż między wszystkiem srogiem niebezpieczeństwem, które natenczas rozmaicie powstawać będzie, bądźcie tego pilni, abyście się nie dali nigdziej odwieść odemnie. Albowiem pewnie wiedźcie, iż jeno ten zbawion będzie, kto przy mnie wytrwa aż do końca. A wiedźcie pewnie, iż przed tymi czasy będzie rozszerzona prawda moja, Ewanielja i nauka moja po wszystkim świecie na świadectwo złym, aby się nie mieli czem wymawiać w niewiadomości swojej. A tu się już blisko nadziewajcie poczętego dokończenia wszystkiego.
A potem wnet zasię zacząć raczył słowa te, któreśmy już słyszeli w Ewanielji dzisiejszejś.
Przypatrujże się tu sprawie dziwnej tego Pana swojego, grozi kościołowi, grozi miastu Jerozolimskiemu, opowiada srogości i okrutne upadki jego, które nigdy od wieków tak srogie a tak okrutne nie stały się
nad żadnem miejscem a cel założył na skażenie onego nędznego a mizernego świata tego, gdyż powiadać raczy o rozmaitych dziwach, strachach, srogościach, zamięszaniu w królestwach różnych a powiadać raczy, iż jeszcze to nie koniec, aż gdy będzie rozszerzona Ewanielja moja po wszystkim świecie, aby się źli nie umieli wymawiać niewiadomością, toż się dopiero końca nadziewajcie. A gdy już potem będziecie obaczać takie spustoszenie świata, dopiero już kto jest w żydowstwie, uciekaj na góry, a kto na strzesze, nie biegaj do domu, a kto na roli, nie wracaj się po szaty swoje. A tu dopiero łaskawie a miłościwie nas upominać raczy wiernych swoich, abyśmy w stałości swojej wytrwali jemu a nie dawali się zawodzić omyłkom ani strachom obłędnego świata tego obiecując każdemu nieomylnie wieczne błogosławieństwa swoje, którzy aż do końca przy nim wytrwają w stałości swojej w tych zamieszkach przyszłych świata tego.
Patrzajże mój miły bracie, jeśliże te znaki a te podobieństwa prawie już nie kołacą we drzwi nasze a jeśli już nie stoją prawie tuż u progu naszego. Azaż już nie są uciśnieni ludzie niewinni? Azaż już nie powstawa płacz a ucisk ludzi świętych, ludzi Panu Bogu wiernych a ludzi tych, którzy i przykłady swymi i naukami swemi ukazują wolę Pana swego a opowiadają złościwym bliski a nieomylny upadek każdego, gdyż to Pan dołożyć raczył, iż wtenczas wierni moi najwięcej będą uciśnieni dla imienia jego.
Ale iż słyszysz od Pana swego, iż nie już wnet koniec, aż będzie pierwej rozszerzona a objaśniona Ewanielja Pańska po wszemu światu a będzie prawie objawion a objaśnion Chrystus; patrzajże, czyli już nie raczył mieć rozesłać jawnie a jasno prawdę Ewanielji swojej i wszystkę wolę swoję po wszystkim świecie, która była jako prochem przypadła a zatłumiona leżała dla grzechów naszych.
A acześmy ją oczyma swojemi widzieli i w uszy swe często słyszeii, ale iż były zaślepione grzechem oczy nasze a zatkane uszy nasze, tak jako nam ten Pan obiecywać raczył, chociażmy widzieli i słyszeli a przedsięśmy o tym Panu swoim nic nie rozumieli. Co snać teraz i za tych naszych czasów mało nie na oko widzimy, iż już rozlał a prawie rozsypał Bóstwo swoje święte a wolę swą świętą po wszystkim świecie, iż i ślepi i głusi snadnieby mu się już przypatrzeć i przysłuchać mogli, jeno by tylko sami chcieli.
A tu już pilnie słuchaj srogiego opowiadania Pańskiego, przecz to czynić raczy, iż chce objaśnić wolę swą przed tem świętem przyjściem swojem. Aby złościwy nie miał wymówki, iżem nie wiedział albo
nie rozumiał tej woli a tego postanowienia Pańskiego. O nędzniku, którykolwiek staniesz w liczbie tych złościwych, o których tu Pan powiadać raczy, iż się nie uznasz a nie przyjmiesz do uszu swoich tego nawiedzenia a tego upominania Pana swojego.
Słuchaj, coć tu Pan opowiadać raczy w tej dzisiejszej Ewanielji swojej, iż na cię przyjdzie takie srogie uciśnienie a tak okrutna pomsta i tu jeszcze za żywota twego i po śmierci twojej, jaka nie była nigdy od początku świata ani będzie. Słyszysz też, iż tu Pan dla tego obiecuje rozszerzyć Ewanielję
swoję a świętą naukę swoję i postanowienie swoje, aby wierny jego pilno się przysłuchiwał a mocno się dzierzał świętego głosu jego, nauk i postanowienia jego, odstąpiwszy wszystkich wymysłów świata tego. A tu każdy snadnie wynijdzie z takiego Babilonu, któremu tu Pan srodze grozić raczy, gdy mocno stanie przy Panu swoim a przyjmie wiernie w serce swoje święte nawiedzenie a upominanie jego. Albowiem słuchaj, jako i Piotr ś. też zasię o temże prorokował, opowiadając to, jaki srogi koniec będzie tych, którzy nie wierzyli jemu i słowom jego, gdyż natenczas ledwie sprawiedliwy wybawion będzie. A cóż się tedy tam z grzesznikiem a z nędznym a upadłym człowiekiem dziać będzie?
Albowiem słuchaj pilnie, jako tu Pan
twój a ten dobrodziej twój opowiedziawszy
te wszystkie przyszłe strachy a te srogie nie-
bezpieczeństwa, nadobnie wszystkich upo-
minać raczy, mówiąc do wszystkich: Iż ucie-
kajcie się moi mili synaczkowie ustawicznie
na modlitwy do Boga Ojca swego wszech-
mogącego, aby takie obiecane strachy a
srogości nie przyszły na was w ziemie albo
w dzień sobotni. To jest, aby czas wasz przy
skończeniu waszem, gdy będziecie scho-
dzić z tego świata, nie zastał serc ani my-
śli waszych zastydłych a oziębłych w wie-
rze a w miłości wiernej przeciwko Panu
swemu. A iżby was też nie zastał jako w
dzień sobotni, to jest próżnujących a nie-
dbałych, gdyż zwłaszcza tych dzisiejszych
sobót naszych a świąt naszych żadne spro-
śniejsze a marniejsze próżnowanie nie jest,
jako próżnowanie nasze. A snać nie masz
nic tak złego a tak swawolnego, czego się
w te święta a w te soboty nasze domyślać
nie będziemy.
Też nas jeszcze ten miłościwy Pan ła-
skawie upominać raczy, abyśmy z myślami
swemi a z wiernemi sercy naszemi uciekali
się z żydowstwa na góry, to jest, abyśmy się
uciekali z obłędliwych spraw naszych, któ-
reśmy położyli w wypełnieniu (jako żydzi)
zakonu naszego, albo w innych wynalezio-
nych wymysłach naszych do onego maje-
statu jego świętego a do onej góry wdzięcz-
nej niebieskiej świętego miłosierdzia Pana
tego. O której górze na wielu miejscach Da-
wid ś. czyni wzmiankę, iż tam wszystkim
wiernym stawa się spokojne odpoczynienie
i każde pocieszenie, gdyż my już oprócz
tej góry żadnego inszego ratunku ani na-
dzieji mieć nie możemy, ani na niebie ani
na ziemi, to jest oprócz świętego miłosier-
dzia jego a oprócz Boskiego wspomożenia
a opatrzności jego.
Słuchajże jeszcze, z czego cię tu da-
lej Pan twój miłościwie a łaskawie prze-
strzegać raczy, iżci się zjawi naonczas za-
wsze przed oczyma twemi wiele omylników
a wiele wymyślaczów świata tego, opowia-
dając ci, iż to tak a nie tak, jako ty mnie-
masz, masz szukać Chrystusa Pana swego,
iż go masz szukać na puszczy idąc na piel-
grzymstwo, iż go masz szukać w zamknie-
niu idąc do klasztoru. A Pan twój tu na cię
mocno woła, nie wierz a nie daj się zwodzić.
Albowiem pewne wiedz, iż jeno tam będą
wierne orły jego, gdzie on prawdziwie jest
a które się różno rozlecą od niego, pewnie
w głuchych lasach świata tego nigdziej go
nie znajdą ani się go dopytają. A tak radzęć
chceszli go nie stracić, bądź mocno pilen
świętego głosu jego nauk a postanowienia
jego a nie daj się uwodzić żadnym wymy-
ślaczom świata tego, gdyż słyszysz, jako cię
tu mocno z tego upominać raczy.
A tak rozmyśl a uważ to sobie mocno
mój miły braciszku, co z sobą czynić masz,
jeśliże stanąć przy tych radach a przy tem
tak mocnem napominaniu Pana swego i
świętych proroków i patrjarchów i aposto-
łów jego a w wiecznej radości i w onej
wdzięcznej nadzieji swojej czekać tego tak
wdzięcznego Pana swego a być prażen od
tych strachów a od tych srogich przegró-
żek, które się na takich zjawić mają, któ-
rzy w niewierności swej żywot swój swa-
wolnie wiodą a nie chcą wiernie trwać przy
Panu swoim. Czyli uniósłszy się za tym
marnym światem a tym srogim Babilonem,
stracić takiego Pana i dobrodzieja swego,
zwierzchność a opiekę jego i przyjść na ta-
kie strachy a na takie srogości czasu onego
straszliwego sądu jego.
Słuchajźe tedy pilnie rady Pana swego
a dzierz się mocno jako prawego gruntu
świętej nauki jego a nie wierz tym fałszy-
wym prorokom a tym fałszywym nauczy-
cielom, którzyć to gdzie indziej każą szukać
Chrystusa Pana twego, jeślićby się gdzie
zjawili przed oczyma twemi. Niechaj go oni
ukazują jako chcą na tych pustyniach omyl-
nych nauk swoich. Ale ty przedsię nie chciej
się udawać na tę puszczę. Bo pewnie wiedz,
że się obłądzić musisz. A tak dzierz się
mocno tego starego gościńca prawdziwych
nauk Pańskich, gdyż wiesz, żeć zdawna i
prorocy święci i apostołowie święci z tego
cię przestrzegają, abyś się pilnie chronił
tych omylaczy świata tego. Bo słuchaj rady
Pawła ś. jako pisze do Tessalończyków: Iż
cobym wam miał bracia mili pisać około
czasów, wiedźcie pewnie, iż dzień Pański
przyjdzie jako złodziej, a gdy wam będą po-
wiadać pokój a ubezpieczenie, wtenczas się
nadziewajcie prędkiego zginienia. A na dru-
giem miejscu powiada: Iż was proszę przez
przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa,
abyście się rychło odwieść nie dali jakiemu
duchowi omylnemu albo jakoby od nas ja-
kiemu listowi zmyślonemu. Nie chciejcież
się unosić, boć nastanie człowiek grzechu
pełny syn zatracenia a będzie siedział w ko-
ściele Bożym, wywyższając się nad wszystkę
chwałę, która Panu Bogu należy; nie daj-
cież się żadnym obyczajem zwodzić a tak
na to pamiętajcie, że ja jeszcze z wami bę-
dąc tedym wam to opowiadał. Ale wy, któ-
rzyście się stali prawie pierworodną ofiarą
Bogu Ojcu przez opowiadanie Ewanielji ś.,
stójcie mocno przy tem a dzierzcie się tego,
coście się od nas nauczyli.
A tak tu zrozumieć możemy, coby nam
to za pociechy przyniosło, jeślibyśmy od-
stąpili rady Pańskiej. Pewnie, żeby nas też
nic innego nie potkało, jeno z tą omylną
radą, która jest z ducha błędnego, musieli-
byśmy się tułać w tych strachach a w tych
srogościach, które oto Pan nasz nam opo-
wiadać raczy, nie nadziewając się już nigdy
niskąd żadnej łaski a żadnego miłosierdzia
nad sobą, gdyż nieodmienne są święte wy-
roki jego nad każdym takowym, który nic
nie dba o świętą wolę jego, owszem za upo-
rną myślą swoją, nie dbając nic tych srogo-
ści, udawa się za omylną radą świata nik-
czemnego. A cóż też inszego Pan czynić
ma? nielza jeno, iż musi wedle obietnic swo-
ich każdego takiego puścić za złym rozmy-
słem a za złem mniemaniem jego aż do
zginienia jego. A tuby się mógł już każdy
obaczyć, co jest lepszego czyli z omylno-
ściami świata tego zginąć wiecznie, czyli z
radą Pana swego zostać w świętej obronie a
w świętej opiece jego, z którą on jest gotów
każdemu, kto się jeno wiernie uciec chce
a podda się jemu jako dobrotliwemu Panu
swemu pod moc a pod królestwo jego.
Albowiem słuchaj pilno, jakimi cię tu
Pan za żywota swego przywilejami a isto-
tami obdarzyć raczył, jeśliże się wiernie tu
w tym nędznym żywocie będziesz zachowy-
wał jemu, iż cię już zowie członkiem ciała
swego a siebie mianuje być głową twoją. A
cóż rozumiesz, jeśliżeby mogła głowa jaką
srogość albo jakie okrucieństwo uczynić
nad jakim innym członkiem swoim?
Gdyż to znasz i na tem nędznem ciele
swojem, iż nie może cię tak nędzny czło-
nek ciała twojego zaboleć, aby się głowa
twoja zafrasować nie miała. Słuchajże jesz-
cze, iż cię zowie synaczkiem Boga Ojca
swego niebieskiego a dziedzicem równo z
sobą królestwa swojego świętego a bra-
ciszkiem swoim. O jakaż to radość twoja,
o jakaż to pociecha twoja, jeśliże to przez
stałość swoję tu zjednasz sobie za żywota
twego, iż cię już nie będzie sądził żadny
król ani żadny okrutnik świata tego, któ-
ryby nie znał ani osoby twojej ani sprawie-
dliwości twojej, ale cię będzie sądził bra-
ciszek twój, Pan a dobrodziej twój, głowa
twoja, który będzie widział i rozumiał nie
tylko sprawy twoje ale i każdą myśl serca
twego a wedle onej obietnicy istej a pewnej
Bóstwa swego, iż już sądzon nie będziesz,
jeno iż już przestąpisz z śmierci do żywota
wiecznego i owszem jeszcze z tym Panem
swoim będziesz sądził insze narody świata
tego. A jako Salomon pisze, iż jako gwiazdy
albo jako iskry między zapalonemi trzci-
nami, tak wierni Pańscy a ludzie sprawie-
dliwi będą się świecić na obłokach a zwłasz-
cza ci, którzy mocno stoją w stałościach
swoich przy tym miłościwym Panu swoim.
O nędzniku nędzny, który nic nie dbasz
o to napominanie Pana swego, jeśliże cię
już nie mają ruszyć i te takowe strachy
a srogości, które tu słyszysz, jakie się zja-
wić mają nad przeciwniki Pańskimi a takie
obietnice jego i takie rozkosze, które się
mają stać nad wiernymi jego, jużbyś snać
godzien, jakoć Pan powiada, abyć kamień
młyński u szyji uwiązan był a iżbyś był po-
grążon w głębokość morską, gdyż cię Pan
twój wabi, woła, namawia do siebie a chce
cię jako braciszka własnego posadzić we-
dle siebie w tych wszystkich niebezpieczeń-
stwach twoich. A ty wzgardziwszy te wszyst-
kie święte głosy a obietnice jego, bujasz so-
bie po tej nędznej Sodomie świata tego a po
tem marnem Jeruzalem, które tak jakoś sły-
szał, jaką srogą pomstę wzięło nad sobą a to
przeto, iż nie chciało nic dbać a wzgardziło
to wdzięczne upominanie Pana swojego. A
słuchaj już, iż nie tylko prorocy, iż nie tylko
Pan twój, nie tylko apostołowie, ale i niewia-
sta ona Anna, pani dostojna, matka Samu-
ela zacnego proroka onego, gdy była pocie-
szona w prośbach swoich, jakoć opowiada
a woła na cię o tem miłosierdziu i o tej
srogości Pana twojego powiadając ci tak, iż
natenczas Pan twój najmniejszego postąpie-
nia nóg świętych a wiernych swoich prze-
strzegać będzie. A złościwi muszą marnie
zamilknąć w ciemnościach a przyjdzie srogi
strach a grom nad nimi z nieba jego, gdy
będzie sądził wszystkie granice świata tego,
gdy będzie raczył sąd swój poruczyć kró-
lowi swojemu a podwyższy możność poma-
zańca swojego.
A tak obacz się a obacz każdy chrze-
ściański człowiecze, a ulituj się sam nad
sobą i nad tą nędzną duszyczką swoją. Bo
jeszczećby to nic, aby to marne a docze-
sne ciało twoje na jakie srogości albo na
jakie pomsty doczesne przyjść miało, ale
iż tam już musisz stanąć z tą zgubioną du-
szyczką twoją, która już musi przyjść na
wieczne ono srogie potępienie. Słuchajże
radzęć pilno tu nauki a upominania Pana
twojego a nie odnoś się ani na lewo ani na
prawo od niego za temi omylnemi radami,
z których cię tu Pan przestrzegać raczy
świata tego. Bo jako się najmniej odniesiesz
a odchylisz od niego, widzisz, iż już mają być
zaślepione oczy twoje za tę niedbałość a nie-
wdzięczność twoję tak, iżbyś potem rad się
uznał a obaczył, ale próżno, bo już żadnym
obyczajem nie będziesz mógł, gdyżeś tak
dobrowolnie opuścił Pana swojego a iżeś
odstąpił od świętej nauki a upominania jego
a nie chciałeś nic dbać na tę świętą wolę
jego, więcej sobie przekładając te marne
a doczesne a bardzo krótko trwające roz-
kosze nikczemnego świata tego, przykłada-
jąc k’ nim tak wszystkę myśl swoję, jako-
byś też niemi miał wszystkiego dojść tak ku
potrzebom ciała jak i ku potrzebom dusz-
nym, nic nie przypisując opatrzności Pań-
skiej. Ano gdybyś chciał w to wejrzeć, iż
i z tem wszystkiem nabyciem swojem mu-
sisz nieboraczku w niwecz obrócon być, a
prawie jako drzewo wysokie z gruntu wy-
wróconym być, tak iż i miejsca nie zostanie
mieszkania twego!
Co tu sobie pilnie uważać mamy.
A tak uważajmy wszyscy pilnie dla mi-
łego Boga te słowa a to przestrzeżenie Pana
swego a pomyślajmy sobie, iżci już mało
nie wszystkie znaki pełnią się tego przyj-
ścia Pańskiego. Nakoniec już i Ewanielja
Pańska, która jest ostateczny znak obiet-
nic jego, już się rozszerza po wszystkim
świecie. A kto ma rozum a uszy tak, jako
powiada Pan, niechaj się domyśla. A tak
przez miły Bóg już uciekajmy z tego ży-
dowstwa na góry to jest z tych omylnych
nadzieji naszych, w których nas upętał ten
omylny świat na górę do świętego majestatu
Pana swego. Uciekajmy z tego Babilonu na
pomstę zgotowanego i ze wszystkich oby-
czajów jego. A nie szukajmy Chrystusa po
błędnych miejscach albo po zamknionych
kątach, jeno z wiernem sercem uciekajmy
się do majestatu jego świętego a czekajmy
z bezpiecznemi myślami świętego przyjścia
jego a zawołania swego. Boć na tem nic,
choćbyśmy go oczywiście nie doczekali, ja-
koż już do tego nie długi czas jest, ale już
to pewna jest, jako tu zejdziemy w takiej go
sprawie oglądamy.
O wszechmogący a nasz miłościwy Pa-
nie, nie zostawujże nas w tym nędznym Ba-
bilonie, któryżkolwiek jest zgotowan na tę
pomstę Twoję a wywiedź nas z tych omylno-
ści świata tego, jakoś wywiódł onego nędz-
nego Lota z pośrodku onych miast sodom-
skich, któreś był zgotował na srogą po-
mstę a na okrutny upadek za złościwe po-
stępki ich w onem srogiem rozgniewaniu
Twojem, gdyżeś to obiecać raczył każdemu
wiernemu swemu, iż nigdy upaść ani zgi-
nąć nie ma w największym upadku świata
tego i w największem rozgniewaniu Two-
jem. Ale któż się może okazać tym wiernym
Twoim przed majestatem świętym Twoim,
jeno kogo ty z miłosierdzia swego nawró-
cić raczysz a dasz mu uznanie w nędznem
sercu jego. Podajże wszechmogący a miło-
ściwy Panie nasz nam nędznikom swoim
onę miłosierną rękę Twoję a dopomóż po-
wstać nam z onych srogich ciemności na-
szych a racz nas wywieść z tak wielkich
obłędliwości tego marnego świata a daj się
przysłuchać a przypatrzeć głosowi Twemu
a woli Twojej świętej, gdyż Ty nie chcesz
znać żadnej owieczki takiej, która nie słu-
cha głosu Twojego. Uczyńże nas sobie nasz
wszechmogący Panie wdzięcznemi a wier-
nemi owieczkami sobie, a nie odbiegaj nas
w tym głuchym lesie marności a obłędliwo-
ści tego świata, aby on marny a srogi wilk
nie miał pociechy swojej nad nami a nie
rozkoszował sobie nad dziedzictwem Two-
jem a nad tą niewinną owczarnią Twoją,
gdyż to jest święta wola Twoja, abyś sobie
już też odpoczywał w Bóstwie świętem swo-
jem, rozprawiwszy się z niewierniki swoimi
a podrzuciwszy ich pod nogi swoje tak, ja-
koć to Bóg Ojciec Twój niebieski zdawna
opowiedzieć raczył, z przebranymi swoimi
a z wiernemi owieczkami swemi w onym
wiecznym kościele a w onem wdzięcznem a
błogosławionem królestwie Twojem. Czego
racz nas wszystkich domieścić, Panie Boże
nasz w Trójcy jedyny na wieki wieków bło-
gosławiony! Amen.