„To jednak wyznaję przed tobą, że służę ojczystemu Bogu zgodnie z tą drogą, którą oni nazywają sektą, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków, pokładając w Bogu nadzieję, która również im samym przyświeca, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” Dz 24,14-15
To było tak. Najpierw chrześcijaństwo było prześladowane. Na początku przez władze żydowskie w Palestynie, a następnie przez władze Cesarstwa Rzymskiego przez okres prawie trzech stuleci.
Później zaś, po roku 313, gdy chrześcijaństwo stało się religią uznaną, a w praktyce uprzywilejowaną, chrześcijanie zaczęli prześladować się nawzajem, prześladować jedni drugich, posługując się przy tym tzw. ramieniem świeckim. Chyba pierwszym tego przykładem było prześladowanie donatystów w Afryce Północnej, w Kartaginie. Nie bez wpływu chrześcijaństwa rzymskiego cesarz Konstantyn w roku 316 zaczął zamykać ich kościoły i skazywać na zesłanie ich biskupów. Nie bez winy byli też sami donatyści, którzy pierwsi zwrócili się do cesarza, by opowiedział się po ich stronie. A ponadto źle przyczynili się ich sprawie uzbrojeni nacjonaliści, tzw. circumcelliones, którzy terroryzowali stronę rzymskokatolicką. Ale gdy idzie o pryscylian, nieco późniejszych męczenników, to ich jedyną winą było inne rozumienie przesłania biblijnego. Na skutek nacisku biskupów hiszpańskich, Pryscylian i jego stronnicy ponieśli śmierć z rąk podwładnych cesarza Maximusa. Choć prawdą jest, że Marcin z Tours i Ambroży z Mediolanu protestowali przeciwko tej egzekucji. I tak właśnie potoczyła się dalsza historia chrześcijaństwa. Zsyłki jednych biskupów przez drugich, inkwizycja, stosy, wojny religijne, prawosławni przeciw rzymskim katolikom i odwrotnie, rzymscy katolicy przeciw protestantom i ewangelikalnym, protestanci przeciwko 'papistom’.
Podobnie było jeśli chodzi o wszystko, co jest związane z określeniem sekta. Najpierw – jak mówi nasz tekst – chrześcijaństwo jako całość nazywane było sektą. Później zaś, już w łonie chrześcijaństwa, sektą było to, co mniejsze, czy co poniosło porażkę, np. na Soborach, często na skutek odpowiednich zabiegów politycznych.
Po zmianie ustrojowej w naszym kraju termin ten, sekta, stał się bardzo modny, popularny. I napawający niektórych lękiem, gdyż nadaje się mu znaczenie pejoratywne. Jednocześnie nie definiuje się tego pojęcia, ale do jednego worka, że tak powiem, wrzuca się wszystko, co mniejszościowe, co inne. A więc sekta – według używających tego określenia – to zarówno chrześcijańskie, ewangeliczne denominacje mniejszościowe, jak i grupy pseudochrześcijańskie, zarówno przedstawiciele innych niż chrześcijaństwo wielkich religii światowych, jak i organizacje ekologiczne. Poplątanie z pomieszaniem. Na każdym kroku widzi się istny antysekciarski amok*, by nie użyć innego medycznego terminu: biegunka (biegunka antysekciarska!). Jest rzeczą charakterystyczną, że tym amokiem zaraziła się nie tylko prawica polityczna, ale także niektórzy przedstawiciele lewicy (np. były poseł z lewicowej Unii Pracy, bardzo aktywny w zwalczaniu związków wyznaniowych).
Należy mieć jednak nadzieję, że pójdzie ku lepszemu. Po pierwsze, idziemy przecież do Europy. A tam prawa człowieka, także jego prawa religijne, muszą być przestrzegane. Po drugie, zapatrzeni jesteśmy w Amerykę, a tam przecież panuje wolność religijna jak nigdzie na świecie. Mamy nadzieję, że będziemy brać z niej przykład także odnośnie do tej dziedziny ludzkiego życia. Po trzecie, może nauczymy się wreszcie przyjmowania do wiadomości, że konstytucja, nasze najwyższe prawo obowiązuje. Konstytucja zaś mówi: 'Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione’ (z art. 25). 'Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania i przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują’ (z art. 53). Po czwarte, najważniejsze, wszystko w rękach Pana.
A tymczasem róbmy swoje. Mówię to jak gdyby w imieniu mniejszościowego chrześcijaństwa biblijnego w naszym kraju, zaliczanego czasem do sekt. Głośmy Ewangelię. Powiększajmy też w ten sposób nasze szeregi. W górę serca!
Edward Czajko
*amok – atak szału, choroba nerwowa
użyte za zgodą autora