Niektórzy bez obawy zanurzyli się w ruch homoseksualistów, inni zostali przez niego wciągnięci na pewien okresu czasu, a jeszcze inni „trzymają się na zewnątrz”. Nawet Kościół nie może zaprzeczyć, że wielu jego członków toczy ogromną walkę z tym zjawiskiem. Wzrastające tłumy homoseksualistów paradują ulicami z transparentami. Korzystając z nowo znalezionej wolności chcą robić to, na co mają ochotę. Lecz to, czego wielu szuka – przyjaźń, akceptacja, miłość – wymyka się im, pozostając po prostu poza ich zasięgiem. Człowiek, który kiedyś oddał się poszukiwaniu przyjemności, powiedział prawdę: „Nawet w śmiechu może serce boleć, a radość może się skończyć strapieniem”.
Niedobrze jest być samemu
Dobre wspomnienia w naszym życiu zazwyczaj nie dotyczą rzeczy, które dostaliśmy ani nawet tego, co zrobiliśmy, lecz tego, z kim byliśmy. To czyni je dla nas specjalnie drogimi. Dobre więzi osobowe. Jeżeli kiedyś nie zostaliśmy głęboko zranieni pragniemy przyjaźni z innymi i chcemy przebywać z drugą, naprawdę troszczącą się o nas osobą. Problem polega na tym, że ilekroć utrzymujesz z kimś więź, która w rezultacie może przynieść dobre rzeczy, tyle razy mogą także pojawić się cierpienia i zawody. W końcu nawiązujemy więzi z tymi, z którymi czujemy się dobrze i przez których jesteśmy akceptowani.
Głęboko wewnątrz każdego (także heteroseksualistów, czyli „prostych”) istnieje tęsknota za czymś sensownym, i rzeczywistym w więziach osobowych. Lecz według wyznań tych, którzy angażowali się w homoseksualizm, ten styl życia daje kropelkę przyjemności, a beczkę samotności i bólu.
Czym jest homoseksualizm?
Zanim przejdziemy dalej, musimy określić, czym jest, a czym nie jest homoseksualizm. Nie jest one jedynie pociągiem seksualnym skierowanym ku osobom tej samej płci. Ktoś, kto odczuwa pokusę, aby coś ukraść, nie jest złodziejem dopóty, dopóki nie podda się swemu pragnieniu. Podobnie ktoś, kto został skrzywdzony przez kogoś, może czuć się tak, jakby nienawidził tej osoby. Lecz dopiero wtedy, gdy poddaje się temu pragnieniu, przekracza granicę. Oznacza to oddanie umysłu pożądliwym myślom (może przez pornografię) lub ciała realizowaniu tych pragnień. Samo to nawet, że miałeś w przeszłości jakiś kontakt homoseksualny, niekoniecznie jeszcze oznacza, że jesteś homoseksualistą.
Homoseksualista jest człowiekiem, który nie tylko odczuwa silny pociąg seksualny do osób tej samej płci, lecz podjął także decyzję podania się tym pragnieniom. Mentalność i styl życia homoseksualisty nie są rzeczami, w które się „wpada” – człowiek osiąga je krok po kroku.
Gdzie się to zaczyna?
Może zawsze czułeś, że jesteś po prostu „inny” – wydawało ci się, że nie pasujesz do obrazu tego, co większość ludzi uważa za „prawdziwego mężczyznę” czy „prawdziwą kobietę”. Wydawało ci się, że nie masz wiele wspólnego z bohaterem o głębokim głosie, który zawsze miał czas, a granie w koszykówkę nie sprawiało ci żadnej radości. Albo jako dziewczyna po prostu „nie potrafiłaś nawiązać więzi z mężczyzną” lub może pierwszy człowiek, który okazał ci jakiekolwiek zainteresowanie i życzliwość, ułatwił ci myślenie, że „musisz być homoseksualistą”.
Może wychowałeś się w miejscu, w którym homoseksualizm był normalną częścią życia. Być może zostałeś przez kogoś tak bardzo skrzywdzony, że odsunąłeś się od niego i innych ludzi tej samej płci, aby nie doznać tego więcej. Lecz w głębi serca wiesz, że każdy, z kim łączysz się bliżej, może zrobić ci krzywdę – homoseksualista czy „prosty”. Być może czujesz, że urodziłeś się taki, jaki jesteś teraz. Prawda jest jednak taka, że doszedłeś do tego. Jeżeli jest jakaś prawda w tym, że coś „nie jest w porządku” w twojej obecnej sytuacji, najważniejszym pytaniem jest „Co teraz?”. Rozpocznijmy od początku…
Dlaczego Bóg nas stworzył?
Jeżeli obecnie jesteś odwrócony od Boga, proszę, daj Mu szansę coś wyjaśnić. Podobnie jak ty możesz być czasem błędnie zrozumiany, Bóg naprawdę jest źle rozumiany. Ten, który troszczy się o ciebie bardziej niż ty sam.
Bóg dał nam życie. Gdy stworzył mężczyznę i kobietę, powiedział, że to, co zrobił, było dobre. Pragnieniem Boga jest dawać innym, uszczęśliwiać ich. Spodziewał się, że ludzie będą cieszyć się Jego światem i Jego obecnością. Nie oczekiwał, że ci, których ukochał i którym dał tak wiele, zechcą wyrzucić Go ze swojego życia. Pomimo tego, że stworzył świat i jest dalej dobry dla nas wszystkich, w życiu nie chcemy przeważnie mieć z Nim nic wspólnego. Pamiętaj o tym następnym razem, gdy będziesz czuł się skrzywdzony i odrzucony, ponieważ Jezus byt skrzywdzony i odrzucony o wiele bardziej. W dalszym ciągu jednak Jego jedynym pragnieniem jest to, że być może kiedyś ludzie ponownie będą cieszyć się Jego światem i Jego obecnością w ich życiu.
Podręcznik stwórcy
Co w ogóle jest złego w byciu homoseksualistą? To jest moje ukierunkowanie seksualne. Co to za różnica? Czy Bóg nie stworzył nas takimi, jakimi jesteśmy?” Tak wielu toczy wewnętrzną walkę z pragnieniami homoseksualnymi, iż panuje coraz większy zamęt w sprawie, czy są one złe, czy nie i czy człowiek może być uwolniony od tego wszystkiego. Istnieje wielu „ekspertów”, którzy każdego dnia podają nową „odpowiedź”, lecz aby poznać prawdę niezmienną, musimy spojrzeć do podręcznika Stwórcy – Biblii. Bóg stworzył każdego z nas w specjalny sposób, według „indywidualnego zamówienia”. On jest posiadaczem jedynego „patentu” na ludzkość. Jeżeli więc ktokolwiek wie, w jaki sposób powinniśmy działać, jest nim On! Aby pokazać nam właściwy sposób życia, dał nam Biblię – najczęściej czytaną i drukowaną książkę na świecie. Bóg chce, abyśmy byli wypełnieni prawdziwym szczęściem i poprzez Pismo pokazuje nam drogę życia i śmierci.
Prawo: za nami czy przeciwko nam?
Aby powstrzymać nas od zniszczenia samych siebie, Bóg ustanowił pewne prawa. Jest tak dlatego, ponieważ On naprawdę troszczy się o nas. Czy kiedyś byłeś w domu, w którym dzieci wszędzie biegały, wrzeszczały, biły się, tarzały w kurzu i błocie, a rodzice po prostu oglądali program telewizyjny? To nie jest miłość, prawda? Oprócz unieszczęśliwiania innych, dzieci same na tym cierpią. My także, aby uchronić się przed złem, posiadamy prawa dotyczące maksymalnej prędkości przy jeździe samochodem, czy prowadzeniu samochodu w stanie nietrzeźwym. Wiemy, że służą one naszemu dobru.
Podobnie Bóg nie chce odebrać nam wszelkiej radości życia. Przeciwnie, Jego prawa mają nam umożliwić uzyskanie w życiu maksimum. Jego reguły nie są zestawem arbitralnych „nakazów i zakazów”. Gdy spojrzysz na nie z boku, w całości, są bardzo sensowne.
Niemal każdy uznaje fakt, że morderstwo jest czymś złym. Myślimy, że jest tak nie dlatego, że prawo jest przeciwko niemu, lecz że ustanowiliśmy prawo, ponieważ morderstwo jest czymś złym. Jeżeli mówisz: „Nie podoba mi się prawo grawitacji. Jest zbyt ograniczające. Chcę być wolnym…” a potem wychodzisz na zewnątrz przez okno na dziesiątym piętrze – kończysz niszcząc siebie, a może także kogoś innego! Prawo grawitacji jest jedynie uznaniem rzeczywistości. W ten sam sposób prawa i zasady, które Bóg dał nam w Biblii, jedynie pokazują nam różne sytuacje takimi, jakimi one są naprawdę.
Zostaliśmy troskliwie stworzeni – nasze ciała, umysły i dusze – dla konkretnego powodu. Naszym obowiązkiem jest wykorzystać nasze życie we właściwy sposób. Wiesz, co się dzieje z ostrzem noża, gdy posłużysz się nim jako śrubokrętem lub dźwignią – łamie się. Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie było ono przeznaczone do tego celu. Tak samo jest z naszym życiem.
Gdy wykorzystujemy je dla egoistycznych celów, źle, wtedy wszystko jest w porządku. Bóg kocha każdego człowieka, lecz nienawidzi egoizmu, ponieważ widzi, w jaki sposób niszczy on nas, nasze więzi z innymi ludźmi i innych ludzi. Tak więc Bóg nie chce pozwolić, aby egoizm łatwo rozszerzał się, ponieważ kocha nas na tyle że powstrzymuje nas od zniszczenia samych siebie.
Nie daj się ogłupić
Pan wyraźnie stwierdza, że nigdy nie chciał, aby mężczyźni czy kobiety byli homoseksualistami i że ludzie, którzy praktykują takie rzeczy, nie mogą mieć pokoju z Nim, ani nawet z sobą samym. Wiele lat temu powiedział nam: „Nie łudźcie się? Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy (…) Królestwa Bożego nie odziedziczą” (I Kor. 6,9-10). Ostrzega nas także: „Mężczyzna, który obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak z kobietą, popełnia obrzydliwość; obaj poniosą śmierć” (Lev.20,13). Dał nam te ostrzeżenia z powodu swej miłości do nas, dla naszego własnego dobra.
Jezus powiedział, że przyszedł, aby dać nam życie. Pamiętaj, że On jest tym, który cię stworzył. Obiecuje, że jeśli będziemy z Nim kroczyli, postępowali według Jego dobrych wskazówek i nakazów – będziemy mieli prawdziwe szczęście i w naszych sercach będzie pokój. Lecz mówi także, że jeżeli myślimy, iż znamy się na życiu lepiej i obejdziemy się bez Niego, aby postępować według naszych własnych pragnień, znajdziemy się w sytuacji przeciwnej. Nie istniałaby tak wielka ilość chorób wśród homoseksualistów i niemoralnych „prostych”, gdyby słuchali wskazówek Boga, które są dla naszej własnej obrony, naszego dobra i szczęścia.
Odwrócenie od Boga
Posłuchaj, co mówi Pismo o ludziach, którzy odwracają się od Boga: „Poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności” (Rzym.1,21). Oto, co się dzieje:
1. W jakimś momencie naszego życia poznajemy istnienie Boga i to, że jest On prawdziwy.
2. Nie zgadzamy się z Nim i jesteśmy niewdzięczni. Zamiast dziękczynienia narzekamy na to, czy na tamto.
3. Zaczynamy szukać wymówek i fałszywych powodów. Myślimy w zawity sposób, próbując usprawiedliwić nasze egoistyczne pragnienia.
4. Odchodząc od prawdy, którą kiedyś poznaliśmy, wchodzimy w ciemność i błąd.
Potem Bóg mówi: „Zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy (Rzym. 1,25). Oczywiście dotyczy to wszystkich ludzi, którzy odwrócili się od Boga. Jeżeli jednak miałeś jakikolwiek kontakt ze środowiskiem homoseksualistów, to wiesz, że mężczyźni i kobiety w końcu oddają cześć swoim ciałom i im służą. Pewien homoseksualista z Tenderloin w San Francisco powiedział: „Handel ciałami wśród homoseksualistów jest najokropniejszą rzeczą na ziemi. Jest on poniżający i odrażający, ponieważ większość lokali homoseksualistów służy obecnie jedynie do zdobywania informacji o domach rozpusty, plotkowaniu, rozdawaniu broszurek i zbieraniu pieniędzy na akcje polityczne”. „Wydał ich Bóg…” Co byś zrobił, gdybyś był w sytuacji Pana? On chce dla nas najlepszego, lecz my nie słuchamy. Gdy ludzie dochodzą do punktu, w którym w ogóle nie troszczą się o to, co jest prawe i słuszne, ponieważ zastąpili prawdę kłamstwem, Bóg wznosi ręce i mówi: „W porządku, idźcie i róbcie co chcecie”. „Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności…” (Rzym. 1,26). Pragniemy i dążymy do zła tak bardzo – podobnie jak pies na smyczy pragnący biegać po ulicy – że chociaż łamie to serce Boga, w końcu „puszcza smycz” i pozwala nam biec tam, gdzie chcemy.
Oto pozostała część tego fragmentu Pisma: „Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę” (Rzym.1,26-27). Proszę, nie pozwól, aby ktokolwiek mówił ci, że „naturalne pragnienie” homoseksualisty jest skierowane ku osobom tej samej płci i że dlatego dla niego „niemoralne” byłoby bycie heteroseksualistą (jest to argument popularny wśród niektórych grup). Nie ma żadnego tekstu Pisma potwierdzającego współżycie homoseksualne, a sam Pan Bóg nazywa homoseksualizm zboczeniem.
Prawdziwy problem
Prawdziwy problem nie jest niczym nowym dla ludzi stających wobec pragnień homoseksualnych. Jest nim próbowanie robienia tego, co jest słuszne, gdy czujesz, że chciałbyś robić coś innego. Każdy toczy wewnętrzną walkę z pragnieniami i pokusami wobec rzeczy, które nie są dobre. Nawet Jezus walczył z nimi. W większości pragnienia same w sobie nie są ani dobre, ani złe. Nawet odczuwanie silnych pokus każdego dnia nie jest złe (choć jest trudne).
Człowiek posiadający nadwagę może kochać słodycze. Być może uwielbia je od tak dawna, jak daleko sięga pamięcią. Czy może postanowić, że będzie je nienawidził? Czy moglibyście tak zrobić? Oczywiście nie. Może on jednak postanowić poddać się Bogu i szukać Jego pomocy, aby czynić to, co jest słuszne, pomimo pragnień skierowanych w przeciwnym kierunku.
Z drugiej strony, ktoś inny może mieć ogromne pragnienie kochania Boga i służenia Mu z całego serca – lecz nigdy nie robi niczego, co podobałoby się Panu. Czy myślisz, że Bóg powie: „Cóż, on przynajmniej chciał robić to, co dobre”? Wyobraź sobie, że stoisz przed sędzią i mówisz: „Lecz ja naprawdę chciałem zatrzymać samochód przed czerwonym światłem!”. On nie będzie zajmował się tym, co chciałeś zrobić, lecz chce wiedzieć co w końcu zrobiłeś.
Pole bitwy
Walka nie dotyczy twoich pragnień, lecz twojej woli. Ludzie, których Pan wydaje na pastwę ich egoistycznych pragnień, nie są ludźmi, którzy nie mogliby robić tego, co jest słuszne, lecz ludźmi, którzy nie chcę tego robić. Jezus powiedział: „A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe” (Jan 3,19). Nie jest to jedynie sprawa lubienia ciemności. Nie. Umiłowanie jej jest mocnym przywiązaniem, z którego nie ma wyjścia.
Gdy poddajemy się pokusom nieprzyjaciela (tak, szatan jest bardzo prawdziwy), nie możemy zrzucać winy na Boga za to, że uczynił nas takimi. Ten, który patrzy we wnętrze naszego serca, powiedział: „Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą” (Jakub 1,14). Nie jesteśmy także prowadzeni do buntu przez sposób, w jaki zostaliśmy wychowani, choć często nasze przeżycia z dzieciństwa mogą go nam ułatwić. Ostatecznie jednak sami podejmujemy nasze decyzje. Postanawiamy poddać się. Jesteśmy znęceni przez nasze własne pożądania.
Osoba lub rzecz, której się poddajesz, jest twoim bogiem. Jeżeli postępujesz według tego, co mówią ci twoje uczucia, wtedy właśnie one są twoim bogiem. Jeżeli to, czego pragniesz pokonuje twoją wolę, wtedy apetyt ciała jest twoim bogiem. Pewien homoseksualista wyraził to następująco: „Moje pragnienia zwyciężyły moje myślenie”.
Poczucie winy
Niektórzy z nas nienawidzą słowa „wina”, lecz wina służy bardzo dobremu celowi. Sama jej obecność udowadnia, że możemy robić to, co jest słuszne. Gdyby twój szef dał ci łopatę i kazał zasypać Wielki Kanion przez jedno popołudnie, nie czułbyś się winny, prawda? Albo gdyby twój trener chciał, żebyś przeskoczył piętnastometrowy mur, nie czułbyś się winny z powodu tego, że nie potrafisz tego zrobić, ponieważ wiesz, że jest to dla ciebie niemożliwe.
Dopiero wtedy, gdy możemy zrobić to, co jest słuszne, a nie robimy tego, czujemy się winni. Czujemy się w ten sposób, ponieważ wiemy, że powinniśmy robić coś innego. Bóg posyła nam poczucie winy jako alarm. Podobnie jak ból w zepsutym zębie, przesłanie brzmi: „Coś jest źle”. Gdy jednak czerwone światła twojego sumienia mówią ci nieustannie: „Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo!”, a ty dalej zdążasz w tym kierunku, powoli tracisz poczucie winy. Biblia mówi, że w ostatnich dniach wielu ludzi „będzie obłudnie kłamać, mając własne sumienie napiętnowane” (I Tym.4,2). Samo to, że nie czujesz się tak winny, jak kiedyś, nie jest znakiem, że jesteś bezpieczny – daleko do tego.
Czy mogę być wolny?
Jeżeli zastanawiasz się, czy Bóg naprawi twoje życie, odpowiedź brzmi: „Nie”. On chce ci dać całkowicie nowe życie. Spojrzyj prawdzie w oczy – nie potrafisz zmienić swoich pragnień bez mocy żywego Boga w swoim życiu. Nie możesz nawet przemienić swoich czynów, ponieważ jesteś niewolnikiem swych pragnień. Jezus powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (Jan 8,32). Nie możesz być jednak uwolniony z mocy silnych pragnień i złych czynów, dopóki najpierw nie przyznasz, że jesteś niewolnikiem. Musisz zobaczyć, że nie miałeś racji poddając się tym pragnieniom, jeżeli tak było.
Gdy uniżysz się przed Panem wyznając swoją winę i wstyd, oddając Mu całkowicie kierownictwo w twoim życiu, wtedy Jezus przyjdzie do ciebie z pełnym miłości przebaczeniem i mocą przemiany życia. Gdy poddasz swoją wolę Jezusowi, On będzie prowadził cię do życia szczęścia i pokoju, którego zawsze bardzo pragnąłeś. W twoim życiu przez cały ten czas brakowało jednak Boga.
Pan działa w różny sposób w życiu różnych ludzi. Niektórzy zostają natychmiast uwolnieni z mocy tych pragnień, gdy zwracają się do Pana. Inni zostają wyzwoleni, gdy trwają w naśladowaniu Jezusa, dokonywaniu właściwych wyborów i pozwalają Jego mocy uwalniać ich od nabywanych latami złych sposobów myślenia i działania.
Jeżeli zastanawiasz się, czy jest to naprawdę możliwe, zauważ, że już pierwsi chrześcijanie znali wolność, którą przyniósł Jezus: „l wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście (…) Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni; ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił razem z Chrystusem” (Efez.2,1-5).
Czy wiesz, że Jezus odczuwał te same pokusy, co ty? On wie dokładnie jak to Jest i ma dla Ciebie zwycięstwo: „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” (Hebr.4,15-16).
Jezus naprawdę troszczy się o ciebie i zawsze to robił. Nie tylko chce zabrać ci całą winę i wstyd, lecz jeżeli nawrócisz się do Niego swoim sercem odwracając się od wszystkiego, o czym wiesz, że jest złe, da ci nowe życie. To oznacza nie tylko odwrócenie od homoseksualizmu, lecz od wszystkiego, co powstrzymuje cię od oddania wszystkiego Chrystusowi: pijaństwa, złości, nienawiści, zawziętości, miłości pieniędzy, kłamstwa… Może to brzmi zbyt prosto, lecz świadectwo tych, którzy byli kiedyś w niewoli homoseksualizmu, może potwierdzić, że Bóg Mówi prawdę.
„Gdy odkryłem ogromną, osobistą miłość Boga dla MNIE, zostałem uwolniony od tego pochłaniającego mnie pożądania, które trzymało mnie w niewoli zboczenia”.
„Naprawdę teraz wyszedłem z tego. Wyszedłem z piekła, w którym żyłem. Wyszedłem z homoseksualnego klozetu. Tak, to właśnie był klozet: mroczny, zamknięty, pełen brudu i zamętu styl życia, z którego istnieje tylko jedno wyjście. Tym wyjściem jest Jezus i On mnie uwolnił”.
Czy wszystko to wydaje ci się zbyt głupie i proste, jak na tak głęboki problem? To znaczy, że nigdy jeszcze nie widziałeś mocy Boga: „Albowiem mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia, jest mocą Bożą (…) Bo głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża mocniejsza niż ludzie” (I Kor.1,18-25). Nie mówię, że będzie to łatwe. Prawdopodobnie będzie to bitwa przez całą drogę, lecz Jezus przyszedł do nas i przeszedł przez okropne rzeczy pokonując nieprzyjaciela, tak abyśmy ponownie mogli żyć w pokoju z Bogiem. Nie próbuj ukryć się przed Nim. On może przemienić twoje serce i życie, jeżeli naprawdę poddasz się Mu. On rzeczywiście troszczy się o ciebie. Lecz jeżeli dalej będziesz pozwalał kierować się swoim pragnieniom, zniszczysz samego siebie w tym życiu i w końcu będziesz musiał stanąć przed Bogiem, przed którym nie znajdziesz żadnej kryjówki. Jest jeszcze czas i nadzieja. Nie jest zbyt późno dla nikogo, kto naprawdę poważnie traktuje sprawę. Zwróć się do Jezusa – On czeka na ciebie.
Słowo do kościoła
Jezus powiedział, że nie przyszedł do zdrowych, lecz do chorych. Wydaje się jednak, że w niektórych kościołach pragnie się widzieć tylko tych ludzi, którzy „wszystko mają w porządku”. Proszę, nie uciekajcie od tych, którzy walczą z pragnieniami tego rodzaju. Czasami doprowadza się ich do poczucia, że są społecznymi „trędowatymi” z powodu pychy i rezerwy innych w kościele i w ten sposób odpycha się ich. Mamy podtrzymywać naszych braci i mamy „w duchu łagodności sprowadzać ich na właściwą drogę” (Gal.6,1).
Pamiętaj, że: „Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego. (…) Tak mówcie i czyńcie, jak ci, którzy mają być sądzeni przez zakon wolności. Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem” (Jakub 2,10-13). Bądźmy wdzięczni, że jesteśmy pod wpływem miłosierdzia i uczmy się rozszerzać je na innych.
Martin Bennett