Król wjeżdża triumfalnie do swojej stolicy (Mt 21:1-11) – Ch. Spurgeon

„Król wjeżdża triumfalnie do swojej stolicy” to komentarz Ch. H. Spurgeon’a do Ew. Mateusza 21:1-11.

(1) A gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage, na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów, (2) mówiąc im: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a wnet znajdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi je. (3) A jeśliby wam kto coś rzekł, powiedzcie: Pan ich potrzebuje, a on zaraz puści je.

Nadszedł czas, aby nasz Pan dokończył swoje wielkie dzieło na ziemi i w tym celu udał się do Jerozolimy. Teraz postanowił otwarcie wejść do swojej stolicy i tam objawić się jako Król. W tym celu, gdy zbliżył się do miasta, Jezus posłał dwóch uczniów, aby przyprowadzili Mu źrebię osła, na którym miał jechać. Jego rozkazy skierowane do dwóch uczniów, którym zlecił przybycie do Betfage, zasługują na naszą poważną uwagę. Wskazał im miejsce, gdzie powinni znaleźć zwierzę: „Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko was”.

Być może jest to bliżej nas, niż nam się wydaje. Powiedział im, że nie będą musieli szukać: „zaraz znajdziecie”. Kiedy Pan wysyła nas w jakiejś sprawie, przyspiesza naszą drogę. Opisał stan tych zwierząt: „oślica uwiązana i ogierek z nią”. Nasz Pan zna położenie każdego zwierzęcia na świecie i nie uważa żadnej okoliczności za niższą od Jego urzędu.

Nie pozostawił uczniów bez instrukcji, jak mają postępować: „rozwiążcie je i przyprowadźcie”. Nie było żadnych wątpliwości ani dyskusji. Mogli działać natychmiast. Kwestionowanie nie jest przeznaczone dla posłańców naszego Króla. Ich obowiązkiem jest wypełniać rozkazy swego Pana i nie obawiać się niczego. Dwa zwierzęta zostałyby chętnie oddane przez ich właściciela, gdy uczniowie powiedzieli: „Pan ich potrzebuje”. Co więcej, on nie tylko je oddał, ale „zaraz je przyśle”. Albo właściciel sam był tajemniczym uczniem, albo w jego umyśle był jakiś podziw dla Pana Jezusa, ale z radością zgodził się pożyczyć osła i jego źrebię w celu, w jakim były potrzebne.

Co za niezwykłe połączenie słów: „Pan” i „potrzebuje”! Jezus, nie rezygnując ze swojej suwerenności, przyjął naturę pełną potrzeb, ale będąc w potrzebie, nadal był Panem i mógł rozkazywać swoim poddanym oraz żądać ich własności. Ilekroć mamy coś, czego potrzebuje sprawa Pańska, jakże radośnie powinniśmy Mu to przekazać! Właściciel oślicy i jej ogiera uważał za zaszczyt dostarczenie Jezusowi stworzenia, na którym mógłby jeździć. Jak wielka jest moc Jezusa nad ludzkimi umysłami, że jednym słowem potrafi je poruszyć, by wykonywały Jego polecenia!

Mamy tu zapis o dwóch uczniach wysłanych po osła. Ci, którzy robią małe rzeczy dla Jezusa, są w ten sposób honorowani. Ich misja mogła wydawać się dziwna, ponieważ to, co zrobili, mogło przypominać rabunek, ale Ten, który ich posłał, zadbał o to, by uchronić ich przed najmniejszym cieniem podejrzeń. Posłańcy nie zadawali żadnych pytań, nie sprzeciwiali się i nie napotkali żadnych trudności. Naszym obowiązkiem jest czynić to, co Jezus nam nakazuje, tak jak On nam nakazuje i dlatego, że On nam nakazuje, ponieważ Jego rozkaz jest naszym autorytetem.

(4) A to się stało, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka, mówiącego: (5) Powiedzcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny i jedzie na ośle, źrebięciu oślicy podjarzemnej.

Mateusz zawsze przypomina nam o Starym Testamencie, co jest zrozumiałe, ponieważ nasz Pan w pełni go wypełnia. Każdy szczegół jest zgodny z proroczym wzorem: „Wszystko to się stało, aby się wypełniło, co było powiedziane przez proroka”. Stary i Nowy Testament wzajemnie się przenikają. Ludzie pisali „Harmonie Ewangelii”, ale Bóg dał nam Harmonię Starego i Nowego Testamentu. Fragment, o którym mowa, znajduje się w Księdze Zachariasza 9:9. Przedstawia on Króla Syjonu jako cichego i pokornego, nawet w chwili Jego triumfalnego wjazdu do metropolii, jadącego nie na koniu wojennym, lecz na młodym ośle, na którym nikt jeszcze nie siedział. Wcześniej powiedział o sobie: „Jestem cichy i pokornego serca”, a teraz daje kolejny dowód prawdziwości swoich słów oraz wypełnienia proroctwa: „Powiedzcie córce Syjonu: Oto Król twój przychodzi do ciebie cichy i siedzi na oślęciu”. Nie sprowadził On, jak Salomon, koni z Egiptu, aby zaspokoić swoją dumę, lecz Ten, który był większy niż Salomon, zadowolił się źrebięciem osła, a nawet to pokorne stworzenie zostało pożyczone, ponieważ nie miał żadnego własnego. Czułość Jezusa ujawnia się w tym, że kazał przyprowadzić oślicę ze źrebięciem, aby ich nie rozdzielać. Jako Król był pełen łagodności i miłosierdzia. Jego wielkość nie wiązała się z bólem, nawet dla najpodlejszej żywej istoty. Jakże błogosławione jest to, że jesteśmy rządzeni przez takiego Króla!

(6) Poszli więc uczniowie i uczynili, jak im rozkazał Jezus, (7) przywiedli oślicę i źrebię i włożyli na nie szaty, i posadzili go na nich.

To powinien być wzór postępowania wszystkich chrześcijan: uczniowie poszli i uczynili to, co nakazał im Jezus. Nie kwestionowali ani nie krytykowali poleceń swojego Króla. Byli im posłuszni, co było o wiele lepsze. Jak wspaniały Kościół moglibyśmy zobaczyć na ziemi, gdyby to stało się powszechną prawdą! Wykonywali polecenia swego Króla w każdym szczególe.

Uczniowie przyprowadzili osła i źrebię, nie odbiegając w żaden sposób od otrzymanych rozkazów. Dodali do tego działania, które naturalnie wynikały z poleceń ich Króla. Dla rumaków, które miały być użyte do takiej królewskiej procesji, musi być odpowiednia szata, więc włożyli na nie swoje ubrania. Zrobili to z własnej woli. Wiele osób jest gotowych przyprowadzić cudze osły, ale niechętnie pożyczają swoje własne ubrania. Ci uczniowie byli chętni i gotowi wziąć udział w triumfalnej procesji Pana Jezusa. Od początku do końca ich wkład był całkowicie dobrowolny, bez przymusu czy najemnej służby. Wszystko było jak najbardziej dobrowolne. Osioł i źrebię zostały radośnie użyczone, a szaty spontanicznie na nie nałożone. Wszystko odbywało się w prosty i naturalny sposób, pełen prawdy i serdeczności. Jakże różniło się to od sztucznych ceremonii zwykłych monarchów!

Położyli Go tam. Kiedy ludzie wcześniej próbowali siłą uczynić Jezusa królem na ziemski sposób, On się od nich odsunął. Jednak nadeszła godzina Jego publicznego wjazdu do Jerozolimy, dlatego pozwolił swoim uczniom posadzić Go na pokornym zwierzęciu, które miało Go wnieść do miasta. Z radością umieścili Pana na honorowym miejscu i radośnie kroczyli u Jego boku.

(8) A wielki tłum ludu rozpościerał swe szaty na drodze, inni zaś obcinali gałązki z drzew i słali na drodze.

Ludzie byli tak liczni, że są opisani jako bardzo wielka rzesza. Wśród ludu panowała niezwykła jednomyślność. Wszyscy zgromadzili się przy Jezusie. Patriarcha Jakub przepowiedział o Szilo: „Do niego zgromadzi się lud”. Wypełniło się to wiele razy podczas ziemskiej służby Zbawiciela i nadal nieustannie się wypełnia.

Tłum był w stanie wielkiego podniecenia, maszerując z Jezusem w entuzjastycznym uniesieniu. Rozłożyli swoje szaty na drodze, a jakby tego było mało, inni ścinali gałęzie z drzew i słali je na drodze. Nasi pierwsi rodzice, w swoim wstydzie, okryli się liśćmi drzew, lecz teraz zarówno ich odzienie, jak i liście leżą u stóp Odkupiciela. Jan relacjonuje, że ludzie „wzięli gałązki palmowe i wyszli Mu na spotkanie”. Długie, pierzaste liście palm nadawałyby się zarówno do machania w powietrzu, jak i do rzucania na ziemię przed Królem. Zwykli ludzie, w najprostszy, ale zarazem najskuteczniejszy sposób, przygotowali królewskie powitanie dla Syna Dawida. Cóż za niezwykły widok! Stali na krawędzi oczekiwania, szukając królewskiego Wybawiciela, z niejasną nadzieją, że „Jezus, prorok z Nazaretu” może okazać się tym Obiecanym. Wzbudził w nich zdumienie, rozbudził nadzieje i zasłużył na ich szacunek. Przez pewien czas darzyli Go wielką czcią. Czy zastanawiamy się nad tym, myśląc o tym, jak uzdrawiał ich chorych i karmił tysiące, gdy ci mdleli?

 (9) A rzesze, które go poprzedzały i które za nim podążały, wołały, mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim. Hosanna na wysokościach!

Tłumy wciąż gromadziły się razem, tworząc nie tylko jeden tłum, ale wiele grup – jedni szli przed, inni za nimi. Tłumy, które poprzedzały i podążały za Panem, były zgodne co do Niego, wydawało się, że mają jeden wspólny głos. Ledwie zdając sobie sprawę z tego, co czynią, prawdopodobnie marząc o ziemskim królestwie, wznosili jeden i ten sam, pełen entuzjazmu okrzyk: „Hosanna synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim; Hosanna na wysokościach”. Cytując starożytny Psalm (118), zastosowali go do Jezusa, w pełni wyrażając swoją radość i oczekiwanie. Niestety, jak szybko ten blask słońca ustąpił miejsca czarnej ciemności. Po dniu palm nastał dzień ukrzyżowania. Tak zmienni są synowie ludzcy. „Vox populi” to nic innego jak »Vox Dei«.

(10) A gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, mówiąc: Któż to jest?

Był tam już wcześniej, ale nie w taki sposób. Nigdy wcześniej nie otaczały Go tak entuzjastyczne tłumy, które witały Go oklaskami. Spokojni obywatele, którzy nie opuścili swoich domów, dziwili się tłumowi. Wielka liczba ludzi została poruszona jakimś niekontrolowanym impulsem, aby wyjść na spotkanie Jezusa, a kiedy przybył do Jerozolimy, jeszcze większe tłumy zostały przyciągnięte, całe miasto zostało poruszone. Nic nie jest w stanie „poruszyć” ludzkości tak, jak przyjście Chrystusa. Wszyscy pytali: „Kto to jest?”. Może u niektórych była to próżna ciekawość, a u innych przelotne zainteresowanie, ale to i tak było o wiele lepsze niż nudna obojętność, która nie zwraca uwagi na nic. Gdziekolwiek przychodzi Jezus, wywołuje poruszenie i wzbudza zainteresowanie. „Kto to jest?” jest właściwym, korzystnym, osobistym i naglącym pytaniem. Niech nasz czytelnik zada to pytanie dotyczące Jezusa i nie spocznie, dopóki nie pozna odpowiedzi.

(11) Rzesze zaś mówiły: To jest prorok Jezus, ten z Nazaretu Galilejskiego.

Wszyscy, którzy weszli do miasta w królewskim orszaku, byli przygotowani, aby poinformować o tym pytających obywateli. Tłum jednogłośnie stwierdził: „To jest Jezus, prorok z Nazaretu w Galilei”. Odpowiedź ta była prawdziwa, choć niepełna. Rzadko zdarza się, by tłum był tak dobrze poinformowany jak w tym przypadku. Wskazano imię Chrystusa, Jego urząd, Jego wczesne miejsce zamieszkania i Jego skromne pochodzenie. Ci, którzy chcieli dowiedzieć się o Nim czegoś więcej, otrzymali w odpowiedzi od tłumu klucze do wszystkiego, co musieli odkryć. Oby nasze narody wiedziały o Jezusie tyle, ile wiedziały tłumy w Jerozolimie! A jednak może się zdarzyć, że gdyby tak było, postępowałyby tak samo niegodziwie jak grzesznicy z Jerozolimy, gdy ich Hosanna tak szybko przerodziło się w okrutne okrzyki: „Precz z Nim! Ukrzyżuj Go!”.

Copyright tłum. pastor.pl

Źródło: Fragment pochodzi z książki: Commentary on Matthew: The Gospel of the Kingdom
Autor: Charles Haddon Spurgeon

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *