Służba duchowa w nowej sytuacji – Reinhold Ulonska

2 Król. 2, 9-11
Służba Eliasza dobiegła końca. Teraz tę służbę Ducha miał kontynuować Elizeusz, który został powołany na proroka w miejsce Eliasza. Elizeusz wiedział o tych wszystkich ciężkich walkach, w których Eliasz był nie­wzruszony jak skała, lecz wiedział też o jego niedostatkach. Wiedział również, że tylko moc Ducha Świętego czyniła z Eliasza tak znakomitego świadka Bożego. W tej mocy Eliasz walczył dla Pana. W jego mocy działy
się znaki i cuda. Nawet król musiał skapitu­lować przed tym człowiekiem. Moc proroków Baala i Aszery została mocno ograniczona.

I oto teraz ten człowiek, którego Elizeusz nazywał swym ojcem, którego uważał za mocniejszego i ważniejszego niż cała armia izraelska wraz z jej wojownikami i rydwa­nami, teraz ma on zakończyć swą służbę i iść do Pana? Elizeusz był prorokiem, więc również miał moc Ducha Świętego. Jako prorok zdawał sobie więc sprawę z tego wy­zwania, które rzucała mu przyszłość. Znał tylko jeden środek, przy pomocy którego temu wyzwaniu mógłby sprostać: podwójna miara Ducha w stosunku do tej, którą posiadał Eliasz! Dlaczego?

ZMIANA DUCHOWEGO KLIMATU I JEJ NASTĘPSTWA

Początek służby Elizeusza poprzedzony był zmianą klimatu duchowego. Eliasz musiał wykonywać swą służbę wbrew zdecydowanemu odrzucaniu jej przez masy, przywódców duchowych i rząd. Jego poselstwo było niechciane. Kpiono sobie ze służby Ducha.

Sam Eliasz był prześladowany. Pomimo to bronił sprawy Pana. „Jego słowo płonęło jak pochodnia”. Pozostał wierny swemu świadectwu aż do końca.
Elizeusz jednak nie doświadczał już tak radykalnego odrzucenia. Wierna służba Eliasza otworzyła ludziom oczy i uszy, a nawet serca na służbę Ducha. Elizeusz spotkał się więc z tolerancją, a nawet z szacunkiem i uznaniem. Był to na pewno powód do radości. Któż by nie był wdzięczny za taką zmianę klimatu duchowego? Jednak czyż to nie jest również pewnego rodzaju niebezpieczeństwo? Staranie się, walka, modlitwa i post — to wszystko przybliża do Boga. Po walce każdy chętnie położyłby się spać! Nie można nie dostrzec niebezpieczeństwa spłycenia, a nawet niewierności wobec powołania i świadectwa. Czy Elizeusz nie widział tego niebezpieczeństwa? Sądzę, że widział! Niebezpieczeństwa tego można było uniknąć tylko w jeden sposób — „podwójna miara. Ducha!”

Również w ruchu zielonoświątkowym, który bardzo lubię, musimy stawić czoła podobnej sytuacji! Nasi starsi bracia wiernie składali świadectwo wbrew zdecydowanemu odrzucaniu tego ruchu, demonizowaniu go, potępianiu i prześladowaniu. Owszem, zauważamy że i oni mieli wady i popełniali błędy. Napełnieni i inspirowani przez Ducha starali się jednak wzywać chrześcijan do powrotu do pełności Ewangelii i z miłości do braci tego świadectwa nie porzucili. Prawda Boża była dla nich ważniejsza, niż pewne ludzkie przywileje. Nie jest rzeczą łatwą być zawsze wiernym, zawsze składać świadectwo, wtedy zwłaszcza, gdy jest się uznawanym za „narzędzie piekła”.

PRZYCZYNY ZMIANY KLIMATU

Ich wierność jednak, pomimo wszystkich niedostatków, utorowała drogę zmianie duchowego klimatu. Dzisiaj, świadectwo zielonoświątkowe nie natrafia już na tak radykalne odrzucenie. Przeciwnie — coraz bardziej uznaje się potrzebę napełnienia Duchem Świętym i służbę darów Ducha. Owoce dawnego ruchu zielonoświątkowego takie jak uświęcanie, ewangelizacja, troska o sprawy socjalne, widoczne, potwierdzające działanie Boże — wszystko to doprowadziło do zmiany nastawienia. Dwa duchowe prądy w naszych czasach również przyczyniły się do zmiany poglądów: ruch charyzmatyczny i tzw. „rewolucja Jezusa”.

Ruch charyzmatyczny w Niemczech odważnie świadczył o wadze darów Ducha i działał na rzecz ich swobodnego praktykowania. Ruch ten ma trochę inny kształt w Niemczech, niż np. w Stanach Zjednoczonych. Odcina się wyraźnie od uczuciowości i próbuje zachować tradycyjne formy nabożeństwa. Typowo zielonoświątkowe formy są odrzucane. Mimo to, bez zastrzeżeń dziękujemy Bogu za wsparcie naszego świadectwa w dziedzinie darów Ducha.

Drugi ruch, tzw. „rewolucja Jezusa” (Jesus People), zburzył inne uprzedzenia w stosunku do ruchu zielonoświątkowego. Nabożeństwa w łonie tego ruchu akcentują uczuciowe przeżywanie, są bardzo żywe i głośne. Wierni modlą się głośno, chóralnie, wielbią Pana „innymi językami”. To zadziwiające przebudzenie stało się znane z doniesień prasowych i transmisji telewizyjnych. Jest ono również dzieckiem ruchu zielonoświątkowego. Chyba nie byłoby tej „rewolucji Jezusa” gdyby nie było błogosławionej służby Dawida Wilkersona. Na zgromadzeniach, na których on usługiwał, ludzie bez nadziei, zniewoleni przez narkotyki doświadczali uwolnienia. Darowana przez Krzyż moc duchowa, chrzest w Duchu Świętym okazał się być mocą uwalniającą od tych ciężarów. Poprzez ten ruch takie duchowe przeżycia i formy nabożeństwa, jakie od dawna były w ruchu zielonoświątkowym — jak to się mówi — „zostały wprowadzone do salonów”.

STRONA POZYTYWNA…

Owoce tego ruchu, który na pewno ma swoje niedostatki i wady, mówią same za siebie. Wzrasta zrozumienie dla typowo zielonoświątkowych, biblijnych i prachrześcijańskich form nabożeństwa. To sprawia, że służba nasza staje się łatwiejsza. Czy jednak nie zagraża nam ,niebezpieczeństwo osłabienia naszego świadectwa? Teraz „w dymie uniesienia” z powodu tolerowania i uznania, czy nie chcielibyśmy z niejednego zrezygnować, aby wyjść innym na przeciw? Czy nie pojawia się pokusa zaśnięcia? Czasy, w któ­rych chrześcijaństwo cieszyło się uznaniem, były dla chrześcijaństwa zawsze trudne. Naj­większych strat chrześcijanie doświadczali właśnie w takich czasach. Co zatem może nam pomóc w wiernym wykonywaniu naszej służby?

Podwójna miara Ducha w stosunku do tej, jaką posiadali nasi ojcowie!
Czas tolerancji był dla Elizeusza tylko pokuszeniem, lecz również czasem wielkich możliwości. Pytano go o radę, jego słowo liczyło się. Proszono go o pomoc. To jest pozytywna strona zmiany klimatu. Można w zupełnie nowy sposób siać i żąć.

Jak można takie możliwości wykorzystać dla Boga? Ciesząc się z nich? Poprzez kompromisy? Poprzez duchowe odpoczywanie? Tylko przez podwójną miarę Ducha!

Elizeusz musiał wykonywać swą służbę w czasie wielkiego kryzysu narodowego. Ważył się byt całego narodu. Były wojny z Moabitami i Syryjczykami, W tym czasie wielkiego zagrożenia i niebezpieczeństwa stał on, jako mąż Boży w obliczu niebyłe jakiego wyzwania. Czy było zatem jakieś Boże rozwiązanie? Tak, podwójna miara Ducha!

… JEJ KONSEKWENCJE

W naszych czasach narody stoją w obliczu podobnego zagrożenia. Upadek moralny i obyczajowy grozi nam wszystkim. Możliwości państw i nauki są na wyczerpaniu. Narkotyki, rozwiązłość seksualna i przestępczość zagrażają życiu, rodzinie, społeczeństwu i kulturze. Nam, chrześcijanom, zostało rzuco­ne wyzwanie. Jak możemy mu sprostać? Tylko. poprzez podwójną miarę Du­cha w stosunku do tej, jaką mieli nasi po­przednicy wykonując swą służbę.

Nie jest nam potrzebne duchowe umiarkowanie, lecz pełnia Ducha. Ponieważ rozmnożył się grzech, musi się w jeszcze większej mierze okazać łaska. Służba duchowa i dary Ducha otrzymały swe Boże potwierdzenie wśród hippisów, narkomanów, wśród ludzi, którzy utracili nadzieję i obojętnych.

Nieraz obawiam się o powierzone nam świadectwo zielonoświątkowe. Co z nim będzie dalej? Czy pójdziemy drogą poprzednich przebudzeń — w kierunku spłycenia i sko­stnienia? Wszelka obawa zaniknie, jeśli nowe pokolenie zacznie błagać o podwójną miarę Ducha. Wtedy przyjdą następstwa! Podwójna miara Ducha sprawi podwójną gorliwość, podwójne poświęcenie i ofiarność. Co poświęcili nasi ojcowie? W jakich warunkach wykonywali swą służbę?

Czy ty jesteś gotów poświęcać się, czy może nawet samo dawanie dziesięciny jest dla Cie­bie zbyt trudne? Czy na pierwszym miejscu stoi sprawa wynagrodzenia, czy służba? Zaszczyt, czy wierność?

Bracia i siostry! Bądźmy wierniejsi, bardziej służmy i świadczmy. Prośmy o więcej darów Ducha, znaków i cudów. Chciejmy być bardziej zdecydowanymi. Módlmy się: „Panie, daj mi podwójną miarę Ducha w stosunku do naszych ojców”. Bardzo nam tego potrzeba. „Zbudź się Duchu pierwszych świadków!…”

REINHOLD ULONSKA
Z miesięcznika „Wort und Geist” (Słowo i Duch) z m arca 1986r.
tłum. M.G.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *