Ku jedności w Duchu – William J. Seymour

Wzrastał w kościele baptystycznym i już jako młody człowiek otrzymywał sny i wizje od Boga. Mając dwadzieścia pięć lat wyemigrował z rodzinnej Luizjany do Indianapolis, gdzie pracował jako kelner w restauracji. Tam też przyłączył się do Kościoła metodystycznego, ale później nawiązał kontakt z Holliness Movement (Ruch Świętości).

Bliskie mu były idee, które mówiły o konieczności uświęcenia. Szukał oblicza Bożego decydując się okazać posłuszeństwo Panu. Swe powołanie do głoszenia William Joseph Seymour przyjął – podobnie jak Charles Parham – podczas choroby. Kilka lat później miał stać się przywódcą wielkiego przebudzenia, jakie wybuchło w Los Angeles przy Azusa Street.

William J. Seymour urodził się w 1870 roku w Centerville, jako syn byłych niewolników. O jego wczesnych latach wiadomo niewiele. W późniejszych, już podczas pobytu w Indianapolis, Seymour zachorował na ospę. Właśnie ta choroba przybliżyła go do Boga, ale wyszedł z niej tracąc lewe oko. Krótko potem został licencjonowanym kaznodzieją ruchu „Evening Light Saints” (Święci Wieczornego Światła), zapoczątkowanego w 1880 roku przez Daniela S. Warnera. Kościół ten oczekiwał wielkiego wylania Ducha, ucząc, że nastąpi ono krótko przed pochwyceniem. Jak na owe czasy była to także najbardziej międzyrasowa organizacja chrześcijańska.

W 1903 roku William Seymour przeprowadził się do Houston, gdzie sprawował funkcję pastora jednego ze zborów Ruchu Świętości. W październiku 1905, roku po raz pierwszy miał okazję spotkać się z człowiekiem, który został ochrzczony w Duchu Świętym. Znakiem otrzymania tego chrztu było to, że człowiek ten mówił innymi językami.

Jeszcze w grudniu tego samego roku, w Houston, otwarta została szkoła biblijna. Jej założycielem i wykładowcą był Charles Parham. Nauczał tego, co poznał trzy lata wcześniej w Topeka. Mówił otwarcie, że przeżycie Pięćdziesiątnicy jest możliwe dla wszystkich szukających Pana. I chociaż Duch został dany dziewiętnaście wieków wcześniej, każdy dziś może doświadczyć w sobie Jego mocy.

Parham uczynił zadość prośbie Seymoura, przyjmując go do swojej szkoły. Ciemnoskóry student musiał jednak uszanować panujący system segregacji rasowej. Siadywał w holu, skąd przez uchylone drzwi mógł słuchać wykładu. Kilkutygodniowy kurs doprowadził Seymoura do całkowitego zaakceptowania tezy o mówieniu językami. Krótko potem sam zaczął głosić na ten temat.

Do Kalifornii wyjechał na zaproszenie młodej siostry z Kościoła Świętości w Los Angeles. Przedstawiono mu nawet możliwość zostania pastorem. Gdy jednak William Seymour wygłosił swoje pierwsze kazanie, w oparciu o drugi rozdział Dziejów Apostolskich, zamknięto przed nim drzwi.

Nie zrażony tym, zaczął organizować spotkania w Alei Bonnie Brae, w domu Richarda Asberry. W ciągu kilku tygodni, wielu uczestników tych spotkań (w tym również ich lider) otrzymało zielonoświątkowe przeżycie, którego tak bardzo oczekiwali.

Przez pewien czas nabożeństwa odbywały się we frontowym ganku, skąd Seymour głosił do tłumów zgromadzonych na ulicy. Skargi sąsiadów z powodu nasilającej się wrzawy oraz rosnąca liczba uczestników spotkań sprawiły, że zaczęto szukać lepszego miejsca. Potrzebna była zarówno większa przestrzeń jak i położenie z dala od domów mieszkalnych. Te wymagania idealnie spełniał stary budynek, na jaki natrafiono w dolnej części miasta przy ulicy Azusa nr 312. Formalnie był to afrykański kościół metodystyczny, choć używano go raczej jako stajni, czy też magazynu. Wymagał generalnych porządków, po których, dnia 14 kwietnia 1906 roku, odbyło się pierwsze nabożeństwo.

Już cztery dni później gazety pisały o „dziwnej paplaninie w językach” oraz o „dzikich scenach” jakie odbywały się w Misji przy Azusa. Dziennikarze niewiele z tego rozumieli.

Dla prowadzącego spotkania Williama Seymoura, najważniejszą ich cechą była zarówno modlitwa językami, jak i fakt, że przychodzili tu wszyscy: biali i kolorowi. Ktoś napisał, że wszelkie różnice rasowe zostały zatarte i „zmyte przez krew Jezusa”. Nie upłynęły dwa tygodnie, a już ponad tysiąc osób przewinęło się przez pomieszczenie Misji, o powierzchni 40 na 60 stóp. Spotykano się trzy razy dziennie przez siedem dni w tygodniu, a modlitwa często trwała aż do rana.

Seymour przewodził zebraniom w sposób pełen łagodności. Zachęcał do wolności w Duchu; sam przeważnie siadał z tyłu, za dwoma pudłami po butach, które służyły jako prowizoryczny pulpit.

Z Azusa Street ruch zielonoświątkowy szybko rozprzestrzeniał się na cały świat. Wysłano stąd misjonarzy do Indii, Chin, Europy i obu Ameryk. W ciągu trzech lat trwania spotkań, miejsce to odwiedziły dziesiątki tysięcy ludzi, którzy następnie nieśli poselstwo Pięćdziesiątnicy do swoich krajów.

Jeszcze przed końcem 1906 roku William Seymour oficjalnie włączył swą służbę do ruchu „Wiary Apostolskiej” (Pacific Apostolic Faith Movment) i zaczął publikować artykuły w czasopiśmie „Wiara Apostolska”, którego nakład szybko osiągnął 50 tysięcy egzemplarzy. Wiele z nich wysyłano poza granice USA.

Wraz z upływem lat, rola Williama Seymoura jako przywódcy ruchu zielonoświątkowego zmalała. Pojawiło się wielu nowych liderów, którzy objęli kierownictwo poszczególnych odłamów ruchu. Jednak jeszcze przez kilka lat po I Wojnie Światowej, Seymour i dwudziestoosobowa grupa jego współpracowników przemierzali Amerykę prowadząc kampanie przebudzeniowe. I chociaż przyjmujących przesłanie nie brakowało, to jednak nie udało się zrealizować marzeń o zjednoczonym, międzyrasowym ruchu zielonoświątkowym. Tego świadectwa – ku wielkiemu rozczarowaniu Seymoura – podzielona rasowo Ameryka nie otrzymała. Jeszcze przed końcem 1914 roku Misja przy Azusa stała się lokalnym zborem ciemnoskórych z okazyjnie tylko pojawiającym się białym gościem.

William Seymour zmarł w 1922 roku w Los Angeles. Ruch, na który wywarł kiedyś tak potężny wpływ, niemal tego faktu nie zauważył. Funkcję pastora Misji Azusa po śmierci lidera sprawowała przez kolejnych czternaście lat jego żona. Była nią Jenny Moore, którą poślubił w 1908 roku. W roku 1936, kiedy i ta zaangażowana w pracę zboru osoba zmarła, Misję sprzedano. Wydatnie przyczyniły się do tego trudności finansowe. Ostatecznie budynek został zburzony, a na jego miejscu utworzono parkingi.

Przez całe dziesięciolecia pomijano rolę, jaką William Seymour odegrał w początkach ruchu zielonoświątkowego. Jednak ostatnio postać ta przyciąga uwagę badaczy i biografów. Nie sposób nie zauważyć faktu, że każdy odłam ruchu pentekostalnego, jaki dziś rozwija się na świecie, wywodzi się – wprost lub pośrednio – od Misji przy Azusa Street, kierowanej przez ciemnoskórego przywódcę. Przykład tego odważnego, a zarazem pokornego człowieka i jego służby, powinien przypomnieć nam, że wszelkie bariery – rasowe, językowe, czy jeszcze inne – Duch Święty chce i może przezwyciężyć. Bóg nie ma względu na osobę i jest w stanie użyć każdego kto tylko jest Jemu poddany.

Opr. Hanna Borowska
źródło: Chrześcijanin 1993/03-04/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *