Dlaczego Chrystus musiał umrzeć?

Czy nie mógłby osiągnąć więcej, wiodąc raczej długie i szczęśliwe życie? Pomyśl tylko o ludziach, których mógłby uzdrowić, o nauczaniu, które mógłby prowadzić i tych wszystkich problemach, które mógł rozwiązać. Dlaczego śmierć była Jego obsesją? Dlaczego nie bronił się w czasie procesu, mając na względzie swą rodzinę, uczniów i tych wszystkich, którzy go uwielbiali?

W niniejszej publikacji, zespół autorów Radio Bible Class daje biblijną odpowiedź na pytanie: Dlaczego Chrystus zaplanował i zezwolił na swoją śmierć.

Treść:

  • Symbol Krzyża
  • Opinie o Krzyżu
  • Zgorszenie Krzyża
  • Dylemat Krzyża
  • Rozstrzygnięcie Krzyża
  • Zasady Krzyża
  • Rezultaty Krzyża
  • Paradoks Krzyża
  • Zapowiedz Krzyża
  • Słowa z Krzyża
  • Oskarżenie Krzyża
  • Wezwanie Krzyża
  • Satysfakcja Krzyża
  • Symbol Krzyża

Czy możesz sobie wyobrazić jaką reakcję publiczną wywołałaby fundamentalistyczna grupa religijna, przyjmująca za swój symbol krzesło elektryczne? Pomyśl, jak wyglądałaby podobizna krzesła elektrycznego umieszczona nad jej miejscem zgromadzeń. Jak prezentowałaby się w roli biżuterii noszonej na szyi?

Wbrew pozorom Krzyż ma z tym wiele wspólnego. Krzyż był środkiem wykonywania wyroków śmierci. Ukrzyżowanie było sposobem, w jaki Rzymianie uśmiercali najgorszych kryminalistów. Ukrzyżowanie było straszliwym sposobem odbierania życia – o wiele gorszym niż wymyślone później komory gazowe, plutony egzekucyjne i szubienice.

Dlaczego więc chrześcijanie tyle uwagi poświęcają narzędziu publicznej tortury, drwiny i pośmiewiska? Dlaczego krzyż, to narzędzie tortury i śmierci pozostaje ich obsesją? Czy aby zdają sobie sprawę z tego co czynią?

W wielu przypadkach odpowiedź wydaje się być przecząca. Nawet chrześcijanie zdają się nie zdawać sobie sprawy z implikacji krzyża. Obecnie krzyż stał się popularnym motywem biżuterii, powszechnie używanym symbolem miłości i nadziei, wreszcie znakiem powodzenia i motywem dekoracyjnym. W ten sposób uległo zatarciu jego pierwotne, straszne znaczenie. Stał się tak popularnym i uniwersalnym symbolem, że towarzyszy on prawie wszystkim, poczynając od oddanych uczniów Chrystusa na muzykach hard-rockowych kończąc.

Opinie o Krzyżu

A więc postawmy pytanie: co ludzie myślą o krzyżu? A dokładniej, co myślą o krzyżu w kontekście Chrystusa? To przecież od Chrystusa pochodzi ten symbol i dlatego tu należy rozpocząć nasze rozważania. Dlaczego wspaniałe życie Jezusa musiało zakończyć się w taki okrutny i straszny sposób? Co miał na myśli? Co my powinniśmy o tym myśleć? Przytoczmy kilka typowych odpowiedzi na pytanie o przyczynę i znaczenie śmierci Chrystusa.

Śmierć Jezusa jest wzorem postawy niestawiania oporu. Niektórzy ludzie sądzą, że Jezus umierając na krzyżu, dał ostateczny przykład, jak żyć w tym świecie pełnym gwałtu i nienawiści. Mówią, że Jego śmierć pokazuje, jak żyć szczęśliwie będąc tak silnym, aby nie umieć nie przeciwstawiać się innym.

Śmierć Jezusa oznacza wszystko, cokolwiek się chce, aby oznaczała. Ci, którzy tak sądzą, generalnie wierzą, że umierając na krzyżu Chrystus w rzeczywistości niczego nie dokonał. Ale ponieważ fakt ten jest powszechnie znany, a symbol krzyża rozpowszechniony i niemal uniwersalny, można go wygodnie używać do symbolizowania czegokolwiek się chce.

Śmierć Jezusa nie ma żadnego rzeczywistego znaczenia. Niektórzy uważają, że znaczenie i wartość Chrystusa ograniczają się jedynie do Jego życia – a nie śmierci. Wierzą, że Chrystus przyszedł na ziemię, aby poprzez swe nieskazitelne życie zaświadczyć o Bogu. Uważają, że to bezgrzeszne życie było jedynym sensem faktu przysłania Go przez Boga i śmierć w żaden sposób nie jest z nim związana.

Śmierć Jezusa jest świadectwem porażki. Ci, którzy tak sądzą, mówią, że Jezus przyniósł światu wzniosły i szlachetny plan, jednak umarł zanim udało Mu się go zrealizować. Jego misja skończyła się w momencie, gdy rzymscy żołnierze przybili Go do krzyża jak pospolitego kryminalistę. Kiedy Chrystus umarł, powiadają, poniósł ostateczną klęskę.

Zgorszenie Krzyża

Niektórzy ludzie widzą w Krzyżu tyle dobra, że zapominają o nim jako o okrutnym narzędziu śmierci. Dla innych znów jest on czymś tak odrażającym i obraźliwym, że nie umieją dostrzec w nim dobra.

Apostoł Paweł powiedział, że tak właśnie będzie. Pisząc do chrześcijan w Koryncie mówi te słowa:

My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów wprawdzie zgorszenie, a dla pogan głupstwo… (Pierwszy List Ap. Pawła do Koryntian 1:18)

Twierdzenie apostoła, że Jezus był z dawna oczekiwanym Mesjaszem, było dla Żydów czymś nie do przyjęcia. Nie do wiary było, że Mesjasz umarł na krzyżu – w szczególności gdy Stary Testament powiada, że każdy kto umiera na drzewie jest przeklęty przez Boga (V Księga Mojżeszowa). Krzyż stanowił dla nich kamień obrazy.

Jednak również poganie, reprezentowani tu przez Greków, byli zgorszeni krzyżem. Ich zdaniem krzyż był głupotą. Poganie wierzyli, że poprzez swoją kulturę, logiczne myślenie i prawe i dobre życie, zadowolą swych bogów. Nie widzieli żadnego uzasadnienia dla wiary w bezsensowną śmierć skromnego Galilejczyka.

A jak to się ma do ludzi nam współczesnych? Czy krzyż nadal staje się okazją do zgorszenia i obrazy? Czy ludzie również dziś skłonni są błędnie pojmować jego przesłanie?

Jeśli ich filozofia myślenia nie uwzględnia rzeczywistości grzechu i potrzeby Zbawiciela, odpowiedź brzmi: Tak!

Jeśli liczą oni na to, że swym dobrym i wysoce moralnym życiem zdobędą uznanie Boga, odpowiedź brzmi: Tak!

Jeśli liczą na to, że życzliwość Boga zdobędą dzięki dziedzictwu kulturowemu swego narodu lub „dobrego nazwiska”, odpowiedź brzmi: Tak!

Jeśli sądzą, że Bóg zbyt kocha, aby ukarać ludzi za ich grzechy, odpowiedz również brzmi: Tak!

Powyższe warianty sposobów myślenia charakteryzują tych, dla których dziś przesłanie o krzyżu, tym „krześle elektrycznym” pierwszego stulecia, będzie czymś równie niewygodnym i wstrętnym jak dla ówczesnych pogan i Żydów.

Powinniśmy wszyscy zdać sobie sprawę z tego, że krzyż nie jest po prostu czymś, z czym się nie da żyć. Przeciwnie, w rzeczywistości krzyż jest właśnie tym, co w ogóle czyni życie możliwym. Jest tak dlatego, że krzyż rozwiązuje największy dylemat wszystkich czasów.

Dylemat Krzyża

Krzyż rozwiązuje dwa dylematy – pierwszy z Bożego punktu widzenia, a drugi z ludzkiego. Wszyscy rodzice potrafią rozumieć problem polegający z jednej strony na niechęci do karania nieposłusznego dziecka, a jednocześnie, z drugiej strony, na świadomości, że nie można tak po prostu przymknąć oczu na jego złe zachowanie.

Jak postąpić? Kochasz dziecko. Ale wiesz także, że ewidentnie nie słucha ono twych poleceń i w dodatku przy pomocy kłamstwa próbuje to ukryć. Z pewnością je kochasz, ale nie możesz tego tak zostawić, dziecko musi zostać ukarane i to ty właśnie musisz to zrobić.

Sytuacja spowodowana przez nasz grzech była nieskończenie bardziej skomplikowana. Ponieważ Bóg jest Bogiem świętym, nie może tak po prostu zignorować naszego grzechu. Ale ponieważ jest On również Bogiem kochającym, nie chce sprawy rozwiązać w taki sposób, abyśmy po prostu otrzymali to, na co sobie zasłużyliśmy.

Rozpatrzmy teraz przykład, który pokazuje, jak problem grzechu wygląda z ludzkiej perspektywy. Wyobraź sobie grupkę ludzi, uwięzioną na dachu płonącego wieżowca. Jedyną drogą ratunku jest skok na dach sąsiedniego budynku – odległy jednak o 30 stóp. Zdesperowani, po kolei zdobywają się na próbę odbycia tego niemożliwego skoku – skacząc jedni bliżej, inni trochę dalej, wszyscy w końcu giną, gdyż odległość jest oczywiście za duża.

Identycznie beznadziejna jest sytuacja człowieka przed Bogiem. Nasz grzech spowodował przepaść pomiędzy nami i świętym Bogiem, przepaść, której nie jest w stanie pokonać nic, co człowiek mógłby kiedykolwiek uczynić. W istocie jesteśmy bezradni i nic nie możemy uczynić, aby nas samych zbawić. Ale Bóg znalazł sposób: Krzyż Chrystusa. Problem ludzkiego grzechu możemy zilustrować poniższym diagramem:
Święty Bóg Kochający

Grzeszny Człowiek Bezradny

Konieczność drzewa Kalwaryjskiego zaistniała u początków dziejów człowieka. Nasze kłopoty zaczęły się wtedy, gdy nasi pierwsi rodzice, w pełni świadomości i nieposłuszeństwa, spożyli zakazany owoc z drzewa dobra i zła. Bóg ostrzegł ich, że jeśli to uczynią, umrą. I faktycznie tak się stało. Od tego czasu ani jeden człowiek nie był już takim, jakiego Bóg stworzył według pierwotnego zamysłu. Od tego czasu dzieci Adama rodziły się żywe fizycznie, ale martwe duchowo. Człowiek utracił bowiem nie tylko raj, ale także swoją niewinność, z którą został stworzony.

Każde dziecko, które od tamtego czasu przyszło na świat potwierdzało fakt, że istotnie niewinność została stracona. Stworzony, aby żyć Bogiem, człowiek dziedziczy naturę sprawiającą, że zapomina o Nim, nienawidzi swych bliźnich, prowadzi życie w sposób wiodący go do samozniszczenia. Z tego właśnie powodu król Izraela, Dawid, powiedział :”Oto urodziłem się w przewinieniu I w grzechu poczęła mnie matka moja” (Psalm 51:7).

A apostoł Paweł mówi „… przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć” (List Ap. Pawła do Rzymian 5:12) oraz „zapłatą za grzech jest śmierć” (List Ap. Pawła do Rzymian 6:23). W innym liście napisał „…w Adamie wszyscy umierają” (Pierwszy List Ap. Pawła do Koryntian 15:22).

Taka właśnie jest nasza sytuacja. Kiedy Adam uległ sugestii węża, zranił nie tylko siebie. Kiedy spożył owoc w akcie nieposłuszeństwa wobec swego Stwórcy, duchowa i fizyczna śmierć spadła na wszystkich ludzi. W końcu dotykają one każdego z nas – najlepszym dowodem na to jest fakt, że wszyscy zgrzeszyliśmy przy pierwszej nadążającej się okazji.

Co więcej, nie możemy zrobić niczego, aby pomoc sobie własnymi siłami. Żadna ilość dobrych uczynków ani osobistej pracy nad sobą nie przywróci nam tego, co zostało stracone w Adamie. Prorok Izajasz widział to bardzo wyraźnie, gdy powiedział, że wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona (Księga Proroka Izajasza 64:6). Wiele lat później apostoł Paweł wyraził świadomość tej prawdy w liście do Efezjan (2:8,9). Jego słowa przypominają nam, że żaden człowiek nie może osiągnąć Boga o własnych siłach.

Jest to zła wiadomość. Jednak Biblia, będąc najbardziej wiarygodną księgą na świecie, stwierdza, że taka właśnie jest prawda. Rodzimy się w tym świecie martwi duchowo. Jesteśmy oddzieleni od Boga. Przychodzimy na ten świat fizycznej i duchowej śmierci i dopóki nic się nie wydarzy – będziemy żyli w stanie buntu przeciwko Bogu. Zanim nic się nie wydarzy – przeznaczeniem naszym pozostanie Boży sąd i druga śmierć w ognistym jeziorze przygotowanym dla diabła i wszystkich jego demonów.

I tak jak gdyby nie było tego zła już wystarczająco dużo, Biblia z naciskiem stwierdza, że nie istnieje na tym świecie nic, co moglibyśmy uczynić o własnych siłach, aby się uratować. Bez wątpienia potrzebujemy pomocy. Potrzebujemy kogoś, kto uratuje nas od naszej winy i niewoli…

Potrzebujemy kogoś kto uczyni to, zanim nie będzie za późno.

Rozstrzygnięcie Krzyża

Kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli, Bóg miał prawo natychmiast pozbawić ich życia. Byłoby to wyrazem Jego sprawiedliwości, gdyż Jego święta natura żąda ukarania nieposłuszeństwa śmiercią.

Ale ponieważ Bóg jest miłością, Bóg nie ukarał naszych rodziców śmiercią, tylko odszukał ich, przyodział w ubranie ze skór zwierzęcych i obdarzył wspaniałą obietnicą (I Księga Mojżeszowa 3:15). W tym momencie Bóg ogłosił dobrą nowinę. Tak, to przecież wspaniała wiadomość, że na spotkanie Bożej sprawiedliwości wyruszyła Boża miłość! Miłość znalazła sposób zaradzenia temu co nastąpiło, znalazła inne drzewo, a mianowicie krzyż (List Ap. Pawła do Rzymian 5:6). Bóg w swej mądrości znalazł sposób, aby uleczyć straszliwą ranę, której nabawił się człowiek przy pierwszym drzewie.

Drzewo raju jest teraz zastąpione przez upokarzające drzewo krzyża, na którym dobro zwyciężyło zło. Miłosierdzie zatriumfowało nad sprawiedliwością. W ten sposób ratunek został nam dany, dylemat naszego grzechu został rozstrzygnięty.

Święty Bóg Kochający
Chrystus
Grzeszny Człowiek Bezradny

Zasady Krzyża

Jak Bóg tego dokonał? Co widział we wstrętnym drzewie egzekucji? Co się naprawdę stało, kiedy Jego ukochany i jednorodzony Syn, cierpiąc i krwawiąc, wykrzyknął słowa „Wykonało się” i w chwilę później skonał?

Przypatrzmy się dwóm zasadom, na których opiera się rozstrzygnięcie problemu spowodowanego przez nasz grzech i bezradność z jednej strony, a Bożą świętość i miłość z drugiej. Pierwsza z nich dotyczy wystarczalności i zupełności ofiary krzyżowej natomiast druga – konieczności ofiary zastępczej.

ZASADA 1

Na Krzyżu dokonała się ofiara kompletna i wystarczająca.

Święty Bóg Kochający
Ofiara Chrystus Ofiara
Grzeszny Człowiek Bezradny

Nie może być przebaczenia bez śmierci ofiarnej (List do Hebrajczyków 9:22). Poprzez swą śmierć na krzyżu Jezus Chrystus przedstawił Bogu wystarczającą ofiarę, by zapłacić za grzechy całej ludzkości. Ofiary czynione ze zwierząt, według reguł Starego Przymierza, w rzeczywistości dalekie były od tego, by móc uwolnić od grzechu.

Ofiary Starego Testamentu musiały być powtarzane codziennie. Zwierzęta, jedne po drugich, zabijano na ołtarzu, codziennie potrzebne były następne ofiary. Autor Listu do Hebrajczyków, komentując ten fakt, pisze: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (List do Hebrajczyków 10:4).

Co więcej, ofiary, o których tu mowa, miały odkupić jedynie te grzechy, które popełnione były w nieświadomości, nieumyślnie lub przez ludzką słabość (III Księga Mojżeszowa 4:2-7). Tego typu ofiara nie mogła być spełniona za grzech popełniony z pełną świadomością i przyzwoleniem woli. Jako przykład zaczerpnięty ze Starego Testamentu niech posłuży sytuacja, w której Dawid, winny popełnienia podwójnego grzechu – cudzołóstwa z Batszebą i morderstwa Uriasza, nie składa ofiary, a raczej szuka przebaczenia, modląc się ze do Boga ze złamanym i skruszonym sercem (Psalm 51:16,17).

Przez Swą śmierć na krzyżu Pan Jezus dokonał jedynej i wystarczającej po wsze czasy ofiary za grzechy (List do Hebrajczyków 10:12). Jego ofiara była kompletna i doskonała. Uczyniła zadość wszystkim żądaniom świętego Boga i przyniosła zbawienie wszystkim, którzy wierzą w Chrystusa.

Ofiara Chrystusa była wystarczająca i kompletna, gdyż:

Jezus stal się członkiem rodziny ludzkiej. Ponieważ Jezus przybrał naturę ludzką, stał się naszym prawdziwym reprezentantem. Nie mógłby więc tego dokonać żaden anioł.

Jezus prowadził bezgrzeszne życie. Poddany pokusom natury cielesnej, psychicznej i duchowej Jezus nigdy nie zgrzeszył (List do Hebrajczyków 4:15). Dzięki temu umarł jako doskonała istota ludzka. Ponieważ sam nie zgrzeszył, mógł umrzeć za nasze grzechy.

Jezus pozostał Bogiem. Choć Chrystus stał się w pełni człowiekiem, zachował całkowicie Swe Bóstwo. Nie był na pół Bogiem i na pół człowiekiem, był w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem. Właśnie to Jego Bóstwo jest tym, co nadało Jego ofierze nieskończoną wartość, tak wielką, że wystarczyła, aby zapłacić za grzech całej ludzkości.

ZASADA 2:

Na Krzyżu przyniósł śmierć nasz konieczny Zastępca.

Święty Bóg Kochający
Zastępca Chrystus Zastępca
Grzeszny Człowiek Bezradny

Jezus miał na myśli ofiarę zastępczą, gdy powiedział swym uczniom, że odda Swe życie jako „okup za wielu” (Ewangelia Marka 10:45).

Niezależnie od tego, czy zrozumieli Go dokładnie w chwili gdy to im powiedział, wcześniej czy później uczniowie dowiedzą się, że Chrystus planował oddać Swoje życie, aby w ten sposób wykupić ich od grzechu i winy. Na krzyżu Chrystus umrze w ich miejsce – i w nasze też. Na Kalwarii Jezus umarł śmiercią, którą powinien umrzeć każdy z nas, odbierając w ten sposób karę, na którą w pełni zasłużył. „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał…” (Ewangelia Jana 3:16). Znając naszą bezsilność, Bóg z miłości zesłał Swojego Syna, aby dokonał ofiary zastępczej, zajmując miejsce każdego z nas. Wymienił Jego życie na nasze, umierając, abyśmy my mogli żyć (Księga Proroka Izajasza 53:5,6; List Ap. Pawła do Rzymian 5:8; Pierwszy List Ap. Pawła do Koryntian 15:3; Drugi List Ap. Pawła do Koryntian 5:21; Pierwszy List Ap. Piotra 2:24 i 3:18).

Kiedy Jezus powiedział, że przyszedł aby oddać Swe życie na okup za wielu, słuchacze Jego musieli zdawać sobie sprawę, że nawiązywał do żydowskiego systemu ofiarniczego. Od wczesnego dzieciństwa każdy z nich oglądał ofiary z owiec, wołów i gołębi. Wiedzieli dobrze, że śmierć tych zwierząt miała ścisły związek z ich grzechami. Mianowicie, gdy kapłan kładł swoją dłoń na czole zwierzęcia, było to symbolem przeniesienia winy z grzesznika na zwierzę. Kiedy widzieli, że zwierzę zostało zabite, a jego krew rozlana wokół ołtarza, wiedzieli, że symbolizowało to uwolnienie ich od winy.

Ta sama zasada ofiary zastępczej spełniła się w Tym, o którym Jan Chrzciciel powiedział: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata!” (Ewangelia Jana 1:29).

Zasadę ofiary zastępczej można wygodnie zilustrować przytaczając opowiadanie zaczerpnięte z historii Ameryki. Otóż głosi ono, że w jednym z plemion indiańskich okazało się, że ktoś kradnie kurczaki. Wódz orzekł, że jeśli złodziej zostanie złapany, otrzyma karę chłosty dziesięciu batów. Kiedy to nie pomogło i kradzieże nadal się powtarzały, podniósł groźbę do dwudziestu batów. Jednak i to nie pomogło. W przypływie złości wódz podniósł wymiar kary do stu razów, co praktycznie równało się wyrokowi śmierci.

W końcu złodziej został złapany. Ale wodza czekał niemały dylemat – okazało się, że kurczaki kradł nie kto inny, tylko jego matka!

Kiedy nadszedł dzień wykonania kary, na głównym placu wioski zebrało się całe plemię. Powstało pytanie – czy miłość wodza przewyższy jego poczucie sprawiedliwości? Tłum wstrzymał oddech, gdy wódz nakazał przywiązać matkę do słupa biczowań. Następnie zdjął swą koszulę i prezentując swą potężną sylwetkę wziął bicz do ręki. Ale zamiast podnieść ją, by wymierzyć pierwsze uderzenie, podał bicz silnemu młodzieńcowi stojącemu obok.

Następnie wódz podszedł do matki i objął ją ramionami. Osłaniając w ten sposób dokładnie jej ciało, kazał młodemu człowiekowi wymierzyć pełne sto batów, które oczywiście spadły na jego plecy.

Opisana w opowiadaniu sytuacja jest analogiczna do tego, co Jezus uczynił dla nas. Stał się naszym zastępcą i umarł za nas. Przezwyciężył naszą niemoc, aby zbawić się o własnych siłach i zapłacił cenę za nasze grzechy. W przytoczonym opowiadaniu życie matki uratowane zostało przez zastępcze przyjęcie kary przez kochającego syna. My w sposób identyczny otrzymujemy życie wieczne dzięki zastępczej ofierze Jezusa Chrystusa.

Wartość ofiary Chrystusa jest nieskończona, gdyż dzięki niej zniesiona została przepaść oddzielająca człowieka od Boga. Przeanalizujmy to jeszcze raz.

Sytuacja człowieka:

Potępiony przez grzech Adama i własny, niezdolny, aby zbawić się poprzez własne wysiłki, człowiek znajdował się w beznadziejnej sytuacji oczekiwania na wykonanie wyroku kary śmierci.

Stanowisko Boga:

Bóg jest zobowiązany przez własną świętość, aby ukarać zło. Nie uczynienie tego naruszałoby integralność jego świętego charakteru. Ponieważ jednak Bóg jest także miłością, pragnął uratować człowieka od zasłużonego przez niego wyroku śmierci.

Rozstrzygnięcie:

Chrystus, Syn Boży, stał się człowiekiem, żył bez grzechu wśród ludzi i umarł za nich. Jego śmierć, będąc ofiarą zastępczą, sprowadziła na wszystkich zbawienie.

Spójrzmy na diagram, który teraz zaprezentujemy w jego pełnej postaci. Przedstawia on sposób, w jaki śmierć Chrystusa rozwiązała problem grzechu człowieka.

Święty Bóg Kochający
Ofiara Chrystus Zastępca
Grzeszny Człowiek Bezradny

Rezultaty Krzyża

Jak wynika z naszych rozważań, śmierć Jezusa Chrystusa, mająca miejsce blisko 2000 lat temu, nie była po prostu jedynie jakimś heroicznym aktem, który przykuł uwagę grupy religijnych idealistów. Nic była ona także aktem słabości.

Przeciwnie, była pełnym miłości i odwagi wydarzeniem zbawczym, centralnym punktem misji, która przyniosła ratunek i zwycięstwo nad śmiercią. Dzięki śmierci Chrystusa możliwe jest to, że poprzez wiarę człowiek uzyskuje całkowitą przemianę charakteru swego związku z Bogiem i stosunku do własnego grzechu. Odmienia się także przyszłość człowieka, zarówno w tym jak i przyszłym życiu.

Zmiany te można sformułować w postaci czterech pojęć, ujmujących zwięźle to wszystko, co staje się nasze w momencie przyjęcia zastępczej ofiary śmierci Chrystusa.

1. POJEDNANIE: Mamy pokój z Bogiem.

Odkąd Jezus Chrystus umarł na krzyżu, możemy pojednać się z Bogiem i powrócić do społeczności z Nim poprzez wiarę w Chrystusa. Dzięki ofierze krzyżowej Chrystusa wrogość zostaje zamieniona w przyjaźń, wyobcowanie w synostwo, wrogość w ufność a nienawiść w miłość (List Ap. Pawła do Rzymian 5:1; Drugi List Ap. Pawła do Koryntian 5:18-20; List Ap. Pawła do Efezjan 2:16; List Ap. Pawła do Kolosan 1:20-22).

2. USPRAWIEDLIWIENIE: Bóg obdarza nas Swą sprawiedliwością.

W momencie śmierci Jezus Chrystus odebrał karę za nasze grzechy. Dlatego, gdy tylko wierzymy w Niego, nasze grzechy nie są już liczone przeciwko nam. (List Ap. Pawła do Rzymian 3:24; 4:5; 5:1,9; 8:30,31; ListAp. Pawła do Tytusa 3:4-7).

3. ODKUPIENIE: Jesteśmy odkupieni od naszego grzechu i wyroku potępienia.

Śmierć Chrystusa oznacza także, że zostaliśmy wykupieni z niewoli grzechu i szatana. Okup za nasze grzechy został zapłacony całkowicie (Ewangelia Mateusza 20:28; List Ap. Pawła do Rzymian 3:24; Pierwszy List Ap. Pawła do Koryntian 1:30; List Ap. Pawła do Galarów 3:13; 4:4,5; List Ap. Pawła do Efezjan 1:7: List Ap. Pawła do Kolosan 1:14; List Ap. Pawła do Tytusa 2:14; List do Hebrajczyków 9:12; Pierwszy ListAp. Piotra 1:18,19).

4. PRZEBŁAGANIE: Jesteśmy uwolnieni od Bożego gniewu.

Jest to możliwe dzięki temu, że została za nas ofiarowana miła Bogu ofiara. Ofiara ta ukoiła i odwróciła od nas słuszny gniew Boży (Pierwszy List Ap. Jana 2:2; List Ap. Pawła do Rzymian 3:25; List do Hebrajczyków 2:17: Pierwszy List Ap.Jana 4:10).

Paradoks Krzyża

Paradoks wszystkiego, co powiedzieliśmy dotychczas, polega na tym, że coś tak wstrętnego jak krzyż – coś odrzucającego tak bardzo, że powoduje odrzucenie przez wielu ludzi najlepszego Człowieka, jaki kiedykolwiek żył na Ziemi – jest w rzeczywistości naszą jedyną nadzieją na ratunek w sytuacji naszej kompletnej duchowej niemocy. I to jest właśnie centralny punkt przesłania biblijnego. To jest to, co Chrystus potwierdził Swoim zwycięskim zmartwychwstaniem. Krzyż nie był więc pomyłką. Nie był po prostu tragicznym zakończeniem życia dobrego człowieka, któremu przyszło żyć w okrutnych i złych czasach. Paradoks krzyża polega na tym, że

jest to największy możliwy sposób okazania przez Boga Jego miłości do nas,

umierając, Chrystus pokazał nam, jak żyć.

Po pierwsze więc:

Śmierć Chrystusa objawiła Miłość Bożą.

Wielka prawda zawarta w najlepiej znanym i kochanym wersecie biblijnym objawia fakt, że Krzyż dowodzi Bożej miłości do nas:

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.” – Ewangelia Jana 3:16.

Podobną treść zawiera werset z Pierwszego Listu Apostoła Jana brzmiący: „Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje” (3:16).

Niektórzy ludzie szukają objawienia Bożej miłości w naturze. Nie mogą jej tam Jednak odnaleźć, gdyż świadectwo świata stworzonego pozwala wyciągać jedynie sprzeczne wnioski. Czasami świat zdaje się nam mówić, że Bóg kocha nas w sposób szczególny. Obrazy takie jak ciepłe, pełne słońca dni, delikatny deszcz, łąki i pola pełne kolorowych kwiatów, spokojne i sielskie obrazki, zdają się bez wątpienia przemawiać, że „Bóg jest miłością”.

Czasami jednak przesłanie natury zdaje się być źródłem zupełnie innego rodzaju świadectwa. Oto kilka obrazów należących do tego rodzaju. Spiekota i susza wyjaławiają glebę, czyniąc ją nieproduktywną i trudną w uprawie. Okrutne tornado zabija tysiące istot bez ostrzeżenia. Szakal lub inny nocny drapieżnik zabija młode króliki śpiące spokojnie w gnieździe. Wybuch wulkanu zmiata z powierzchni ziemi całe osady, zabijając setki ludzi, a tysiące innych pozbawiając dachu nad głową. Nie, te obrazy uczą nas, że miłość Boga nie zawsze może zostać odnaleziona w naturze.

Nie znajdujemy też jasnego objawienia Bożej miłości w historii. Rodzina imigrantów przyjeżdżająca do Stanów Zjednoczonych z Wietnamu czy Korei może uważać, że ten uśmiech losu dowodzi, że Bóg rzeczywiście ich kocha. Ale trudno by było to usłyszeć od młodej matki trojga dzieci, której mąż właśnie zginął z rąk porywaczy samolotu. Również wielu Żydów, którzy przeżyli horror Oświęcimia i Dachau, odrzuci ideę objawienia się Bożej miłości w historii, jak też ideę kochającego Boga panującego nad wszystkimi wydarzeniami świata.

Dlatego też, gdy chrześcijanie chcą świadczyć o Bożej miłości, muszą korzystać z innego dowodu niż historia czy natura. Zgodnie z Biblią takim dowodem jest Krzyż. Ponieważ Jezus Chrystus jest Synem Bożym, Jego śmierć jest dobitnym dowodem Bożej miłości.

Bóg objawił nam więc Swoją miłość, ale kosztowało to wielką cenę. W osobie Jezusa Chrystusa Bóg stał się członkiem ludzkiej rodziny. Przeżył całe życic ani razu nie grzesząc. W końcu, ponosząc okrutną śmierć, umożliwił dokonanie się naszego zbawienia. Przez ciemności, które spowiły wtedy Kalwarię, przebiła się cudowna jasność Bożej miłości.

Pomyśl przez chwilę o cierpieniu Jezusa i pamiętaj, że poniósł je dla każdego z nas. Przeżyj grozę Jego agonii w ogrodzie Getsemane, gdy modlił się do Boga Ojca, aż krople jego potu stały się podobne do krwi.

Uświadom sobie przerażenie towarzyszące Jego aresztowaniu. jakby był pospolitym przestępcą, ból biczowania, tortur, upokorzenie i cierpienie spowodowane przez drwiny i cierniową koronę. Współczuj Mu upadków pod ciężką drewnianą belką, którą musiał nieść na miejsce Swej egzekucji.

Spróbuj odczuć paraliżujący ból Jego przebijanych gwoździami dłoni i stóp oraz cierpienie spowodowane brutalnym podniesieniem krzyża. Spróbuj zachować spokój w sytuacji, gdy w samo słoneczne południe nagle zapadają na trzy godziny kompletne ciemności.

Pamiętaj, że na krzyżu Jezus przeżył dla Ciebie i dla mnie agonię piekła. A Bóg był przecież Jego Ojcem. Jezus istniał z Nim przez całą wieczność w związku silniejszym niż każdy, jaki kiedykolwiek zdołamy pojąć. A pomimo to Ojciec”… tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (Drugi List Ap. Pawła do Koryntian 5:21).

Po drugie:

Śmierć Chrystusa pokazała nam jak żyć.

Krzyż nie tylko jest najwyższym dowodem Bożej miłości, ale też przekazuje nam duchową zasadę życia. Miłość, która skłoniła Chrystusa do uczynienia niezrównanego daru z samego Siebie, ma posłużyć nam wszystkim za przykład.

Mamy kochać tak, jak On kochał, mamy żyć tak, jak On żył. Pan Jezus miał na myśli krzyż, gdy w wigilię ukrzyżowania powiedział do Swoich uczniów: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy się wzajemnie miłowali” (Ewangelia Jana 13:34). Miłość objawiona na Kalwarii ma być standardem naszej miłości.

Myśląc o Swojej śmierci na krzyżu Jezus Chrystus powiedział również:

„…jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swojego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za Mną…” – Ewangelia Jana 12:24-26

Takie właśnie jest prawo żniw: Ziarno musi obumrzeć, zanim wyda plon. Jezus Chrystus był „ziarnem”, które musiało umrzeć. Jego śmierć zaowocowała życiem duchowym wszystkich, którzy w Niego wierzą. Jesteśmy owocem Jego cierpienia i śmierci.

Prawo narodzin życia ze śmierci nie straciło swej mocy wraz z krzyżem Chrystusa. Według nauki Chrystusa, odnosi się ono do każdego z Jego uczniów. Na każdego z nas bowiem czeka krzyż. Każdy z nas musi umrzeć dla swych egoistycznych pragnień, jeśli jego życie ma przynieść owoce, dla których Bóg nas stworzył (List Ap. Pawła do Efezjan 2:8-10).

Apostoł Paweł wyraźnie dostrzegał egzemplifikację tej zasady w śmierci Chrystusa. Wielokrotnie pisał o byciu współukrzyżowanym z Chrystusem, o obumieraniu samemu sobie, o konieczności wstąpienia na Kalwaryjską Drogę. Z głębokim przekonaniem napisał: „Co zaś do mnie, niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata” (List Ap. Pawła do Galacjan 6:14).

Ponieważ w krzyżu Chrystusa znajdowało się źródło wiary i inspiracji Pawła, mógł on w tak drastyczny sposób określić świat poza Chrystusem – jako coś martwego i bezużytecznego. Nie znajdował w nim bowiem niczego, co mogłoby być wartościowe i atrakcyjne.

Gdy będziemy żyć zgodnie z zasadą żniwa, nasze zaangażowanie w służbie Chrystusa przyniesie owoc obfity. Ale aby iść w Jego ślady, musimy wpierw umrzeć samym sobie. Jeśli tak uczynimy, będziemy mogli powiedzieć wraz z ap. Pawłem: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (List Ap. Pawła do Galacjan 2:20).

I tu napotykamy następny paradoks krzyża: nie tylko daje nam życie Boże, ale też daje nasze własne życie Bogu.

Zapowiedź Krzyża

Żyjąc w czasach obecnych mamy to szczęście, że możemy, patrząc na Krzyż, widzieć go w perspektywie dziejów. Pierwsi uczniowie Chrystusa nie byli tak uprzywilejowani. Dla nich ukrzyżowanie było wstrząsającym, tragicznym wydarzeniem, którego byli bezpośrednimi świadkami. Przeżyli śmierć swego ukochanego Mistrza oraz rozczarowanie spowodowane niespełnieniem nadziei ustanowienia mesjańskiego królestwa. Byli załamani i zaszokowani nieoczekiwanym przez nich rozwojem wypadków, kieską ich misji i triumfem wrogów. Dopiero później, gdy Chrystus ukazał im się jako zmartwychwstały, zaczęli pojmować, że Stary Testament wskazywał na Krzyż i Królestwo. Dopiero wtedy zaczęli rozumieć, że Chrystus miał najpierw wypełnić obraz cierpiącego Sługi zanim mógł powrócić jako obiecany Król.

Zmartwychwstały Jezus wytłumaczył Swym zdumionym uczniom, w jaki sposób Krzyż stanowił cześć Bożego planu zbawienia. Najpierw wskazał na Swoje rany. Potem powiedział: „To są moje słowa, które mówiłem do was, będąc jeszcze z wami, że się musi spełnić wszystko, co jest napisane o mnie w zakonie Mojżesza i u Proroków i w Psalmach (Ewangelia Łukasza 24:44). Następnie otworzył im umysły aby mogli zrozumieć Starotestamentowe proroctwa i obrazy zapowiadające Jego śmierć. Przytoczmy niektóre z nich:

Proroctwa Starego Testamentu dotyczące śmierci Chrystusa:

I Księga Mojżeszowa – Potomstwo niewiasty „zmiażdżone”

Psalm 16:10 – Chrystus nie pozostawiony w grobie

Psalm 22:2 – Słowa z Krzyża o opuszczeniu przez Boga

Psalm 22:7-9 – Mesjasz wyszydzony

Psalm 22:16 – Chrystus spragniony

Psalm 22:17 – przebite dłonie i stopy

Psalm 22:18 – przyglądanie się wrogów

Psalm 22:19 – podział sukni przez rzucanie losów

Psalm 69:21 – napojenie octem w pragnieniu

Księga Proroka Izajasza 49:7 – Sługa Boży wzgardzony

Księga Proroka Izajasza 50:6 – Mesjasz torturowany

Księga Proroka Izajasza 52:14 – twarz Jezusa zmasakrowana w wyniku tortur

Księga Proroka Izajasza 53:5 – Jezus zraniony za nasze grzechy

Księga Proroka Izajasza 53:7 – Jezus milczy przed oprawcami

Księga Proroka Izajasza 53:9 – Jezus pochowany w grobie bogacza

Księga Proroka Izajasza 53:12 – zaliczenie Jezusa do grona przestępców

Księga Proroka Daniela 9:21 – Pomazaniec Boży zabity

Księga Proroka Zachariasza 12:10 – Mesjasz zabity przez lud Izraela

Księga Proroka Zachariasza 13:7 – uderzenie pasterza i rozproszenie owiec

Starotestamentowe obrazy śmierci Chrystusa:

Wizerunek krzyża pojawia się w trzech starotestamentowych obrazach.

OFIARY – Zastępcza ofiara Chrystusa jest zobrazowana w Starym Testamencie najczęściej w postaci systemu ofiarniczego. Wielu uczonych biblistów spostrzega w fakcie ofiarowania Adamowi i Ewie okrycia sporządzonego ze skór zwierzęcych zapowiedź Bożej inicjatywy ofiary za grzech (I Księga Mojżeszowa 3:21). Ofiara Paschy jest pierwotnym obrazem wybawienia przez rozlew krwi baranka (II Księga Mojżeszowa 12; III Księga Mojżeszowa 23; Pierwszy List Ap. Pawła do Koryntian 5:7; Pierwszy List Ap. Piotra 1:19). Jan Chrzciciel zestawił razem ofiary ze zwierząt i Jezusa Chrystusa, gdy powiedział o Jezusie: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (Ewangelia Jana l :29). Dokładne wyjaśnienie tego tematu zawiera List do Hebrajczyków 9:11 -10:18.

MIEDZIANY WĄŻ – Z powodu swego nieposłuszeństwa Izraelczycy dotknięci zostali plagą jadowitych węży. Na polecenie Boga zrobiono miedzianego węża i umieszczono go, osadzonego na drzewcu, pośrodku obozu. Zgodnie z obietnicą Bożą, wszyscy ukąszeni, którzy spojrzeli na miedzianego węża, powracali do zdrowia (IV Księga Mojżeszowa).

Było to zapowiedzią „podniesienia” Chrystusa na drzewie krzyża i obietnicy, że każdy, kto na Niego spojrzy z wiarą, dozna duchowego uzdrowienia (Ewangelia Jana 3:14).

JONASZ – Jezus nauczał, że doświadczenie Jonasza, przebywającego przez okres trzech dni i nocy we wnętrzu ogromnej ryby, było obrazem Jego śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania (Ewangelia Mateusza 12:39:41).

Tak więc poprzez obrazy i proroctwa Stary Testament wskazywał na śmierć Chrystusa. Ukrzyżowanie Jezusa nie było w związku z tym jakimś nieprzewidzianym i komplikującym plany Boże wydarzeniem. Przeciwnie, śmierć Chrystusa była podstawowym celem Jego przyjścia na ziemię.

Słowa z Krzyża

Nawet umierając, Chrystus nauczał, jak żyć. Siedem zapisanych w Piśmie Świętym wypowiedzi Jezusa daje nam siedem gruntownych lekcji życia.

„Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Ewangelia Łukasza 23:34). Przebaczenie jest lepsze niż zemsta.

„Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju” (Ewangelia Łukasza 23:43). Obietnica wynagradza wiarę.

„Niewiasto, oto syn twój” (Ewangelia Jana 19:26,27). Potrzeby innych powinny nam przesłaniać nasze własne.

„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ewangelia Marka 15:34). Cokolwiek może zagrozić naszemu związkowi z Bogiem, powinno budzić w nas udrękę i cierpienie.

„Pragnę” (Ewangelia Jana 19:28). Słowa te, wypowiedziane przez Jezusa dla wypełnienia proroctw, przypominają nam o autorytecie Pisma Świętego.

„Wykonało się!” (Ewangelia Jana 19:30). Nie strać z oczu celu swego życia.

„Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego” (Ewangelia Łukasza 23:46). W cierpieniu i trwodze zawierz Bogu.

Oskarżenie Krzyża

W Biblii znajduje się wiele zadziwiających słów, stanowiących ponadczasowe świadectwo ludzkiej nieprawości i zepsucia. Opisując egzekucję Jezusa Chrystusa, autorzy Ewangelii używają zwrotu „ukrzyżowali Go”. Nigdy wcześniej w historii ktoś tak niewinny nic doświadczył tak gwałtownego wylewu ludzkiej nienawiści i pogardy. Zarówno sposób przeprowadzenia procesu Jezusa jak Jego ukrzyżowania stanowi straszne świadectwo ludzkiego grzechu.

Po pierwsze, zazdrosna nienawiść ówczesnych przywódców religijnych Izraela. Faryzeusze, saduceusze i uczeni w piśmie połączyli swe siły, by zdyskredytować Jezusa (Ewangelia Mateusza 22:15-46). Pragnęli zmniejszyć Jego popularność (Ewangelia Mateusza 21:45,46; Ewangelia Jana 12:19). Przypisywali czynione przez Niego cuda mocy szatana (Ewangelia Mateusza 12:22-30). Byli zgorszeni Jego przyjazną akceptacją szarych, zwykłych ludzi (Ewangelia Łukasza 15:1,2). Nienawidzili Go za wytknięcie im ich hipokryzji (Ewangelia Mateusza 15.1-14). Chociaż uznani byli za duchowych przywódców Izraela, nie wahali się fałszywie oskarżyć, wbrew prawu osądzić, skazać i ukrzyżować Tego, którego przysłał Bóg (Ewangelia Mateusza 26,27).

Po drugie, na przykładzie Judasza ukazana jest skłonność ludzkiego serca do zdrady i niewierności. Należąc do ścisłego grona uczniów. Judasz mógł oglądać bezpośrednio cuda czynione przez Jezusa, słuchać Jego nauki i obserwować praktyczne owoce Jego miłości do ludzi. Wolał jednak wydać Jezusa. Jako skarbnik grupy apostołów często kradł ze wspólnej kiesy (Ewangelia Jana 12:6), w końcu nie zawahał się sprzedać swej duszy i Jezusa za trzydzieści srebrników.

Po trzecie, tchórzostwo Poncjusza Piłata, zarządcy Palestyny ustanowionego przez Cezara. Był znienawidzony przez Żydów. Wiedział, że pragną oni wmanewrować go w spowodowanie śmierci Chrystusa. Gdy wszelkie jego próby wyplątania się z sytuacji zawiodły, mimo, że publicznie ogłosił niewinność Chrystusa, nie uwolnił Go. Ustępując pod naciskiem, zarządził w końcu ukrzyżowanie Jezusa.

Po czwarte, ukrzyżowanie objawia niestałość tłumu. Jeszcze kilka dni wstecz, gdy Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy, masy ludzi wołały „Hosanna Synowi Dawidowemu”. A teraz domagano się Jego śmierci, krzycząc „Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go”.

Po piąte, okrucieństwo rzymskich żołnierzy. Pozbawili Jezusa szat i bili Go. Szydzili z Niego. Pluli na Niego. Włożyli Mu na głowę koronę cierniową. Wreszcie wyprowadzili Go, poranionego i krwawiącego i ukrzyżowali. Do jakiego okrucieństwa byli zdolni!

Oczywiście dziś jest nam bardzo łatwo potępić tych ludzi. Ale bądźmy szczerzy. Przecież nieprawość tych ludzi w stosunku do niewinnego Syna Bożego reprezentuje w rzeczywistości prawdę o każdym z nas. Stanowi ona oskarżenie grzechu każdego z nas.

Wezwanie Krzyża

Spójrz raz jeszcze na Krzyż. Spójrz na Tego, który na tym krzyżu umiera. Nigdy Sam nie popełnił grzechu, jednak to właśnie On jest na krzyżu, aby odebrać karę za grzechy całego świata. Umiera tam za Ciebie. To przecież Ty powinieneś znajdować się tam, na krzyżu.

Jest to okropna scena, prawda? Pokazuje nam, jak okropny jest grzech i jak okrutną cenę trzeba było zapłacić, aby rias od niego uwolnić. Jeśli jesteś chrześcijaninem, spojrzenie na Krzyż powinno napełnić Twoje serce wdzięcznością za to, co Chrystus na nim dla Ciebie uczynił. Jako Twój Zastępca i Ofiara sprawił, że możesz uzyskać przebaczenie i zbawienie od Twych grzechów. Dlaczego nie podziękujesz Mu właśnie teraz? Gdy to uczynisz, postanów żyć w posłuszeństwie Bogu.

Jeśli nie jesteś chrześcijaninem, dlaczego nie miałbyś Mu uwierzyć, jako Twemu Zbawcy? Twój grzech jest czymś, co realnie istnieje. Nie możesz jednak zrobić z tym nic innego, jak tylko zawierzyć tę sprawę Jezusowi Chrystusowi. Nie zwlekaj. Powiedz Mu, że wierzysz w Niego i przyjmujesz Go jako Twego osobistego Zbawiciela. Poproś Go, aby Cię zbawił. On to uczyni, gdyż właśnie w tym celu umarł na krzyżu. Właśnie po to stał się ofiarą, by zapłacić karę za Twoje grzechy. Zaufaj Mu teraz.

Satysfakcja Krzyża

Świadectwo Darlene Lehman – notowała Judith Fabisch

Nie pamiętam takiej chwili w mym życiu, w której nie pragnęłabym być zaakceptowana przez Boga. Nasz dom był religijny. Babcia nigdy nie musiała mnie zmuszać do chodzenia do kościoła w niedziele i dni świąt. Po skończeniu szkoły często wpadałam do ciemnej i zimnej katedry, która znajdowała się blisko naszego domu. Klękałam tam w jednej z pustych ławek pragnąc otrzymać Boży dar przebaczenia. Ale zawsze wydawał mi się On być Kimś zbyt odległym i niedostępnym.

Kiedy miałam około dziesięciu lat, do naszej katedry przyjechał biskup. Pobłogosławił wodę święconą. Pamiętam, że Babcia posłała mnie do katedry z butelką, abym przyniosła trochę, by umieścić ją potem w małych fiolkach w różnych miejscach naszego domu. Pobiegłam tam z ochotą. Ponieważ nadal nurtowało mnie pragnienie Bożej akceptacji, w drodze powrotnej po prostu wypiłam całą tę wodę, licząc, że w ten sposób jakoś sobie pomogę. Ale nie dało mi to oczywiście żadnej satysfakcji.

Szkoła wyższa nie zagłuszyła mego pragnienia, jednak wkrótce wiele czasu poświęciłam studiom, przyjaciołom i randkom. Na roku dyplomowym spotkałam i wyszłam za Dicka. W niedługim czasie pochłonęły mnie sprawy domu i rodziny.

Chociaż kochałam swego męża i mój dom, coraz bardziej pragnęłam duchowego spokoju. Pomnażałam stale ilość praktyk religijnych w moim kościele i robiłam wszystko, by uzyskać uznanie w Bożych oczach. Ale odchodziłam pusta i niezaspokojona. Wybrałam się nawet na spotkanie ewangelizacyjne. Ale nie zrozumiałam, o czym tam była mowa i wróciłam rozczarowana i sfrustrowana. Byłam gotowa uczynić wszystko, aby zadowolić Boga.

Błagałam Boga. Krzyczałam do Niego. Prosiłam, aby mi się objawił. I w końcu odpowiedź nadeszła z najmniej oczekiwanego miejsca – przez moją teściową. Poczucie pokoju zawsze z niej emanowało, była zawsze bardzo uprzejma. Tak więc, kiedy mi zaproponowała wzięcie udziału w chrześcijańskim spotkaniu, rada byłam skorzystać. Przemawiał misjonarz. W sposób jasny i pełny miłości, używając zrozumiałych słów przedstawił nam Krzyż. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałam znaczenie śmierci Chrystusa – chwała za to Bogu! Zdałam sobie sprawę, że powinnam była przyjść pod Krzyż dawno temu. Wiedziałam, że pragnienie mojej duszy zostałoby zaspokojone. Przyjęłam miłość i przebaczenie Boga. Ze łzami radości zawierzyłam Chrystusowi i Jego ofierze za mnie.

Moje życie od tego momentu wcale nie stało się łatwiejsze. Po jakimś czasie opuściłam mój kościół. Skłoniła mnie do tego pustka jego rytuałów. Natomiast szybko wzrastałam w Chrystusie i moje oddanie dla Niego stawało się coraz pełniejsze. Dick nie umiał tego zrozumieć i w końcu mnie opuścił. Ale Bóg podtrzymywał mnie i moje dzieci przez następne lata. Pokój i satysfakcja, które znalazłam w Krzyżu, były realne. Jakże odmienne od sztucznych namiastek, które próbowałam znaleźć w buteleczce wody święconej. Przebaczenie grzechów i akceptację przez świętego Boga można znaleźć tylko w krzyżu Chrystusowym.

Tłumaczenie: dr Jerzy Małecki

© Radio Bible Class
© Fundacja ‘Słowo Życia’